To było kilka dni po rozpoczęciu nowego roku szkolnego. Wszyscy jeszcze żywo dyskutowali o wakacjach i ciężko było ponownie zasiąść do szkolnych ławek, ale niestety słodki czas lenistwa minął.
Akurat dzisiaj siedziałaś w ławce sama, bo twoja "sąsiadka" jeszcze nie wróciła. No trudno. Była też dobra strona tej sytuacji - przynajmniej bardziej skupisz się na lekcjach. I tak obiecałaś sobie, że będziesz się więcej uczyć, żeby zakończyć ten rok z dobrymi wynikami i aby zadowolić rodziców. Miałaś nadzieję, że ci się uda...
Właśnie trwała lekcja koreańskiego, gdy ktoś zapukał do drzwi. Cała klasa - w tym i ty, oderwałaś wzrok od tablicy, zerkając w tamtą stronę. Do pomieszczenia wszedł dyrektor twojej szkoły i jakiś chłopak, którego nie znałaś. Czyżby to nowy uczeń?
Mężczyzna "oddał" chłopaka w ręce nauczycielki, szepcząc kilka słów, po czym wyszedł.
Zanim jeszcze kobieta zdążyła otworzyć usta, zanim nowy uczeń zdążyłby się przestawić, gdzieś tam za tobą już rozległy się gorączkowe szepty, z których bez problemu wyłapałaś słowa: "fajny!", "przystojny!" czy "seksi!".
Męska część klasy prychnęła pod nosem, rozdrażniona, a ty? Patrzyłaś jedynie z uwagą, zastanawiając się, po której stronie jesteś. Bez przesady, nie będziesz piszczeć na jego widok jak jakaś napalona nastolatka... Pff.