Obudziło cię uporczywe stukanie. Otworzyłaś zaspane oczy, spoglądając w okno. Brzmiało to tak, jakby ktoś rzucał małym kamyczkami w ramę okna twojego pokoju. Zaintrygowana, podniosłaś się z łóżka, by sprawdzić, kto i dlaczego zakłóca twój cenny sen. Zaledwie podniosłaś roletę, cofnęłaś się oślepiona i zaskoczona jednocześnie.
Oślepiona, bo na zewnątrz było okropnie biało! Jeszcze wczoraj przecież lało jak z cebra, a dzisiaj widziałaś na dworze najprawdziwszy śnieg! Zaskoczona, bo kolejny kamyczek poleciał w twoim kierunku, więc szybko się cofnęłaś. Po chwili nie zważając na to, albo zapominając o pogodzie, zirytowana otworzyłaś okno. Przywitało cię lodowate powietrze i głośny śmiech, dochodzący z dołu. Schyliłaś głowę. Już wiedziałaś czyja to sprawka.
- Ostatni raz ktoś próbował tak właśnie zwrócić swoją uwagę, gdy byłam w pierwszej klasie - zaczęłaś, uśmiechając się pod nosem. Zastanowiłaś się przez chwilkę, po czym, dodałaś: - Mój tata się nim zajął i już nigdy więcej go nie widziałam...
Chanyeol dostał ataku śmiechu. Musiałaś przyznać, że wyglądał zabawnie w tej grubej kurtce i futrzanej czapce, w której wyglądał jakby urwał się z Syberii.
- Nie boję się - powiedział beztrosko.
- Na pewno? - zażartowałaś.
- _____, jeśli myślisz, że tą wymówką sprawisz, że ucieknę z krzykiem, to się mylisz! - pogroził ci palcem, śmiejąc się. - Chodź na dwór! Zobacz, jak jest fajnie! - zaczął kopać biały puch, wyraźnie szczęśliwy.
- Ale teraz?
- Tak, teraz!
- Jest zimno... - szukałaś wymówki, by zniechęcić go do tego pomysłu. Wolałaś zostać w domu, gdzie było ciepło. Poza tym, dopiero co wstałaś.
- _____, mamy ferie! Obiecałaś mi, że jak tylko spadnie pierwszy śnieg, porzucamy się śnieżkami!
Zaczynałaś żałować, że mu to obiecałaś. Nigdy więcej!
- DOBRA - burknęłaś.
Chanyeol rozpromienił się.
- Tylko się pośpiesz - popędzał cię. - Jeśli nie będzie cię za 5 minut, przyjdę po ciebie - zastrzegł.
- Akurat... - prychnęłaś.
Zaledwie to powiedziałaś, zrobiłaś szybki unik. Mimo, iż mieszkałaś na drugim piętrze, śnieżka doleciała do ciebie nadzwyczaj celnie. Na szczęście, albo i nie, wpadła do pokoju. Usłyszałaś chichot przyjaciela. Wychyliłaś się z okna.
- Yah! - zawołałaś oburzona. - Chcesz wybić szybę, pabo?!
- Oj tam. To była mała śnieżka...
- Mała?! Mam mokre łóżko! - jęknęłaś.
- Ups?
Rozzłoszczona z hukiem zamknęłaś okno. Wydawało ci się, że za tobą woła, ale miałaś go gdzieś. Rzuciłaś się w kierunku łóżka, zanim śnieg, rozpuściłby się na dobre. Kręcąc głową nad głupimi pomysłami Chanyeola, popędziłaś do łazienki. Chwilę później zamarłaś, słysząc dzwonek do drzwi. On żartował, prawda?
Nic sobie nie robiąc z jego zabawy "Będę dzwonić tak długo, aż zepsuję ci dzwonek", spokojnie chodziłaś od pokoju do łazienki, próbując się jakoś przyprowadzić do ładu. Gdy przechodziłaś przez przedpokój, usłyszałaś jego przytłumiony głos.
- _____! Wiem, że tam jesteś!
- Przestać się zachowywać jak dziecko, zaraz wyjdę - powiedziałaś głośno, żeby cię usłyszał. Właśnie zakładałaś buty. - Tylko jeszcze posprzątam, zjem śniadanie...aha...i odrobię lekcje, które są na dopiero za tydzień...
- CO?!
Zdusiłaś w sobie śmiech, a potem najszybciej jak się dało, otworzyłaś drzwi. Chanyeol drgnął, najwyraźniej przestraszony.
- Haha, wystraszyłam cię! - zaśmiałaś się dumna z siebie.
Nie było łatwo go przerazić, za to z ciebie zawsze miał ubaw, bo łatwo dawałaś się zaskoczyć. Chociaż raz ci się udało! Nabijałaś się z niego przez ten cały czas, gdy schodziliście z klatki schodowej, ale pod koniec, już dokuczaliście sobie nawzajem. Zawsze tak było.
- Więc...dzisiaj masz wolne? - zapytałaś, gdy tylko wyszliście na dwór.
Chanyeol zachichotał.
- Tak jakby...
- Co to znaczy "tak jakby"? - spojrzałaś na niego zdziwiona.
Chłopak zrobił minę, jakby powstrzymywał się od śmiechu.
- Odwołali nam zajęcia! Super, co nie? - zawołał entuzjastycznie, ale było w tym coś udawanego. Niewiele myśląc, trzepnęłaś go w ramię.
- Yah! Nie kłam mi tu! Wiem kiedy kłamiesz Park Chanyeol!
- Ale jak to? - wyraz jego twarzy był bezcenny.
- Znam cię. Masz wtedy niezwykle dziwny wyraz twarzy - uśmiechnęłaś się pod nosem. Ten wygiął usta, niezadowolony. - Więc? - dopytywałaś.
Spojrzał na ciebie tajemniczo. W jego oczach widziałaś wesołe błyski. Nie podobało ci się to.
- Co ty znów odwaliłeś? - przestraszyłaś się. Wiedziałaś, że miał w sobie tyle energii i siły, że głupie pomysły sypały mu się jak z rękawa. - Wywalili cię z wytwórni?!
- Wow, tylko spokojnie! - Chanyeol próbował cię uspokoić, wznosząc ręce ku górze. - Nic z tych rzeczy! Po prostu zrobiliśmy sobie dzień wolny, to wszystko... - tłumaczył się.
Uniosłaś brwi, nie bardzo przekonana.
- Nie wierzę ci.
- _____, naprawdę! - zatrzymał się nagle. - Nie wierzysz mi? - spojrzał na ciebie z tą miną, przez którą zawsze miękło ci serce. - _____?
W takich chwilach jego głęboki i męski głos powodował, że nie mogłaś myśleć o niczym innym. Mogłabyś słuchać jego głosu godzinami. Ale nie. Musiał wszystko zepsuć.
- Wierzę, wierzę... - poddałaś się, na co ten uśmiechnął się szeroko. Lubiłaś jego uśmiech. Był idealny. Nie tylko ze względu na jego ładne zęby. Nikt nie mógł mieć takiego uśmiechu jak on.
- Więc... Tak o wszyscy trainee, zmówiliście się ze sobą i postanowiliście, że odpuścicie sobie treningi?
- Bingo! - Chanyeol przeliterował zabawnie.
- To niby kiedy to ustaliliście? - zapytałaś zaciekawiona.
Minęła was grupka krzyczących dzieci, które rzucały w siebie śnieżkami. Spojrzał na ciebie z udawanym wyrzutem.
- Właśnie patrzysz na organizatora tego całego przedsięwzięcia - zarechotał.
- Hę?
- Utworzyłem wydarzenie na facebooku!
Myślałaś, że padniesz. Wiedziałaś, że ma szalone pomysły, ale TO przebiło wszystko! Jakim cudem tego nie zobaczyłaś?
Nie widząc jakiejkolwiek reakcji z twojej strony, zaczął się śmiać jak opętany. Szturchnęłaś go łokciem, by się uciszył, bo ludzie się na was gapili.
- A niech się gapią - burknął, jakby czytał w twoich myślach.
Chciałaś coś na ten temat powiedzieć, ale w ostateczności, uśmiechnęłaś się tylko.
- Co to za wydarzenie? - wypaliłaś.
Chanyeol znów się wyszczerzył. Odchrząknął, poprawił swoją czapkę, której uszy latały na wszystkie strony, po czym zerknął na ciebie.
- Nie mogę powiedzieć.
- Wae? - jęknęłaś rozczarowana.
- Tajemnica zawodowa.
Rzuciłaś mu pełne politowania spojrzenie. Wielce mi tajemnica zawodowa, skoro napisał o tym w internecie... Cały Chanyeol. Ale i tak się dowiesz.
- Będziesz miał wiele tajemnic zawodowych do wyjawienia, gdy cię wyleją - fuknęłaś, ruszając przed siebie, tym samym zostawiając go w tyle. Nie słyszałaś, żeby szedł za tobą. Czyżby się obraził?
Poznałaś Chanyeola w szkole. Od razu go polubiłaś. Ciagle radosny i roześmiany rozsiewał śmiech po szkolnych korytarzach. Skradał serca dziewczyn swoim rozbrajającym uśmiechem i głębokim głosem. Rapował nieziemsko. Był twoim numerem jeden, dlatego, gdy tylko usłyszałaś go po zajęciach (na których zostałaś za karę), robiłaś wszystko, żeby pomóc mu spełnić jego marzenia. Wtedy nie bardzo za nim przepadałaś (zaprzeczałaś sama sobie), bo irytowało cię to, że ciągle jest tak głośny. Początkowo Chanyeol nic nie wiedział o tym, że "po cichu" wspominałaś o nim swoim przyjaciołom, którzy nim zafascynowani mówili swoim znajomym i tak w kółko bez końca. Wrzucałaś anonimowe lisciki do jego szafki, zachęcając go, by spróbował i poszedł na przesłuchanie do wytwórni. I tak zrobił. Przyjęli go jako trainee.
Kilka dni później ktoś "przypadkowo" wypaplał co nieco, co skończyło się tym, że Chanyeol dorwał cię na szkolnej stołówce, dziękując za twoje wsparcie. Wstyd to przyznać, ale był wtedy dla ciebie jak kula u nogi. Nieustannie łaził za tobą, przestraszał przez nagłe pojawianie się w najmniej oczekiwanych momentach...i sytuacjach. Unikałaś go, bo przecież go nie lubiłaś... Otaczał go cały wianuszek ślicznych dziewczyn...
Gdy jednak oboje wylądowaliście w kozie, zrozumiałaś wreszcie... że chciał się po prostu z tobą zaprzyjaźnić. Staliście się nierozłączni. Myślałaś, że to tylko chwilowe, bo chciał ci w ten sposób podziękować, ale w końcu dotarło do ciebie, że nie możesz żyć bez tego wariata...
Od tamtego momentu Chanyeol robił wszystko, żeby nie zmarnować tej szansny, którą według niego, dostał właśnie od ciebie... Trenował całymi dniami, w nocy zaś siedział przy książkach. Chciał ci pokazać, że pracuje naprawdę ciężko, by w końcu zadebiutować. Niestety, jak narazie nic nie wskazywało na to, by to się stało.
Otrząsnęłaś się ze wspomnień, gdy poczułaś coś śliskiego. Zdążyłaś tylko zarejestrować twoje szybko bijące serce i gwałtowne oderwanie stopy od ziemi, gdy sekundę później zaskoczona dostrzegłaś, że jednak nie upadłaś.
- Gwenchana? - usłyszałaś tuż nad swoim uchem.
Serce zabiło cię jeszcze szybciej, a na policzkach zakwitły ci rumieńce. Nie byłaś jednak pewna czy to przez zimno czy przez jego dotyk.
- Mianhe...zamyśliłam się - mruknęłaś.
Chłopak bez problemu postawił cię, spoglądając na ciebie uważnie. Jego wyraz twarzy był dziwny. Zmarszczył czoło, jakby nagle przypominał sobie o czymś.
- To ja cię przepraszam _____. Wiem, że dzięki tobie dostałem się do...
- Nie przeze mnie, tylko dzięki swoim umiejętnościom - przerwałaś mu szybko.
- Tak, wiem - wyszczerzył się, a ty nagle zdałaś sobie sprawę, że nie możesz się na niego gniewać. - Ale to ty mnie do tego zachęciłaś, podczas gdy inni tylko się mną zachwycali i śmiali się, gdy wspominałem o przesłuchaniu... - na moment się zasmucił.
- Chanyeol...
- Więc rozumiem, że jesteś zła, że opuściłem jeden dzień, ale zapewniam cię, że nie to zepsuje mojej...kariery - zaakcentował ostatnio słowo, a ty zamrugałaś dwukrotnie.
- S-słucham?
Chłopak uroczo zachichotał i aż zarumienił się ze szczęścia. Jeszcze nigdy nie widziałaś go takiego podekscytowanego. Czy to możliwe...?
- No mówże! - pisnęłaś, wstrzymując oddech, na to co powie. Wiedziałaś, że jeśli to jeden z jego żartów, albo kolejna wielka tajemnica, o której nie może ci powiedzieć, to po prostu go zabijesz.
- Nie mogłem powiedzieć ci wcześniej... - zaczął tajemniczo.
- Chanyeol... - zgrzytnęłaś zębami zniecierpliwiona.
- Sam dopiero co się dowiedziałem...
- Park Chanyeol...
- I te wydarzenie na facebooku ma właśnie z tym związek...
- Chanyeol, no! - jęknęłaś zdenerwowana, chwytając go za ramię. Potrząsnęłaś nim lekko.
Ty się tu denerwowałaś i czekałaś, co chce ci powiedzieć, a on nawet się z tym nie śpieszył! Robił to specjalnie, bo wiedział, że to cię zirytuje. A on lubił cię tak wkurzać, oj lubił.
- Może lepiej usiądziesz? - zaproponował głupio.
Spojrzałaś na niego jak na idiotę. Rozejrzałaś się dookoła.
- Na śniegu? Nie, dzięki - burknęłaś. - Albo mi mówisz co jest grane, albo wracam do domu! - postanowiłaś wymusić na nim, by wyrzucił to z siebie.
Odwróciłaś się teatralnie na piecie i już miałaś zamiar ruszyć ku klatce schodowej, gdy usłyszałaś:
- _____! Zadebiutuję w zespole!
Zamarłaś zaskoczona. Spojrzałaś do tyłu. Chanyeol miał radość wymalowaną na twarzy.
- Chincha?! - zawołałaś zszokowana.
Chłopak pokiwał głową, uśmiechając się. Nie mogłaś uwierzyć własnym uszom. A więc udało się! Twój najlepszy przyjaciel wreszcie osiągnął swój cel. Czułaś się tak, jakby zerwał gwiazdkę z nieba i wręczył ci tak cudowny prezent! Byłaś z niego dumna.
Nie zważając na ludzi dookoła, podbiegłaś do niego i uwiesiłaś się jego szyi, uszczęśliwiona do granic możliwości. Ten chyba nie spodziewał się takiej reakcji z twojej strony, bo zachwiał się niebezpiecznie. Po chwili oboje leżeliście w kupce śniegu.
- Yah! Złaź ze mnie! - jęknęłaś, przygnieciona jego ciężarem.
Usłyszałaś przytłumiony chichot Chanyeola. Myślałaś, że zaraz wręcz zadławi się śmiechem.
- Chanyeol, no!!! - ryknęłaś, bo coraz bardziej irytował cię brak reakcji z jego strony, a ludzie wlepiali w was ciekawskie spojrzenia. Zarumieniłaś się. W dodatku czułaś jak marzniesz w ekspresowym tempie.
- Nie. Mogę. Się. Podnieść. - wymamrotał, próbując powstrzymać kolejną falę śmiechu.
Po kilku sekundach, które wydawały się być wiecznością, podniósł się odrobinkę, spoglądając na ciebie. Poczerwieniałaś jeszcze bardziej, zauważając, jak wasze twarze dzieli kilka milimetrów. Chłopak przestał się śmiać, poważniejąc nagle.. Niewiele myśląc, popchnęłaś go szybko w bok. Odchrząknęłaś.
- Gratuluję - uśmiechnęłaś się delikatnie. - Wiedziałam, że ci się uda.
- Komawo - spojrzał na ciebie z wdzięcznością. - A wszystko dzięki tobie.
Przez moment siedzieliście w ciszy na zimnym śniegu, by po chwili dźwignąć się na nogi.
- Twój debiut, wydarzenie na facebooku...powiesz mi, o co chodzi? Proszę - posłałaś mu spojrzenie pełne aegyo.
- Arasso - zgodził się. - Chodzi o to, że za kilka miesięcy zadebiutuję w 12-sto osobowej grupie...
- 12 osób?!
- Tak. Nie, to znaczy nie! - zaprzeczył. - No tak jakby - poprawił. - Tyle, że zostaniemy podzieleni na dwie grupy, czyli po 6 osób. Będzie grupa koreańska i chińska - zaśmiał się, widząc twoją minę. - I to właśnie my, jako cała dwunastka, by okazać naszą wdzięczność i szczęście... - prychnęłaś, ale Chanyeol zignorował to - ... utworzyliśmy wydarzenie pod tytułem: "Ayo Wassup! Debiutujemy i wolne sobie robimy"! Prawda, że super?
Strzeliłaś facepalma, nie wiedząc czy to przez tę nazwę czy przez ogólny pomysł tego wydarzenia.
- Jak tylko wrócę do domu...
- Za późno - przerwał ci szybko. - Wykasowaliśmy je.
- Wae?
- Wytwórnia nam kazała - odparł. Zrobił dziwną minę. - "Bo to tajemnica zawodowa, dopóki nie zostaną wypuszczone pierwsze teasery" - próbował naśladować czyjś głos.
- Ale będziesz w koreańskiej grupie, prawda? - zapytałaś cicho, wracając do tematu grup.
- Oczywiście, że tak! - zapewnił. Chciał cię poczochrać po włosach, ale twoja czapka niestety mu w tym przeszkadzała. Zamyślił się na chwilkę, zanim zapytał: - Tęskniłabyś za mną, gdybym wyjechał do Chin?
Serce na moment ci się zatrzymało. Choć to było tylko pytanie, nigdy nie pogodziłabyś się z tym, gdyby naprawdę miał tam wyjechać. Brakowałoby ci go. I to bardzo. Wzięłaś do rąk trochę śniegu, formując z niego kulkę. Rzuciłaś nią w chłopaka.
- Pabo. Nie zadawaj głupich pytań! - uśmiechnęłaś się pod nosem.
Twarz Chanyeola wykrzywiła się w łobuzerskim uśmiechu, oczy mu świeciły.
- WOJNA! - zawołał zabawnie i sekundę później już toczyliście bitwę na śnieżki na śmierć i życie.
Ludzie patrzeli na was, ale teraz i ty miałaś to gdzieś. To było zbyt fajne i zwariowane, by po prostu przestać. A każdy z was chciał wygrać. Dostałaś kilkoma kulkami, ale nawet to nie zniechęciło cię do zabawy. Chanyeol za to niesamowicie sprawnie unikał twoich "ataków". Schowałaś się za najbliższym samochodem, chcąc troszkę odsapnąć, gdy od razu usłyszałaś jego wrzask:
- Nie bój się _____! I tak cię dopadnę! - chichotał w najlepsze.
Wychyliłaś się minimalnie, przyglądając się mu. Formował kulkę powoli, jakby bał się, że śnieg rozpadnie się w jego dłoniach. A raczej rękawiczkach. Podniósł wzrok, zauważając cię. Śnieżka poleciała w twoją stronę, więc automatycznie się schyliłaś.
Wojowaliście tak kilka minut, aż w końcu zdyszeni i zmęczeni, oboje się poddaliście. Opadliście na najbliższą ławkę. Chłopak zerknął na ciebie.
- Powinniśmy teraz utworzyć wydarzenie: "Epicka bitwa na śnieżki+autograf gratis"?
Posłałaś mu pełne politowania spojrzenie.
- Chanyeol...
happyrainbow - oto twój scenariusz z Chanyeol'em ;]
Przypominam, że aktualnie prośby o "konkretne" scenariusze są zamknięte, mianhe!
Wspaniały scenariusz :) A miałam nadzieję, że będzie pocałunek a tu nic :D Bitwa na śnieżki była urocza
OdpowiedzUsuńTrzymaj tak dalej! Hwaiting!
Scenariusz cud miód :) A już myślałam, że dojdzie do pocałunku, ale i tak supcio :) Bitwa na śnieżki była urocza.Trzymaj się :D Hwaiting!
OdpowiedzUsuńWaaa*p* Kocham Twoje scenariusze ♥.♥
OdpowiedzUsuńOdnoście listy scenariuszy... kiedy będzie można poprosić o scenariusze? T^T
+ mała nominacja.
Więcej szczegółów na http://azjatyckieszalenstwa.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger.html
Kolejkę pewnie otworzę, gdy ta będzie dobiegać końca...Czyli za jakiś czas? ;D
UsuńUwielbiam Twoje scenariusze ;)Podoba mi się również, że wstawiasz koreańskie słówka w tekst. Tylko nie każde zawsze rozumiem xD Może zrobisz jeden krótki post z tłumaczeniami tych słówek, które zawsze w tym używasz ? :)
OdpowiedzUsuńJuż się robi :)
UsuńŚwietne jak zwykle ;) Nie mogę się doczekać, aż napiszesz ten dla mnie. ♥ Wiesz, ja jestem ta Leehyun, która Cię poprosiła o Lulu ♥ Założyłam sobie bloga bo oczarowałaś mnie swoim i zainspirowałaś :D Obyś dalej tak wspaniale pisała.
OdpowiedzUsuń~Hwaiting!
Nominowałam Cię do The Versatile Blogger ;)
OdpowiedzUsuńszczegóły: http://paolauam.blogspot.com/
AAA kolejny wspaniały scenariusz. <3 Najlepsze jest to, że jak czytam nie ma żadnych błędów. Przykładasz się do tego co robisz i świetnie ci to wychodzi ;D
OdpowiedzUsuńDzięki :*
UsuńStaram się unikać błędów, bo ich po prostu nienawidzę. Jestem na to uczulona ;D
Nie mogłam oderwać się od tego i musiałam przeczytać wszystkie opowiadania<3
OdpowiedzUsuńSą niesamowite, naprawdę.;)
Skąd masz tyle natchnień...?
^^
Dziękuję :*
UsuńNie wiem, po prostu mam :)
Po pierwsze: słodziutkie zdjęcie! *Q*
OdpowiedzUsuńPo drugie: buahahahahhahahahahahahahahhahahahahah :D nie mogę :D świetnie się bawiłam :D liczyłam na pocałunek, ale i tak OMO JARAM SIĘ :D