- ______! Pośpiesz się, bo się spóźnimy! - usłyszałaś głos swojej przyjaciółki.
- Nie chcę tam iść... - jęknęłaś tylko, gapiąc się w telewizor i podjadając czipsy.
Dziś był fansign jej ukochanego zespołu Super Junior, na którym musiała koniecznie być. I niestety ty również - oczywiście wbrew swojej woli. Nie, żebyś ich nie lubiła. Po prostu nie byłaś ich fanką. Lubisz posłuchać czasem ich piosenek, ale nic poza tym.
- Dziś są moje urodziny - usłyszałaś. - Obiecałaś! - klnąc pod nosem za swoje głupie obiecanki, mozolnie zeszłaś z kanapy i poszłaś się przygotować.
Stałaś w tłumie rozkrzyczanych fanek, który liczył przeważnie nastolatki i kobiety w młodym wieku. Głowa bolała cię już niesamowicie, choć nie minęło jeszcze nawet 5 minut.
- Coś długo ich nie ma - zauważyłaś, próbując przekrzyczeć pozostałe wrzaski.
- Zaraz będą! - przyjaciółka nie kryła ekscytacji.
- Może zapomnieli? - zapytałaś z nadzieją.
Dziewczyna posłała ci głupie spojrzenie, więc nic więcej już nie powiedziałaś.
Spoglądałaś na długi stół, który stał pusty. Teraz nie szło tutaj wytrzymać, a co będzie, gdy...
- EUNHYUK-OPPA!
- OMG, OMG!
- ONI SĄ TACY PRZYSTOJNI!
Zespół pojawił się na "scenie", a wtedy krzyki stały się jeszcze głośniejsze. Rozejrzałaś się dookoła. Chyba jako jedyna stałaś z założonymi rękoma, nie okazując jakiejkolwiek oznaki szczęścia. Fakt, to było ciekawe doświadczenie widząc prawdziwy zespół na własne oczy, ale w porównaniu do pozostałych okazywałaś spokój, co z drugiej strony było dla innych nie do przyjęcia. No bo przecież to Super Junior! Jak ich można nie kochać?
Po kilku minutach dopiero zaczął cię cel tej całej imprezy.
- Masz! - przyjaciółka pośpiesznie wcisnęła ci kamerę do ręki.
- Po co mi to?
- Idę po autograf! Musisz to uwiecznić!
- Po co?
Przerażało cię to, że zostawi cię tu samą z tym rozszalałym tłumem. A jak cię popchną czy coś? Nigdy nic nie wiadomo.
- Po prostu filmuj! - poklepała cię po ramieniu i już jej nie było.
- Po prostu filmuj! - burknęłaś pod nosem, robiąc jednak to, o co cię poprosiła.
To miał być twój prezent urodzinowy dla niej, więc nie mogłaś jej odmówić. Odnalazłaś ją wzrokiem, gdy stała w kolejce. Widziałaś radość jej w oczach, ale im bliżej chłopaków była, tym bardziej się denerwowała, a jej dłonie drżały. Zaśmiałaś się cicho. To było śmieszne.
Czekając na jej kolej, jeździłaś kamerą po wszystkich członkach zespołu, by w końcu zatrzymać się na Eunhyuk'u i na swojej przyjaciółce. Uśmiechałaś się pod nosem, filmując jak uradowana odbiera autograf wraz z płytą, a potem wymienia kilka szybkich słów.
Nagle odwróciła się do tyłu, wskazując na ciebie palcem. Mina ci zrzedła. Sekundę później jej ulubieniec spojrzał na ciebie. Uśmiech zszedł z jego twarzy. Wyglądał na nieco zaskoczonego i zszokowanego jednocześnie. Poczułaś się dziwnie.
- Naprawdę jestem aż tak brzydka? - pomyślałaś smutno.
Odechciało ci się tego całego filmowania. Wyłączyłaś kamerę i przeciskając się przez tłum fanek, wyszłaś na zewnątrz. Nie, żeby interesował cię jego gust...
Oparłaś się o ścianę, czekając aż przyjaciółka do ciebie dołączy. Nie minęło kilka minut, a znalazła się przy tobie w podskokach.
- Czemu sobie poszłaś? - zapytała od razu. - To przeze mnie? Chciałam ci pokazać, że on ani zespół nie są tacy źli...
- Proszę, twój prezent - uśmiechnęłaś się lekko, wręczając jej urządzenie. - Może masz rację...Ale nie podobał mi się jego wzrok...
Dziewczyna jakby przypomniała sobie o tej sytuacji, bo oburzyła się.
- Widziałam! Zagapił się na ciebie, jakby... - urwała, szukając odpowiedniego słowa, ale szybko machnęła ręką. - Nieważne. Już go nie lubię. Wolę Donghae-oppę - dodała z uwielbieniem.
Spojrzałaś na nią z niedowierzaniem.
- Przecież lubiłaś Eunhyuka...
- Tak, ale spojrzał na ciebie, zamyślił się i kompletnie nie słuchał tego, co do niego mówię... - pożaliła się. - A Donghae-oppa jest taki słodki!!!
Pokręciłaś głową, słysząc te głupoty. No cóż.
Niedługo potem, twoja przyjaciółka wróciła do sali, chcąc jeszcze zobaczyć pożegnanie chłopaków. Jednak ty wolałaś zostać. Czekałaś więc w pustym korytarzu. Z sali znów dobiegły okrzyki, więc przewróciłaś oczami, ciesząc się, że jednak zdecydowałaś się zostać tutaj. Zaczynała cię już boleć głowa.
- Psst!
Rozejrzałaś się, bo wydawało ci się, że coś usłyszałaś. Nikogo nie zobaczyłaś. Wzruszyłaś ramionami. Chyba ci się tylko wydawało.
- Psst! _____?
Słysząc swoje imię, odwróciłaś się w kierunku, skąd dobiegał głos. Zza drzwi na końcu korytarza, wyglądała głowa Eunhyuka. Tak, tego właśnie Eunhyuka z Super Junior.
Ponownie rozejrzałaś się na boki, bo byłaś prawie pewna, że to nie o ciebie chodziło. Nawet go nie znałaś. Owszem był w znanym zespole, ale przecież nawet ON nie znał twojego imienia... Zdezorientowana wskazałaś palcem na siebie. Pokiwał głową, uśmiechnięty.
- Eee...znamy się? - palnęłaś.
Jego uśmiech trochę przygasł. Przez chwilkę otwierał i zamykał usta, jakby rozważał, co powinien powiedzieć. Wyszedł na korytarz.
- Nie pamiętasz mnie..._____? - zapytał cicho.
Teraz już nie miałaś żadnych wątpliwości, że mówi do ciebie.
- Skąd znasz moje imię? - zamrugałaś zaskoczona. Nagle coś sobie uświadomiłaś, więc dodałaś: - To przez moją przyjaciółkę, tak? Rozumiem, ale nie musisz...
Nie wiedziałaś czemu, ale w tym momencie do głowy wpadła ci głupia myśl, że twoja przyjaciółka jakimś cudem zaaranżowała te spotkanie. To dlatego znał twoje imię! To było przecież takie proste!
- Nie o to mi chodziło - pokręcił głową. - To ja Hyukjae. Znaliśmy się kiedyś...
Zmarszczyłaś czoło. Albo po prostu cię z kimś pomylił albo sobie coś ubzdurał. Pod uwagę mogłaś też wziąć trzecią opcję, czyli fakt, że to ukryta kamera i lada dzień wyemitują to w telewizji...
- Przepraszam, ale to chyba pomyłka - odparłaś. - Znam cię, ale...jako idola, nic więcej.
Na jego twarzy malował się smutek. Aż zrobiło ci się przykro. Naprawdę chciałabyś mu pomóc, ale nie mogłaś nic zrobić.
- Te wakacje naprawdę nic dla ciebie nie znaczyły, że o mnie zapomniałaś?
Westchnęłaś, przygryzając wargę.
- Przepraszam, muszę już iść. Przykro mi - pożegnałaś się.
Jednak nie zdążyłaś się nawet obrócić.
- Czekaj!
Poczułaś na swoim nadgarstku delikatny dotyk. Twoje ciało przeszedł dziwny dreszcz. Nie strachu, ale czułości. Nie rozumiałaś, czego jeszcze od ciebie chce. Nie znałaś go i koniec. A w imię dobra, kłamać nie będziesz.
Zauważyłaś, jak przygląda się jednej z twoich bransoletek. Marszczył brwi, jakby usiłował coś sobie przypomnieć.
- To...bransoletka, którą ci dałem - powiedział powoli, z nadzieją spoglądając ci w oczy.
- Nie. To bransoletka, którą dostałam na urodziny...
- Zgadza się. Ode mnie - na jego usta znów wpłynął uśmiech.
- Mianhe...ale to naprawdę pomyłka... - szepnęłaś przepraszająco. - Gdyby tak było, wiedziałabym o tym. Pamiętałabym.
- Ale _____....
- Muszę iść - odwróciłaś się na pięcie i już cię nie było.
Cały dzień myślałaś o tym, co się stało. Nie dawało ci to spokoju. Przyglądałaś się bransoletce, jakby nagle miała przemówić i powiedzieć, co o tym wszystkim myśli. To była bransoletka z muliny. Zwykła, niczym się nie wyróżniająca. Kolorowa. Lubiłaś ją, bo do wszystkiego pasowała. Praktycznie w ogóle jej nie zdejmowałaś.
Po kilku godzinach rozmyślań, doszłaś do wniosku, że albo masz dziury w pamięci, albo Eunhyuk z Super Junior był wariatem. Dobra...Ta druga opcja była bardziej prawdopodobna.
Głowa cię pękała z tego wszystkiego. W dodatku przyjaciółka obraziła się na ciebie, bo zostawiłaś ją samą, zwiewając do domu. Tłumacząc się tym, że zrobiło ci się niedobrze, przymknęła na to oko. Teraz też obie siedziałyście u ciebie, zabijając nudę.
- Dostałam tę bransoletkę od ciebie na urodziny, prawda? - zagadałaś ją.
Przyjaciółka nieco niechętnie oderwała wzrok od komiksu, który znalazła pod twoim łóżkiem.
- Nie.
- Nie? Jak to nie? - zapytałaś szybko.
- To nie ode mnie.
- Jesteś pewna? - musiałaś mieć pewność.
- Oczywiście! Pamiętam każdy prezent, który ci dałam - w jej głosie usłyszałaś szczerą prawdę. - A czemu pytasz?
Zagryzłaś wargę, zastanawiając się, czy powiedzieć jej o tym całym wydarzeniu.
- A nic. Tak sobie.
Przyjaciółka nie dopytywała, zajęta swoim nowym hobby. Za to ty nie mogłaś już myśleć o niczym innym. Czy naprawdę mogliście się kiedyś znać? Ale to przecież niemożliwe. Pamiętałabyś to. Prawda?
Twoje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Oprzytomniałaś, gdy dziewczyna zerwała się z miejsca jak oparzona.
- To chyba po mnie! Mam randkę!
- Masz... CO?! - zawołałaś za nią, gdy poleciała do drzwi. - Z kim? Nic mi nie mówiłaś! KTO... - urwałaś przerażona, dostrzegając w progu Lee Donghae. Zamrugałaś, bo nie byłaś pewna, czy nie masz przewidzeń. Nie docierały do ciebie ani słowa przyjaciółki, ani chłopaka. Dopiero, gdy ten zaczął ci coś tłumaczyć, powróciłaś do świata żywych.
- Eunhyuk kazał ci przekazać...
- Nie - pokręciłaś głową, wiedząc co zaraz usłyszysz. - Dajcie mi żyć! Najpierw on, teraz ty!
Nie wiedziałaś, co przyjaciółka zrobiła na tym fansign'nie przy Donghae, że ten teraz stał w twoim mieszkaniu. Teraz cię to kompletnie nie obchodziło.
- Chociaż posłuchaj...
- Dlaczego w takim razie sam tu nie przyszedł? - chłopak wyglądał na zakłopotanego.
- Bo nie chce ci się naprzykrzać...
- Nie obchodzi mnie to.
- Nie lubisz przebywać w tłumie ludzi.
- No i? Nie, ja jedyna - mruknęłaś.
- Obchodziłaś urodziny na wyspie Jeju...
Zatkało cię. Skąd mógł to wiedzieć? Przecież to było wieki temu! Zaczynałaś się bać.
- Mów dalej - szepnęłaś cicho.
- Boisz się wody, bo prawie utonęłaś...
Bingo. Wytrzeszczyłaś oczy zszokowana. Nikt inny nie mógł o tym wiedzieć, bo nikomu o tym nie powiedziałaś. Nawet rodzicom... Serce zaczęło ci bić jak szalone. Musiałaś...musiałaś coś zrobić. Ignorując oburzenie przyjaciółki, która nie pojmowała, o co chodzi i współczujący wzrok Donghae, zatrzasnęłaś drzwi swojego pokoju, krzycząc tylko, że chcesz być sama.
Pudełka wyleciały ci z trzęsących się rąk. Grzebałaś w szafie gorączkowo, by po chwili wyciągnąć pudło, w którym przechowywałaś wszystkie wakacyjne pamiątki. Myślałaś, że zaraz oszalejesz z tej niepewności.
Natrafiłaś na pojedyńcze "skarby". Jak w transie przeglądałaś stare bilety do kina, papierki po ulubionych smakołykach...same śmieci. I bluza. Szara bluza, która była wygnieciona i zakurzona. Ostrożnie, podniosłaś ją do piersi, przymykając oczy. W oczach zaczęły ci się zbierać łzy. Kątem oka zauważyłaś coś błyszczącego. Podniosłaś zdjęcie, na którym widniała sylwetka dwóch nastolatków na tle morza. A z tyłu widniał napis "Jeju"...
To był pierwszy dzień wakacji. Niesamowicie upalnych wakacji. Jako jedyna siedziałaś pod parasolem, czytając książkę. Nie chciałaś dołączyć do grupki dziewczyn, jak zachęcali cię rodzice. Nie były takie jak ty. Chodziły po plaży z wysoko uniesioną głową, w pięknych strojach kąpielowych, byle tylko przyciągać wzrok płci przeciwnej. Już wolałaś spędzić te wakacje samotnie.
Samotnie też spacerowałaś po molo. Czując wiatr we włosach, kurczowo przyciskałaś dłonią słomkowy kapelusz, który lada moment miał odlecieć. Rzuciłaś się za nim. Nie chciałaś go stracić - to był twój ulubiony. Część mola nie była ogrodzona. I właśnie tam się potknęłaś, wpadając do wody.
Nie umiałaś pływać. Krztusiłaś się słoną wodą, ledwo wołając o pomoc, która na szczęście nadeszła. Kilka sekund później, leżałaś na rozgrzanym betonie. Miałaś wrażenie, że w nieskończoność wyrzucasz z siebie wodę. Gdy skończyłaś, spojrzałaś słabo na swojego wybawcę.
To był chłopak. Silny wiatr rozwiewał mu czarne kosmyki włosów. Nagle sobie przypomniałaś, że widziałaś już go wcześniej. On też przyjechał tu z rodzicami na wakacje. On też był tu samotny. Nie raz go widziałaś ze słuchawkami na uszach, krzywo patrzącego na swoich rówieśników, którzy ganiali za ładnymi, ale pustymi dziewczynami. On też był inny. Zupełnie jak w filmie...
- Oszalałaś?! - nagle zaczął na ciebie krzyczeć. - Chciałaś się utopić czy co?! - był zły.
A jednak to nie film...
- Nie... To był przypadek - zaczęłaś się tłumaczyć. - Mój kapelusz wpadł do wody i...
- Aish! - jęknał, wycierając swoją koszulką mokrą twarz. - Dziewczyny jesteście naprawdę...
- No jakie?! - nagle odezwał się w tobie buntowniczy ton.
- Głupie!
Poczułaś się, jakbyś dostała w twarz.
- Wypraszam sobie! - fuknęłaś na niego, przez co ten aż odskoczył. Wstałaś powoli, wciąż w szoku. O mało co przecież nie utonęłaś, a on śmiał cię obrażać!
- Może należą mi się słowa podziękowania? - skrzyżował ramiona. - W końcu uratowałem ci życie...
-Chciałbyś... A może słowa przeprosin? - uśmiechnęłaś się krzywo.
- Jeszcze czego.
Wydawało się, że bedzie on twoim wrogiem numer jeden, jednak szybko doszliście do porozumienia jeszcze tego wieczoru, gdy stojąc w kolejce po lemoniadę zabrakło mu pieniędzy. Kolejka, która składała się głównie z dzieci i nastolatków, zaczęła się z niego nabijać. Nie mogłaś tego znieść.
- Ja zapłacę - wcisnęłaś się obok niego, przy okazji płacąc za siebie.
Odeszliście od budki, mordując się wzrokiem.
- Chyba jesteśmy kwita - mruknął. - Komawo.
Spojrzałaś na niego zaskoczona. Tego się nie spodziewałaś.
- Nie patrz tak na mnie. Nie jestem chłopakiem bez uczuć - uśmiechnął się nieśmiało.
Tym jednym zdaniem i uśmiechem już wtedy zdobył twoje serce. Zakochałaś się.
Od tamtej pory spędzaliście ze sobą każdy dzień. Rankiem biegaliście po plaży, po okolicznych budkach i sklepikach, podjadając słodkości, wieczorami zaś graliście w gry i smażyliście kiełbaski przy ognisku. Nawet w nocy potrafiliście się wymykać z hotelu, by razem posiedzieć na plaży, patrząc na spokojny ocean. Wtedy po raz pierwszy chwyciliście się za ręce. A pierwszy pocałunek na zawsze został w twojej pamięci.
Nazajutrz w dniu urodzin, podarował ci śliczną bransoletkę. To była najlepsza rzecz, jaką dostałaś od płci przeciwnej. I wtedy wszystko zaczęło się psuć.
Wasi rodzice odkryli, że byliście parą. Nie spodobało im się to. Według nich byliście za młodzi. Następnego dnia twoje wakacje dobiegły końca. Nawet nie zdążyłaś się z nim pożegnać. Nawet nie wzięłaś jego numeru...
Byłaś na siebie zła. Piękne wspomnienia, których nigdy wcześniej nie doświadczyłaś, zaczęły boleć. Chciałaś je wymazać z pamięci. I tak też się stało.
Płakałaś jak dziecko, klęcząc na podłodze. Tak naprawdę nie chciałaś o nim zapomnieć. Po prostu byłaś taka szczęśliwa, że było to aż nie realne, a w jednym momencie znów byłaś szarą dziewczyną, która tęskniła za przeszłością... Musiałaś zamknąć tamten etap życia, tamte wspomnienia, by rozpocząć nowy. Bez Hyukjae...
- Jakie jest twoje ulubione miejsce? - zapytałaś chłopaka, czytając pytanie z czasopisma.
Często się tak bawiliście, gdy nie mieliście co robić.
Eunhyuk zamyślił się.
- Park - odparł, wylegując się na hamaku.
- Oppa...W Seulu jest wiele parków - uśmiechnęłaś się z czułością.
- Ojeju! - jęknął. - Ten taki duży - westchnęłaś cicho, zirytowana zasobem jego słów. - Jest tam ta wielka fontanna, a dookoła królują kwitnące wiśnie - rozmarzył się. - Gdy jest mi smutno albo chcę nad czymś pomyśleć, zakładam słuchawki i siedzę tam nawet godzinami...
Przestałaś płakać, przypominając sobie jego słowa. Ten park wciąż istnieje... Wyleciałaś z pokoju, szukając przyjaciółki i najprawdopodobniej jej nowego chłopaka. Niestety czas nie stał w miejscu i już ich nie było. Drżącymi palcami wystukałaś jej numer.
- Yoboseyo?
- Gdzie jesteś?! - zapytałaś szybko.
- Eee... w kinie?
- Pytasz się mnie czy odpowiadasz? - warknęłaś zła.
- Eee...jestem w dormie Super Junior...omo! - zdała sobie sprawę, że za dużo powiedziała. - Tylko nikomu nie mów!
- Jest z tobą Donghae? Daj mi go.
- Ale po co ci...
- DAJ MI GO! - ryknęłaś do słuchawki.
- Dobra, dobra!
- O co chodzi _____? - zapytał cicho.
Zignorowałaś fakt, że też zna twoje imię.
- Jest może Hyukjae? - szepnęłaś.
- Eunhyuk? Nie ma go - odpowiedział. - Jest w parku... Halo?
Biegałaś po parku jak szalona. Nie wierzyłaś, że robisz to naprawdę. Przecież jeszcze parę godzin temu miałaś go za gwiazdora, nikogo więcej! A był kimś więcej... Był twoją pierwszą miłością. Zawsze był w twoim sercu, nawet jeśli zapomniałaś o jego istnieniu.
Było już ciemno, ale park był całkiem ładnie oświetlony. Przypomniał ci trochę te kolorowe światełka, które wiszą w okresie Bożego Narodzenia, ale to jednak nie było to.
Nie mogłaś go znaleźć. Może to nie ten park? Ale opis pasuje... Sama nie raz tutaj przesiadywałaś. Może go widziałaś i nie zdawałaś sobie z tego sprawy?
Przybita, przeszłaś obok samotnej postaci na ławce. Nagle zatrzymałaś się. Odwróciłaś się do tyłu. To był on! Siedział z podkulonym nogami, patrząc się przed siebie. W uszach miał słuchawki, a na głowie czapkę, spod których wystawały teraz blond kosmyki. Uśmiechnęłaś się lekko. Jego styl wciąż pozostał ten sam.
Zaczęłaś się denerwować. Nie wiedziałaś, co powinnaś teraz zrobić, co mu powiedzieć... Czy zwykłe słowo przepraszam wystarczy?
Podeszłaś do niego ostrożnie, jakbyś w każdej chwili miała się rozmyślić i uciec. Zacisnęłaś dłoń na pasku od torebki. Zatrzymałaś się nagle, bo ten podniósł głowę. Wytrzeszczył oczy, po czym szybko ściągnął słuchawki.
- Przyszłaś - stwierdził obojętnie, jednak w jego oczach dostrzegłaś mały błysk.
- Powiedziałeś...że przychodzisz tutaj, by pomyśleć - wymamrotałaś, czując wyrzuty sumienia. Nic nie odpowiedział, więc dodałaś: - Hyukjae, mianhe. Nawet nie wiesz jak mi głupio...
- Usiądziesz?
Zrobiłaś to, o co cię poprosił. Westchnęłaś ciężko. Twoje serce skakało z radości na te spotkanie, ale dusza czuła się winna. I to cię najbardziej przytłaczało.
- Dlaczego? - zerknęłaś na niego nieśmiało. Wiedziałaś o, co pyta. - Czemu o mnie zapomniałaś? Dobrze wiesz, że dla mnie to nie była żadna wakacyjna przygoda. Wae _____?
- Nie chciałam tego...
- Zniknęłaś tak nagle. Nawet nie wiedziałem, gdzie cię szukać - wyszeptał. - Nie mogłem o tobie zapomnieć. Ciągle cię szukałem - te słowa spowodowały, że zmiękło ci serce. - I nigdy o tobie nie zapomniałem. Jak ci się to udało?
Przygryzłaś wargę. Nie byłaś już pewna, czy miał ci za złe to, że o nim zapomniałaś, czy to, że on sam miał z tym problem. To nie tak, że nie chciałaś go odnaleźć. Starałaś się, ale gdy twoje wysiłki nie przyniosły żadnego efektu, poddałaś się. Chciałaś o nim zapomnieć.
- Też cię szukałam, ale w końcu odpuściłam - wyznałaś. - Teraz żałuję, uwierz mi - spojrzałaś mu w oczy. W twoich zaś, zaczęły się zbierać łzy.
Jego twarz złagodniała. Przysunął się bliżej ciebie, po czym nieśmiało chwycił twoją dłoń, ściskając ją lekko.
- Hyukjae...
- _____, nie płacz, proszę. Nie winię cię za to.
- Chincha? - szepnęłaś, patrząc na swoje kolana.
- Tak. Ale chciałbyś coś wiedzieć - powiedział poważnie.
- Co takiego?
- Czy nadal... - przygryzł wargę. - Czy nadal coś do mnie czujesz?
- Nie wiem - odpowiedziałaś szczerze.
Nie chciałaś go okłamywać, ani robić mu złudnych nadziei. Tak długo się nie widzieliście... Jednak w sercu czułaś dziwną tęsknotę. Czy to właśnie była miłość?
Spojrzeliście na siebie w tym samym momencie. Ty zakłopotana, on z nadzieją. Widząc jego intensywny wzrok, zarumieniłaś się lekko. Eunhyuk uśmiechnął się delikatnie, po czym ostrożnie przybliżył swoją twarz do twojej. Serce waliło ci jak oszalałe. Wiedziałaś, co chce zrobić. Wasze usta dzieliło kilka milimetrów. Wręcz czułaś jego gorący oddech na twarzy.
To nie był nawet pocałunek, tylko jakby muśnięcie. Ale to wystarczyło, byś poczuła w brzuchu tysiące fruwających motyli. Chłopak zauważył twoje zdenerwowanie.
- Jeśli chcesz, to przestanę - wyszeptał, nie odsuwając się ani na chwilkę.
Uśmiechnęłaś się delikatnie, przypominając sobie pewną scenę. Zamknęłaś oczy.
Spędzaliście kolejną noc, siedząc na plaży. Wpatrywaliście się ocean, który zasnął, podobnie jak wszyscy ludzie na wyspie. Ale nie wy.
Rozmawialiście o głupotach, podjadaliście kanapki, które udało wam się wynieść z hotelu, a czasem nawet leżeliście na piasku, gapiąc się w niebo i próbując znaleźć cały ten mały i wielki wóz. Niestety, bez powodzenia.
- Zimno ci? - zatroskał się, widząc jak obejmujesz się ramionami.
Jak na tę porę roku, ta noc była wyjątkowo chodna. Nie chciałaś jednak już wracać.
- Nie, jest w porządku... - zaczęłaś, ale ten już zdejmował z siebie szarą bluzę. - Hyukjae, nie musisz... - ignorując twoje zdanie, przecisnął ci bluzę przez głowę, tym samym rozwalając ci włosy.
- Masz gęsią skórkę - stwierdził.
- Komawo - uśmiechnęłaś się w jego stronę.
Na twoje policzki wstąpiły rumieńce.
- Rumienisz się! - zachichotał.
- Aniyo! - zaprzeczyłaś nieśmiało. - Tylko...
- Tylko co?
- Lubię cię - wydukałaś zażenowana.
Eunhyuk uśmiechnął się szeroko. Wyglądał, jakby nagle spełniły się jego wszystkie marzenia.
- A ja cię nawet bardziej niż lubię... - odparł, całując cię w policzek.
Zszokowana spojrzałaś na niego. Czy on właśnie...? Zerknęłaś na jego usta, zastanawiając się jak smakują. Ten jakby czytał w twoich myślach. Przybliżył się bardziej, a ty zamarłaś.
- Jesli nie chcesz, to przestanę...
Nic nie mówiąc, chwyciłaś go za policzki, przyciągając go do pierwszego, ale czułego pocałunku.
Otworzyłaś oczy, patrząc na dorosłego Hyukjae. Zrobiłaś dokładnie to samo, co kilka lat temu. Chłopak nie protestował, wręcz przeciwnie. Odwzajemnił pocałunek, wplatając palce w twoje włosy. Pamiętałaś te uczucie. I już nigdy nie chcesz go zapomnieć.
Po kilku sekundach, oderwaliście się od siebie. Oczy chłopaka błyszczały z radości.
- To znaczy, że...Zostaniesz ze mną?
Pokiwałaś głową, nie wierząc we własne szczęście. Motyle w brzuchu znów dały o sobie znać.
- Chyba zakochuję się w tobie na nowo... - wyznałaś, czerwieniąc się. To go ucieszyło.
- Aww, znów to robisz! - dotknął twoje zaróżowiałe policzki.
- Hyukjae - jęknęłaś zażenowana.
Uciszył cię kolejnym pocałunkiem.
Od teraz już wiedziałaś, że stara miłość nie rdzewieje. Choćby nie wiem co, zawsze do nas wróci. I nie powinniśmy jej odpychać...
Hini Goria - scenariusz dla ciebie :)
Trochę się rozpisałam, ale mam nadzieję, że to ci nie przeszkadza ;]
Przypominam, że aktualnie prośby o "konkretne" scenariusze są zamknięte, mianhe!
*w* Taki piękny scenariusz <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu historie! Świetna robota <3
O matko *.* To było cudowne. Na początku trochę zabawne, potem trochę smutne, a na końcu romantyczne <3
OdpowiedzUsuńJeeju *.* Jakie to słodkie ^^
OdpowiedzUsuńTakie smutne i romantyczne zarazem ^^
Świetny pomysł i piękny scenariusz <3
Piękny *.* aż brak słów!
OdpowiedzUsuńTwoje scenariusze powinni zekranizować. To byłby prawdziwy majstersztyk! :)
Świetny scenariusz (jak zwykle). Życzę dużo weny ;)
Jestem ci strasznie wdzięczna! To było piękne *.* Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, ale jestem zadowolona i to nawet jak!
OdpowiedzUsuńWeny życzę <3 I dziękuje jeszcze raz ^^
To jest piękne *-*
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem co powiedzieć...szczerze to miałam łzy w oczach ^^
Kocham takie historie <3
Czekam na kolejny scenariusz ;D
Przepiękne <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, aż napiszesz ten dla mnie ;)
Ajaj, prawie się popłakałam. *-* Biedny Hyukjae, nie chciałabym widzieć go takiego smutnego. Dobrze, że się wszystko ułożyło. :3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny scenariusz! <3
Ӏ think the aԁmin of thiѕ web page іs аctuаllу ωorκing hard for hiѕ wеbsitе, since
OdpowiedzUsuńhere evеry іnfοrmаtion is qualіty bаseԁ infoгmation.
my ѕіtе: dream vacation
*w* Kawaii ~! To było takie słodkie <3
OdpowiedzUsuńHwaiting ~ !
pół nocy czytałam te scenariusze. zaczęło sie od tego, że na necie znalazłam ten z GD, a potem sie tak wciągnęłam, że pochłonęłam je wszystkie. powiem szczerze, że masz wyobraźnię i bardzo fajny styl pisania. nawet to, że jest więcej dialogów w niczym mi nie przeszkadza, bo w takich krótkich scenariuszach są one nawet ważniejsze od opisów. kurczę, czasami aż mnie zazdrość brała, gdy tak czytałam te notki, bo kreujesz chłopaków na takich idealnych, a nawet jeśli nie są do końca tacy, to ich niewielkie wady i tak sie gubią. czekam z niecierpliwością na kolejne części :)
OdpowiedzUsuńPół nocy? Oj xD Przepraszam xD
UsuńDziękuję za miły komentarz ;*
Awerjklfsajf...prawie się poryczałam :C
OdpowiedzUsuń