Leżałaś na łóżku przygnębiona i zła. Tak, byłaś zła na cały świat. Dookoła ciebie leżały zużyte chusteczki i kawałki podartego papieru, na którym próbowałaś przelać swój ból i upokorzenie, jakiego doznałaś. Jednak nie miałaś na to siły. To i tak nie sprawi, że poczujesz się lepiej... Jedyne co mogłaś teraz robić, to użalać się nad sobą i patrzeć na zdjęcie pewnego blondyna na twoim wyświetlaczu telefonu. Tak bardzo chciałaś, żeby tu był. Ale nie mogłaś na niego liczyć. Wróci do Chin dopiero za kilka dni. Dla ciebie była to cała wieczność...
Luhan cieszył się z wcześniejszego przyjazdu. Nie uprzedził cię, bo chciał zrobić ci niespodziankę. Teraz też szedł korytarzem jak na paluszkach, by stanąć pod drzwiami twojego pokoju, zaalarmowany. Niewiele myśląc, wparował do środka, prawie przysparzając cię o zawał serca.
- Luhan?! - spojrzałaś na niego załzawionymi oczami. Skąd on się tu wziął? Przecież był w Korei!
Chłopak rozejrzał się po pokoju, widząc w jakim jest stanie. Przeniósł swój wzrok na ciebie. W jego oczach ujrzałaś troskę.
- _____, co się stało? - zapytał przestraszony.
Usiadłaś na łóżku, pociągając nosem. Spuściłaś wzrok, a potem wyszeptałaś:
- Wyrzucili mnie z pracy.
- ŻE CO?! - Luhan wytrzeszczył oczy. - Dlaczego? Przecież byłaś najlepsza!
- Najwyraźniej się myliłam - otarłaś oczy chusteczką.
Blondyn spojrzał na ciebie smutno, po czym usiadł obok ciebie, obejmując cię ramieniem.
- Nie płacz, proszę - pogłaskał cię po włosach. - Znajdziemy ci lepszą pracę...
- Jaką lepszą? - wybuchłaś. - To była moja praca marzeń! Tyle czasu i wysiłku w nią włożyłam! Tyle nieprzespanych nocy!
- I to nazywasz pracą marzeń?
Spojrzałaś na swojego chłopaka zdziwiona. Luhan patrzył na ciebie zmartwiony i z dziwną pustką w oczach. Niepewnie pokiwałaś głową.
- Spójrz na to z drugiej strony - zaproponował cicho. - Ciągle byłaś zabiegana. Nie spałaś po nocach. Nie miałaś czasu na posiłki... - wymieniał coraz ciszej, ale wciąż go słyszałaś. - Nie można żyć w takim stresie _____. Pochorowałabyś się.
Nagle dotarło do ciebie to wszystko. Jak mogłaś być taka głupia? Stawiałaś karierę ponad wszystko inne. Nawet swojego chłopaka.
- Luhan... - zaczęłaś przepraszająco, ale ten ci przerwał.
- Nie miałaś czasu dla mnie, ani dla rodziny - kontynuował. - Ale nie mam ci tego za złe - dodał łagodniej. - Już nawet ostatnio chciałem cię poprosić, żebyś rzuciła to wszystko, ale...
- Ale?
Blondyn zmieszał się nieco. Przygryzł wargę, spoglądając na ciebie smutno.
- Wiesz, że chcę dla ciebie jak najlepiej, prawda? - zapytał czule.
- Wiem - uśmiechnęłaś się lekko, przytulając się do niego. - Więc?
Luhan westchnął głęboko.
- Stchórzyłem.
Zamrugałaś, słysząc jego słowa. Nie wiedziałaś, czy powinnaś się śmiać - nie chciałaś zranić jego uczuć.
- Dlaczego? - zapytałaś tylko.
Może bał się twojej reakcji? Przecież tak bardzo uwielbiałaś tę pracę, że nigdy nikt nie mógł powiedzieć ani złego słowa o niej. To dlatego?
- Wiesz...Tak bardzo chciałaś tam pracować. Widziałem twoje wysiłki i starania...A potem cię przyjęli i byłaś w siódmym niebie. Nie chciałem ci tego niszczyć - wyznał. Twoje serce skakało radośnie przez jego troskę. Nie sądziłaś, że aż tak się tym przejmował. - Ale to cię przerosło _____.
- Masz rację - przyznałaś cicho.
- Co się właściwie stało? - zapytał. Przysunął się bliżej ciebie, uspokajająco gładząc cię po plecach. - Powiesz mi?
- Okej.
Byłaś świeżo upieczoną studentką dziennikarstwa. Byłaś naprawdę szczęśliwa, a zwłaszcza, gdy dostałaś posadę w popularnym i mega ekskluzywnym magazynie. Na początku było miło i spokojnie. Fakt, praca była ciężka i nie polegała na nic robieniu za biurkiem i bawieniem się przed komputerem. Robiłaś wszystko. Pisałaś, biegałaś po kawę, załatwiałaś inne, mniej ważne sprawy, a czasem nawet i robiłaś za sekretarkę. Na początku nie przeszkadzało ci to. Liczyło się tylko to, że dostałaś tę pracę. Wystarczyłby rok. Rok, a wtedy zatrudniliby cię w każdym magazynie. Twoje referencje i doświadczenie byłyby najlepsze i nikt nie mógłby ci dorównać.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby przyjęte nowe pracownice, chciałyby choć troszkę się z tobą zaprzyjaźnić. Niestety tak się nie stało. Zaczęło się niewinnie - krótkie uwagi dotyczące twojej pracy. Co robisz źle, a czego jeszcze nie zrobiłaś. Potem zainteresowały się twoim życiem prywatnym, choć nigdy nie miałaś zamiaru mieszać spraw prywatnych, tymi związanych z pracą. Zrzucanie na ciebie obowiązków, które kompletownie nie miały z tobą nic wspólnego, przez co nie raz podpadłaś szefowi. Jakoś to znosiłaś, myślałaś wyłącznie o tym, by przetrwać ten przeklęty rok. Wkrótce jednak zdałaś sobie sprawę, że potrzebujesz pomocy. Gdy jednak zdecydowałaś się iść na skargę, było już za późno. Tamte już dawno owinęły sobie wszystkich wokół palca, nie wyłączając najwyżej położonej osoby. Zostałaś tą najgorszą, która nic nie potrafi, a swoje umiejętności, które powinny być wykorzystane, były tylko na papierze. Mimo, iż tamte były naprawdę głupie, zamiast wziąć się do pracy, leniły się i potrafiły tylko rozmawiać o najnowszym pokazie mody lub kosmetykach, które dopiero co weszły na rynek.
Próbowałaś wszystko jakoś naprawić, pokazać, że to ty jesteś poszkodowana i niewinna, ale wtedy jeszcze bardziej wszystko się pokomplikowało. Zostałaś czarną owcą i wyrzutkiem bez pracy.
Opowiedziałaś swojemu chłopakowi całą historię. Ten został bez słów. Nie mógł zrozumieć, jak można tak postępować. Cieszyłaś się, że jest po twojej stronie.
- Nie mówiłaś mi o tym wcześniej - w jego głosie usłyszałaś nutkę żalu. - Pomógłbym ci _____ - szepnął, przytulając cię do siebie. - Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
Czułaś się troszkę głupio, ale teraz nie mogłaś już cofnąć czasu.
- Nie chciałam ci zawracać głowy - odparłaś, wtulając się w niego. - I tak masz dużo na głowie...
- Przestań! - uciął szybko. - Choćbym był tysiące kilometrów od ciebie, zawsze będę z tobą - pogładził cię po policzku, a potem pocałował w czoło. - Nie płacz już - dodał. - Wyglądasz okropnie!
Zaśmiałaś się lekko, czując się nieco lepiej. Wiedziałaś, że sobie żartuje, więc żartobliwie uderzyłaś go pięścią w brzuch. Luhan udał, że go to bardzo zabolało i z teatralnym krzykiem, zwalił się na łóżko, cierpiąc w skulonej pozycji.
Zawsze potrafił cię rozśmieszyć albo doprowadzić do łez. Taki był już jego urok. Nie wiedziałaś, co byś bez niego zrobiła.
- A teraz chodźmy! - nagle zerwał się i z uśmiechem chwycił cię za rękę.
- Dokąd? - zapytałaś zdezorientowana. - Przecież dopiero co przyjechałeś.
Luhan przybliżył się do ciebie i wyszeptał ci do ucha:
- Muszę się zająć moją śliczną dziewczyną.
Spłonęłaś rumieńcem, a ten widząc to, zachichotał i pociągnął cię do wyjścia.
- Aww, mam takiego słodkiego chłopaka! - zażartowałaś, żeby go zdenerwować.
Lubiłaś to robić, bo wtedy był naprawdę uroczy - oczy się zwężały, a policzki nadymały powietrzem. Poza tym on sam twierdził, że...
- Jestem przystojny, a nie słodki, okej?!
Dzięki Luhanie zapomniałaś o tym wydarzeniu. Teraz jedyne co cię obchodziło to to, że jest przy tobie. Wiedziałaś, że lubi uszczęśliwiać innych i sprawiać, żeby inni się nie smucili - wtedy naprawdę był w swoim żywiole.
Wyszliście z kina, trzymając się za ręce. Miałaś łzy w oczach ze śmiechu, a Luhan śmiał się jak opętany. A najgorsze było to, że nie mógł przestać.
- Przestań! - szturchnęłaś go.
- Ale to było takie zabawne! - wyjęczał, trzymając się za brzuch.
- Taaa, spadająca koala z nieba wprost na kaktusa i drąca się w wniebogłosy, to było coś - zaledwie to powiedziałaś, chłopak zawył ze śmiechu. Nie mogłaś się nie uśmiechnąć! - Chodźmy już na te Bubble Tea.
Oczy Luhana rozbłysły, a śmiech ustał. Wiedziałaś jak go uciszyć.
Sączyliście swoje ulubione napoje, dyskutując o wszystkim. Byłaś wdzięczna swojemu chłopakowi, że starannie omijał temat pracy - nawet swojej. Jednak musiałaś go o coś zapytać.
- Kiedy wracasz?
Blondyn nagle wyciągnął słomkę z ust, spoglądając na ciebie zaskoczony. Udał oburzenie.
- Aż tak masz już mnie dość? - zażartował.
- Nie! - zaprzeczyłaś szybko. - Chcę wiedzieć ile czasu nam zostało...
Spojrzałaś smutno w kubek, w której pływały czerwone kuleczki. Nie chciałaś, żeby znów wyjeżdżał. Jak tylko to się stanie, znów zaczniesz nad wszystkim myśleć. Ale i tak musiałaś prędzej czy później poszukać nowej pracy. Pieniądze same nie spadną ci z nieba...
- Wracamy do Korei dopiero za tydzień - odpowiedział, ale po chwili dodał: - Przepraszam.
- Za co mnie przepraszasz? - wytrzeszczyłaś oczy.
- Wiem, że to ci przeszkadza - powiedział poważnie. - I przepraszam, że, gdy wyjeżdżam zostajesz ze wszystkim sama.
Spuściłaś wzrok, wzruszając ramionami.
- To twoja praca, nie przepraszaj - uśmiechnęłaś się.
Luhan przez chwilkę sączył Bubble Tea w zamyśleniu, gdy nagle wypalił:
- Ale wiesz, że cię kocham, prawda?
Uśmiech, którym cię obdarzył, sprawił, że zrobiło ci się ciepło na sercu. Cieszyłaś się, że masz go przy sobie. Był tylko twój. Uśmiechnęłaś się pod nosem, myśląc o tych wszystkich fankach, nieustannie wymyślające fanficki o nim albo o nieistniejącym paringu Hunhan. Biedne...
- Ziemia do _____!
Spojrzałaś na Luhana, wyrywając się ze świata swoich myśli.
- Hę?
- Mówię ci tak ważną rzecz, a ty mnie ignorujesz... - posłał ci smutny wzrok, po czym włożył sobie słomkę do ust.
- Wybacz, zamyśliłam się...
Chłopak momentalnie się ożywił. Odsunął od siebie plastikowy kubeczek.
- O czym myślałaś? - zapytał z nutką ciekawości.
- Nie powiem - pokazałaś mu język i zajęłaś się swoim zaniedbanym napojem. Śmiałaś się w duchu. Wiedziałaś, że nie odpuści.
- No powiedz, no!
Uśmiechałaś się tylko wrednie, sącząc Bubble Tea.
- Wiesz, że ciekawość, to pierwszy stopień do piekła?
- _____, proszę powiedz mi? - zrobił maślane oczy, wykorzystując cały swój urok.
Starałaś się za wszelką cenę na niego nie patrzeć, bo kurczę dobry był... Wstałaś z krzesła. Luhan przestał się wygłupiać i zerknął na ciebie niepewnie.
- Idę do łazienki - oznajmiłaś bez emocji.
Oburzenie blondyna było tak wielkie i warte ujęcia, że myślałaś, że wręcz parskniesz ze śmiechu! Nadąsał się i narzekał pod nosem jak małe dziecko.
- Poczekam sobie tutaj, oj poczekam... - mówiąc to, wyciągnął z torby swoją ulubioną kostkę Rubika, by zająć czymś ręce, skoro jego ukochany napój się już skończył.
Gdy wróciłaś do stolika, ze zdziwieniem dostrzegłaś, że twój chłopak nie był sam. Zalała cię fala wściekłości, gdy rozpoznałaś siedzące przy nim swoje byłe "koleżanki" z pracy. Zacisnęłaś pięści, podchodząc bliżej. Luhan się uśmiechał, choć nie wyglądał na zachwyconego.
- O, kogo my tu mamy? Czyż to nie nasza biurowa niezdara?
Zrobiło ci się głupio, a do oczy napłynęły łzy. To było takie podłe z ich strony. Ale czego mogłaś się spodziewać? Zero kultury w pracy, zero kultury przy ludziach. Zamierzałaś powiedzieć coś złośliwego, ale nagle cała twoja pewność siebie i optymizm, po prostu zniknęły. Luhan natychmiast zrozumiał o co chodzi. Zerwał się z krzesła, podchodząc do ciebie.
- Chodźmy stąd - zaproponował, chwytając cię za rękę.
Dziewczyny spojrzały na was jak na kosmitów, nie rozumiejąc tej sytuacji.
- To wy...ten tego? To wy razem?!
- Myślałam, że jest singlem...
Nagle spojrzały na siebie porozumiewawczym wzrokiem. Zaczęły się "uroczo" śmiać, a jedna nawet uchwyciła się ramienia Luhana.
- Jak miło cię w końcu poznać! _____ nam tyle o tobie opowiadała!
- Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami, prawda?
Słysząc te idiotyczne teksty, miałaś ochotę zwymiotować. Jak można być takim bezczelnym?
Na twarzy twojego chłopaka malowały się dziwne emocje. Nie wiedziałaś czy to złość czy oburzenie. Zaczęłaś do niego szeptać, żebyście jak najszybciej stąd wyszli. Ale po pewnej uwadze, nerwy Luhana puściły.
- Ona kompletnie do niego nie pasuje...
Nawet nie wiesz, kiedy podszedł do stolika, uderzając pięścią w stolik. Dziewczyny pisnęły przestraszone. Najwyraźniej, kierując się jego wyglądem, w życiu nie podejrzewałyby, że mógłby tak postąpić. Cóż...Ty zresztą tez nie. Ale teraz stałaś zafascynowana i szczerzyłaś się jak głupia za jego plecami.
- Dosyć! - syknął zły, ale na tyle cicho, by nie robić zamieszania w restauracji. - Nie macie prawa tak mówić o drugiej osobie! Ona też ma uczucia!
Westchnęłaś cicho. Czułaś, że Luhan coś takiego powie. Był naprawdę uczynny i miał wspaniałe serce, ale w dzisiejszych czasach, mało kto to doceniał. I tak było też teraz - trójka dziewczyn parsknęła śmiechem.
- Taki śliczny, a taki naiwny! - chichotały. - Weź zostaw tę szarą myszkę i chodź z nami! Spójrz tylko na nią... Nijaka, zero stylu. - szydziła jedna z tych najbardziej wygadanych.
Spuściłaś głowę, w duchu przyznając im rację. W porównaniu do nich, albo twojego chłopaka nie byłaś zbytnią pięknością, ani jakąś tam modelką. Ale w przeciwieństwie do tych idiotek, posiadałaś coś takiego jak mózg.
Luhan pochylił się niżej, wlepiając w nią swój wzrok.
- Przykro mi, ale nie jesteś w moim typie - odparł.
- Że co takiego?!
- Po prostu - uśmiechnął się wrednie. - Cenię ciche, delikatne i spokojne dziewczyny, a ty... - urwał, mierząc ją wzrokiem. Wstrzymałaś oddech, zastanawiając się, co powie. - Jesteś za głośna! Ucisz się kobieto!
"Święta Trójca" nie spodziewała się takiej odpowiedzi, bo wręcz szczęki im opadły, a najmądrzejsza z nich nie potrafiła nawet znaleźć słowa, by się jakoś "odszczekać".
Nic więcej nie mówiąc, Luhan chwycił cię za rękę, wyprowadzając na zewnątrz. A ty? Wciąż byłaś w szoku. Uratował cię. I w dodatku jeszcze im nagadał! Byłaś naprawdę wielką szczęściarą. Ale tak szczerze? Nie sądziłaś, że Luhan jest w stanie coś takiego komuś powiedzieć. Raczej unikał obrażania ludzi, a tu proszę!
- Luhan... - szepnęłaś cicho, gdy byliście już na dworze. Ten nie odpowiedział, tylko ciągnął cię w nieznanym kierunku. Potrząsnęłaś waszymi splecionymi dłońmi. - Luhan!
Zatrzymał się, spoglądając na ciebie z czułością. W jego oczach jednak widziałaś złość.
- Przepraszam za tę sytuację... Zepsułam nam całe spotkanie - przeprosiłaś.
- Po pierwsze: nie przepraszaj. To nie twoja wina - pokręcił głową. Zwolniliście teraz kroku i szliście powoli, podziwiając wieczorną panoramę miasta. - Po drugie: Nie pozwolę, żeby ktoś obrażał moją dziewczynę! Tak nie można!
Uśmiechnęłaś się leciutko, zerkając na niego. Zdenerwował się tym, co stało się w restauracji i było to po nim widać. Mogło się wydawać, że na co dzień jest spokojny i opanowany, ale dzisiaj nerwy mu puściły.
- A po trzecie? - zapytałaś. Luhan spojrzał na ciebie, nie rozumiejąc o co pytasz. - No skoro był punkt pierwszy i drugi, to musi być i trzeci, prawda? - zażartowałaś.
Blondyn przystanął, uśmiechając się słodko.
- Co? - wydukałaś. Teraz to ty nie rozumiałaś.
Rozejrzał się dookoła, jakby sprawdzając czy w pobliżu nikogo nie ma, po czym stwierdzając, że jesteście sami, przybliżył się nieco.
- A po trzecie - wyszeptał ci do ucha, chichocząc. - Jestem w tobie zakochany po uszy jak wariat i nic tego nie zmieni - dodał nieśmiało.
Zarumieniłaś się mocno, więc żeby to ukryć, wtuliłaś się w niego.
- Chodź tutaj...
Zamarłaś, zauważając, że chce cię pocałować. Odchyliłaś się lekko.
- Nie chcesz? - zapytał rozczarowany.
- To ty zawsze unikałeś okazywania sobie czułości w miejscach publi... - urwałaś, bo Luhan przyciągnął cie do niespodziewanego pocałunku. Był krótki, ale niesamowicie czuły i delikatny. Gdy oderwaliście się od siebie, twarz Luhana wręcz płonęła. Czułaś jego ciepły oddech na swojej twarzy, podczas, gdy dookoła was robiło się chłodno.
- Wow - wymamrotałaś. - Zadziwiasz mnie - zażartowałaś.
Chłopak uśmiechnął się uroczo, ale po chwili udał oburzenie.
- Nie podobało ci się?
- Wręcz przeciwnie - szepnęłaś. - Dodajmy bonus - nie czekając na jego reakcję, chwyciłaś jego twarz w swoje dłonie i pocałowałaś subtelnie, ale nieco namiętniej. Przez kilka sekund próbował zaprotestować i odsunąć się, ale w końcu poddał się, przyciągając cię bliżej i pogłębiając pocałunek. Zaczynało ci się to podobać.
Nagle minęła was grupka dzieci wracająca z placu zabaw.
- Ojejku, jaki ten chłopak jest słodki!
I koniec czułości. Luhan wyrwał się z twojego uścisku, speszony i zaczerwieniony do granic możliwości. Rzucił dzieciom przerażone spojrzenie.
- Jestem przystojny, a nie słodki, okej?!
Rozległy się śmiechy i zanim chłopak zdążył zareagować, maluchy uciekły z piskiem.
Śmiejąc się cicho, chwyciłaś go za ramię, przytulając się do niego.
- Jesteś słodki, ale PRZYSTOJNY! - zaakcentowałaś ostatnie słowo, chcąc poprawić mu humor.
I chyba podziałało, bo Luhan uśmiechnął się szeroko, najwyraźniej zadowolony z twojej opinii.
- Chyba tylko ty mnie rozumiesz - westchnął, a ty nie mogłaś zdusić w sobie szaleńczego chichotu. Cały Luhan!
Leehyun - oto scenariusz z Luhanem :)
Wybacz, że dodaję go dopiero teraz. W mojej rodzinie wydarzyły się tragiczne wydarzenia, więc nie miałam głowy do pisania... :/ Teraz jednak jest już lepiej, więc mam nadzieję wrócić do formy.
P.S. Chciałabym utworzyć stronę na facebooku odnośnie K-popowych scenariuszy. Orientuje się ktoś, jaka kategoria byłaby najbardziej prawidłowa? xD
Przypominam, że aktualnie prośby o "konkretne" scenariusze są zamknięte, mianhe!
Ojejku! Strasznie słodkie <3 I tego potrzebowałam <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje scenariusze. Czekam na kolejne <3
Od jakoś tak miesiąca znam Twój blog, ale dopiero teraz komentuję, bo wcześniej jakoś nie miałam do tego głowy xD Oczywiście każdy mi się ( szczególnie z Zelo :D ), ale i tak jakoś nie mogłam się za to zabrać :)
OdpowiedzUsuńCo do notki, to super, a szczególnie zdania “ Nie jestem słodki, tylko przystojny “ :D Zobaczyłam tą notkę 1 minutę po dodaniu, a skończyłam czytać 15 minut później, nie wiem czemu xd Każdy Twój scenariusz mi się podoba, więc nie widzę powodów, dlaczego ten miałby się nie podobać :)
Mam nadzieję, że następny wyjdzie szybko, chociaż rozumiem ten brak czasu ( :( )... Życzę weny ! HWAITING !! :D
Uwielbiam Cię. Cały czas się uśmiechałam to czytając ! Nadal się śmieje. To takie urocze ! Saranghae!
OdpowiedzUsuńJak pisałam tamten komentarz to byłam ( i nadal jestem :) ) trochę śpiąca, więc jak będziesz go czytała to mam nadzieję, że się domyślasz o co chodzi xD
OdpowiedzUsuńBoże, nie wiem jak ty to robisz, że wychodzi ci tak świetnie i słodko! Ja z nudów napisałam taki scenariusz z Zelo i dałam dziś na blog azjatoholicy (zapraszam), ale twoje dzieła są o nieco lepsze! Aż zazdrosna jestem ;d
OdpowiedzUsuńLuhan jest taki uroczy! A nie- sorry, on jest PRZYSTOJNY przecież! Haha ;3
Zamiast 'o nieco' miało być 'niebo', haha xD
UsuńJejujejujeju, nie mogę no! Po prostu świetne, urocze i subtelne, tego potrzebowałam hehe. ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję !!! <3
OdpowiedzUsuńTo było cudowne, najlepsze Twój scenariusz i jeszcze specjalnie dla mnie ^^ Pasuje idealnie, naprawdę. Dałaś tam takie 'prawdziwe' zachowania Luhana (np. zabawa kostką rubika i to, że on jest PRZYSTOJNY , a nie słodki :D) , moją ulubioną bubble tea.. I jeszcze te 'myśli' na temat tego, że HunHan nie istnieje (zgadzam się, nie lubię pairingów krótko mówiąc xD). Jakbyś mi w myślach czytała! Przy czytaniu tego też się śmiałam, łatwo mnie rozbawić ^^ Spisałaś się na medal, nie wiem jak Ci się odwdzięczyć ^_^
A co do tego, że trochę czekałam na ten scenariusz, to nie ma sprawy, warto było i mam nadzieję, że wszystko Ci się ułoży !
Jak już otworzysz na nowo kolejkę to zapewne zamówię u Ciebie scenariusz z kimś jeszcze ;)
Wybacz, że się rozpisałam ^.^
~Hwaiting !
Jakie urocze *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny scenariusz ^^
Życzę weny na dalsze tak świetne scenariusze ;D
Hwaiting! :*
OMO naprawdę uroczy scenariusz! Bardzo mi się podobał ;3 Oby tak dalej! Hwaiting!
OdpowiedzUsuńto bylo zdecydowanie urocze! Luhan mnie rozczulal na kazdym kroku *.* czekam z niecierpliwoscia na kolejny scenariusz (:
OdpowiedzUsuńBoru, to było świetne ^^ Potrafisz pisać tak, żeby zdecydowanie każdego rozczulić, gratuluję! <3 Ten scenariusz, jak i pozostałe inne, to zdecydowanie najlepszy sposób na poprawienie sobie nastroju pod koniec dnia. Życzę kolejnych tak świetnych dzieł! :D
OdpowiedzUsuńHwaiting!
P.S. Zapraszam także na bloga z tłumaczeniami scenariuszy http://polish-translate-scenarios.blogspot.com/ prowadzę go z przyjaciółką i chętnie bym poznała twoje zdanie, na temat naszych tłumaczeń. Oczywiście, jeśli znajdziesz czas. ^^
Gdy tylko znajdę chwilkę, z przyjemnością tam wpadnę :)
UsuńOjej jakie kochane ! Takie prawdziwe, że zaczynałam się szczerzyć do monitora ; D
OdpowiedzUsuńPiszesz genialnie i zauroczyłaś mnie tym scenariuszem *q*
Obserwuję i czekam na takich więcej ! ♥
Świetne :)
OdpowiedzUsuńUmiesz wzbudzić emocje w człowieku ;)
Zapraszam do mnie:
http://my-korean-dreams.blogspot.com/
OMO. To było takie kochaneeeeeeeeeee *Q* hahaha, ale wciąż nie mogę z jednego, krótkiego zdania: Jestem przystojny, a nie słodki, okej?! --> hahahahahaha. Takie urocze <3
OdpowiedzUsuńJeejuu ;-; To takie ;-; UROCZE ;-; I Luhan nie jest słodki tylko baardzo męski XDD
OdpowiedzUsuńojejej to takie cudowne *o*
OdpowiedzUsuńkocham cie
jak jak kocham ludzi takich ktorzy potrafią takie wspaniałe opowiadania pisac <3