.

.
Pierwszy polski blog z k-popowymi scenariuszami.
Wszystkie scenariusze są mojego autorstwa! Kopiowanie i rozpowszechnianie - zabronione!

31 lipca 2013

EXO-K - Gdy jest nowym uczniem (Kai)


          To było kilka dni po rozpoczęciu nowego roku szkolnego. Wszyscy jeszcze żywo dyskutowali o wakacjach i ciężko było ponownie zasiąść do szkolnych ławek, ale niestety słodki czas lenistwa minął.
          Akurat dzisiaj siedziałaś w ławce sama, bo twoja "sąsiadka" jeszcze nie wróciła. No trudno. Była też dobra strona tej sytuacji - przynajmniej bardziej skupisz się na lekcjach. I tak obiecałaś sobie, że będziesz się więcej uczyć, żeby zakończyć ten rok z dobrymi wynikami i aby zadowolić rodziców. Miałaś nadzieję, że ci się uda...
          Właśnie trwała lekcja koreańskiego, gdy ktoś zapukał do drzwi. Cała klasa - w tym i ty, oderwałaś wzrok od tablicy, zerkając w tamtą stronę. Do pomieszczenia wszedł dyrektor twojej szkoły i jakiś chłopak, którego nie znałaś. Czyżby to nowy uczeń?
Mężczyzna "oddał" chłopaka w ręce nauczycielki, szepcząc kilka słów, po czym wyszedł.
Zanim jeszcze kobieta zdążyła otworzyć usta, zanim nowy uczeń zdążyłby się przestawić, gdzieś tam za tobą już rozległy się gorączkowe szepty, z których bez problemu wyłapałaś słowa: "fajny!", "przystojny!" czy "seksi!".
Męska część klasy prychnęła pod nosem, rozdrażniona, a ty? Patrzyłaś jedynie z uwagą, zastanawiając się, po której stronie jesteś. Bez przesady, nie będziesz piszczeć na jego widok jak jakaś napalona nastolatka... Pff.

          Ciemne włosy, ciemne oczy, ciemna skóra. Grzywka opadła mu na czoło, oczy się błyszczały...no i wyglądał na opalonego. Był też wysoki - to musiałaś przyznać. Coś czułaś, że jego początki będą bardzo łatwe...
- Dzieciaki - zaczęła nauczycielka. Kilka osób posłało jej spojrzenie pełne oburzenia, bo przecież to nie podstawówka... - To nowy uczeń i zarazem wasz nowy kolega  - oznajmiła. - No już, przedstaw się - poklepała go po ramieniu, pewnie chcąc mu dodać otuchy.
Chłopak wyglądał na lekko zestresowanego. Byłaś ciekawa jak zachowałabyś się na jego miejscu? Ech...pewnie też byłabyś podenerwowana.
- Annyonghaseyo! - skłonił się lekko, a tobie szczęka opadła na dźwięk jego głosu - Nazywam się Kim Jongin, ale możecie mówić mi Kai - uśmiechnął się nieco nieśmiało.
Rozległy się pojedyncze oklaski i ciche przywitania. Niektórzy mu pomachali.
- Arasso, witamy cię w klasie - odparła kobieta. - Proszę usiądź koło _____, tam jest wolne miejsce - wskazała twoją ławkę, a ty wytrzeszczyłaś oczy. ŻE CO?!
          Nowy ruszył w twoją stronę, a ty wiedziałaś, że zaraz zostaniesz znienawidzona przez wszystkie dziewczyny... O, tamta po lewej już patrzyła na ciebie z mordem w oczach...
Chłopak usiadł obok ciebie niepewnie, delikatnie się uśmiechając. Nie odwzajemniłaś jego uśmiechu. Czując na sobie mnóstwo ciekawskich spojrzeń, odsunęłaś się na sam koniec ławki. Nie chciałaś nikomu podpaść i tak już miałaś przerąbane...
Kai nachmurzył się. Najwyraźniej miał zamiar mieć dobre relacje z osobą, z którą miał siedzieć na określonych zajęciach. Wlepił wzrok w blat, ignorując wszystkie dziewczyny, które próbowały zwrócić na siebie jego uwagę. Idiotki.
          Lekcja trwała dalej. Twój sąsiad próbował zapewne odnaleźć się w nowej klasie jak i aktualnym temacie lekcji. Słuchał uważnie nauczycielki i w pewnym momencie nawet przestał mrugać, a gdy się ocknął, skupienie ponownie zagościło na jego twarzy.
          Gdy zadzwonił dzwonek, oznajmiający przerwę, zdałaś sobie sprawę, że nic z tej lekcji nie wiesz... A dlaczego? Bo przez resztę koreańskiego (a dokładnie to przez pół godziny), gapiłaś się na Kim Jongina jak zaczarowana... Wae?
Dlatego też, słysząc ten znajomy dźwięk, zerwałaś się z ławki, niemal wybiegając z klasy jako pierwsza, tym samym pozbawiając nowego "muru", gdy otoczyły go twoje koleżanki. 
A niech sobie radzi!
          Nie widziałaś go przez następne trzy lekcje. Gdy szłaś w kierunku stołówki, zauważyłaś go jednak jak spacerował po szkole, oczywiście w otoczeniu wianuszka dziewczyn - najwyraźniej pokazywały mu szkołę. Ku twojej irytacji, wyglądał jakby podobało mu się to, że kleją się do niego jak pszczoły do miodu. Wszyscy faceci są tacy sami... Powlekłaś się na obiad, przewracając oczami.
- M-mwoh? - wyjąkałaś zaskoczona, spoglądając na kucharkę.
- Chyba mówię po koreańsku, nie po chińsku, prawda? - kobieta zaczynała się denerwować.
Stałaś przy ladzie, trzymając tacę z jedzeniem. Myślałaś, że miałaś wyliczone pieniądze, a tu taka niespodzianka...
- Ile brakuje? - zapytałaś szybko.
- *50 Wonów.
Zaczęłaś gorączkowo przeszukiwać kieszenie, w nadziei, że coś znajdziesz i wyjdziesz bez szwanku z tej sytuacji. Ale nie... Przełknęłaś ślinę, wyczuwając w kieszeni spodni ogromną dziurę. Super.
- Ej, szybciej tam z przodu! - krzyknął ktoś.
- Moment... 
- Głodny jestem!
- Kto się tak guzdrze!?
Zerknęłaś do tyłu, kompletnie zestresowana. Za tobą zrobiła się olbrzymia kolejka i wiedziałaś, że to twoja wina...
- Mogę później donieść? - zapytałaś starszą kobietę.
Ta zamrugała dwukrotnie.
- Żartujesz sobie? I mam być na minusie w kasie?
- Obiecuję, że przyniosę...
- Aniyo - pokręciła gwałtownie głową. - Proszę teraz o 50 Wonów.
- Ale ja nie mam! - zawołałaś płaczliwie.
Byłaś pod presją. A dodatkowe docinki uczniów wcale nie pomagały.
- Więc musisz coś odłożyć - odparła. - Pośpiesz się! - dodała, widząc jak inni się niecierpliwią.
Wzięłaś małą porcję i wiedziałaś, że jeśli coś odłożysz, to praktycznie nie zjesz nic...
- Ale...
- Ja mam 50 Wonów! - rozległ się gdzieś za twoimi plecami głośny krzyk.
Spojrzałaś do tyłu akurat w momencie, by zobaczyć nowego chłopaka, który przedzierał się ku tobie, napotykając wściekły opór uczniów. Gdy w końcu udało mu się dotrzeć do lady, podał kucharce pieniądze. Ta wzięła je, kasując i rzucając: "Następny"!
Kim Jongin uśmiechnął się do ciebie, a ty zamiast mu podziękować, ruszyłaś z jedzeniem do swojego stolika, jeszcze bardziej wytrącona z równowagi niż przedtem. Z hukiem usiadłaś przy pustym stole. Szybko jednak dopadły cię bliskie koleżanki.
- Awww, to było słodkie!
- Niby co? - burknęłaś, przeżuwając jedzenie. Nawet jeść ci się odechciało.
- To, że dorzucił się do twojego obiadu! - dodała druga.
- Nikt inny nie raczył mi pomóc - wymamrotałaś, patrząc w sufit.
- Mianhe...
- Nie mogłyśmy się do ciebie przedostać...
- Jasne - wycedziłaś, tym samym je uciszając. 
Komuś tu przydadzą się wyrzuty sumienia... Dobrze, że chociaż on ci pomógł, inaczej zostałabyś bez obiadu i chodziłabyś głodna, aż do końca zajęć. A zanim dojechałabyś do domu, byłby już wieczór.
          Na stołówce było dosyć tłoczno i głośno. Wszyscy rozmawiali o wakacjach, niektórzy omawiali zadane już prace domowe, a jeszcze inni dyskutowali o nowym chłopaku, który dziś przyszedł do szkoły.
Nietrudno było zgadnąć, że przy waszym stoliku nie obyło się bez tego tematu. Każda dziewczyna zachwycała się jego osobą. Zaczynało cię to wkurzać.
- Macie tak zamiar nawijać o nim przez cały tydzień? - zapytałaś znudzona.
- To coś nowego, nie odbieraj nam tej przyjemności _____!
To "coś nowego" nazywało się Kim Jongin. Kręcąc głową, rozejrzałaś się po sali i prawie zakrztusiłaś się sokiem pomarańczowym, gdy zobaczyłaś go siedzącego niedaleko. Był sam. I patrzył prosto na ciebie.
- Co się stało?! - koleżanka walnęła cię w plecy, myśląc, że się dławisz.
- On.Tam.Siedzi. - wycharczałaś słabo.
Każda para oczu spojrzała w tamtą stronę. Natychmiast rozpoczęły się gorączkowe szepty.
- Zobaczcie jak on słodko je!
- _____, to chłopak, a nie puszysty króliczek - co za ironia.
- Nawet gdy je, wygląda cool. Nie dziwię się, że dziewczyny oszalały na jego punkcie.
- Oszalały? - zapytała jedna. - Słyszałam w łazience, że niektóre planują zapisać się na te same zajęcia pozalekcyjne co on, byleby go lepiej poznać. To wariactwo!
O! Chociaż jedna podzielała twoje zdanie! Poczułaś się lepiej. Nawet pozwoliłaś sobie na uśmiech. I od razu jedzenie zrobiło się smaczniejsze!
- Ja myślę, że on cię lubi _____ - no i koniec dobrego humoru.
- Eee...co? - zerknęłaś na nią tępo.
- Siedzi z tobą w ławce - zaczęła wyliczać. - Dorzucił ci się do obiadu, a teraz ciągle się na ciebie gapi - powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy, po czym szybko dodała: - Nie patrzcie się tam... No nie patrzcie!
Za późno. Cały wasz stolik zdążył już na niego zerknąć. Oprócz ciebie oczywiście. Rozległy się ciche chichoty.
- Przestańcie... - jęknęłaś zażenowana.
- Ale naprawdę _____! - słyszałaś szczerość w jej głosie.
Biłaś się z myślami. Chyba by cię nie okłamała? Zanim odważyłaś się tam spojrzeć, minęły dłuuugie sekundy. Ale gdy to zrobiłaś, pożałowałaś, bo Kai nie był już sam.
Na stole piętrzył się stos jedzenia, a wokół niego siedziały śliczne dziewczyny i chyba jego nowi koledzy. Wyglądało na to, że znalazł już swoją paczkę. I świetnie się z nią bawił...
Prychnęłaś pod nosem, wracając do jedzenia. Pabo.
W domu dużo myślałaś o pierwszym dniu w szkole. Rozmyślałaś o lekcjach, o zadaniu domowym, o którym teraz ci się przypomniało (!) i o nowym uczniu...Kai'u.
Uśmiechnęłaś się lekko. On chyba nie był taki zły, prawda? Wyglądał całkiem fajnie, no i pomógł ci, gdy reszta stała za tobą i cię poganiała. Postanowiłaś mu za to podziękować.
          Niestety, gdy nazajutrz weszłaś do klasy, nie dostrzegłaś opalonego chłopaka. Wzruszając ramionami, usiadłaś w ławce, czekając. Lekcja koreańskiego się rozpoczęła, ale jego nadal nie było. Wae?
Może zachorował? Albo musiał pojechać do dentysty czy coś...? Oj tam, jutro też był dzień. Tydzień dopiero się rozpoczął, spokojnie...
          Gdy jednak nie zobaczyłaś go drugi dzień pod rząd, zaniepokoiłaś się. Natychmiast zaczęłaś się obwiniać, za brak jego obecności. Dlaczego? Może dlatego, że byłaś obojętna? Powinnaś miło go przywitać i mieć na uwadze to, że jest nowy, a nie traktować go jak powietrze i łypać na niego spode łba... Tak, miałaś okropne wyrzuty sumienia.
          Trzeciego dnia wparowałaś do sali, święcie przekonana, że dalej będziesz siedziała sama, ale nie... Niemal potknęłaś się o próg, widząc Kim Jongina siedzącego w twojej ławce, podpierającego się rękoma. Wyglądał na zamyślonego.
Słysząc jednak efekt twojego "chodzenia", spojrzał w kierunku drzwi. Momentalnie się ożywił. A ty? Chyba wpadłaś w panikę...
Coś jednak kazało ci być dzielną, więc nie przejmując się kolejną falą "Kim Jongin jest taki słodki", pewnie podeszłaś do ławki, odsuwając krzesło. 
Usiadłaś, po czym drżącymi rękoma wyciągnęłaś podręcznik. Co powinnaś najpierw zrobić? Przywitać się, przeprosić czy podziękować? Eotteoke?
Cisza między wami była niezręczna. A do rozpoczęcia lekcji zostało jeszcze całe, długie 5 minut... Zerknęłaś na niego kątem oka i wydawało ci się, że on robił dokładnie to samo.
Annyeong! - chłopak wreszcie przerwał tę okropną ciszę. - Nazywam się Kim Jongin - uśmiechnął się nieśmiało. - A ty jesteś _____?
Pokiwałaś głową nieco zdezorientowana. Skąd on wiedział jak masz na imię? Spojrzałaś na niego, przygryzając wargę.
- Nie było cię.
Kai zamrugał zaskoczony. Podrapał się po włosach.
- I to cię zmartwiło? - zapytał.
Natychmiast spłonęłaś rumieńcem.
- Aniyo! T-to znaczy...
Chłopak zaśmiał się cicho.
- Musiałem wyjechać na dwa dni - odparł.
Uniosłaś jedną brew. Nie wiedziałaś czemu, ale jakoś nie chciało ci się w to wierzyć. Dopiero co przepisał się do tej szkoły, był zaledwie jeden dzień i nagle gdzieś sobie wyjeżdża? Co on robił całe wakacje? Ale nie pytałaś o nic. Nie chciałaś być zbyt wścibska...
- Czemu zmieniłeś szkołę? - zapytałaś zaciekawiona. Od tak, zwykłe pytanie.
- Są dwa powody - zaznaczył, po czym dodał: - Moja mama ponownie wyszła za mąż, więc przeprowadziła się z NIM do innego miasta i ja też musiałem - ton jego głosu, podpowiadał ci, że nie podobało mu się to.
- Nie lubisz go - stwierdziłaś.
- Nie, to nie to - pokręcił głową. - Po prostu mnie ogranicza i tyle.
Zmarszczyłaś brwi, zastanawiając się, co miał na myśli.
- A po drugie, macie tu lepsze zajęcia pozalekcyjne niż w mojej poprzedniej szkole - uśmiechnął się powalająco.
On to robił specjalnie czy nie był świadomy jak jego uśmiech wpływa na dziewczyny?
Już chciałaś zapytać jakiego typu zajęcia go interesują, ale przerwał wam dzwonek i wasza nauczycielka, która zdawała się czekać pod drzwiami klasy, byle tylko jak najszybciej rozpocząć lekcje.
Nie mogłaś z nim po cichu rozmawiać, bo wiedziałaś, że twoja nauczycielka tego nie popierała - była bardzo surowa. Kai chyba również nie chciał podpaść, bo siedział jak zaklęty. Ale kto by się tym przejmował...
          Po chwili, nawet nie wiedziałaś kiedy, już wymienialiście się ukradkiem karteczkami, rozmawiając "pisemnie".
To było zabawne. Wszyscy z uwagą słuchali słów starszej kobiety, a wy udawaliście, że ją słuchacie, pisząc głupoty. Już go polubiłaś.
Wszystko byłoby ładnie i kolorowo, gdyby ktoś nie kopnął delikatnie twojego krzesła. Odwróciłaś się do tyłu, napotykając wzrok swojej koleżanki, która najwyraźniej chciała przyłączyć się do waszej gry.
- Co? - syknęłaś, patrząc na kawałek papieru, który trzymała w dłoni.
Ta tylko uśmiechnęła się tajemniczo. Wzięłaś karteczkę, rozwijając ją szybko.




Wytrzeszczyłaś oczy, widząc co napisała. Oburzona spojrzałaś do tyłu, mówiąc bezgłośne "Zwariowałaś?!".

Niemal w tym samym momencie zdałaś sobie sprawę, że ciągnie cię do Kai'a, tak jak te wszystkie dziewczyny, które uważałaś za idiotki... To oznaczało, że jesteś jedną z nich? Haha.
Podobała ci się jego osoba. I nie chodziło tu tylko i wyłącznie o wygląd.
Wydawało ci się, że chłopak kopnął cię pod stołem, ale mało cię to teraz obchodziło....
- Może _____ skróci nam interpretację tego wiersza? - drgnęłaś, przestraszona. A więc to o to mu chodziło... Zerknęłaś na nauczycielkę niepewnie.
- Eeee...
- A może podzielisz się z nami tym liścikiem, który interesuje cię bardziej niż moja lekcja?
Serce na moment ci stanęło. Usłyszałaś cichy pisk za sobą.
- N-nie...to nic takiego - zaśmiałaś się nerwowo.
Zauważyłaś, że chłopak próbuje przeczytać wiadomość, którą dostałaś. Czym prędzej odsunęłaś się od niego, przez to ten zerknął na ciebie zdziwiony.
Ku twojemu przerażeniu, kobieta podeszła do waszego stolika. Wyciągnęła rękę.
- Proszę mi to oddać - rozkazała.
Przełknęłaś ślinę.
- N-nie mogę, to m-moja prywatna sprawa... - przyłożyłaś liścik do piersi. 
I co teraz? Nie mogłaś jej tego oddać, bo na sto procent, przeczyta to głośno na forum klasy. Już nie raz zdarzały się takie sytuacje i wtedy, w ramach kary tak własnie postępowała. To niesprawiedliwe! Musiałaś się bronić!
- Nie dyskutuj ze mną _____ - podniosła głos. - Liścik albo koza, wybieraj!
Przygryzłaś wargę, zestresowana. Cała klasa cię obserwowała, a ciekawski wzrok Kai'a ci tego  wcale nie ułatwiał. Raz kozie śmierć. Zrobiłaś to, co pierwsze ci przyszło do głowy.
Niewiele myśląc, otworzyłaś usta i wpakowałaś sobie kawałek papieru do buzi.
Kai ryknął śmiechem, a w ślad za nim poszła i reszta. Wszyscy dostali kompletnej głupawki, nawet nauczycielka nie mogła tego zlekceważyć.
Uciszenie wszystkich uczniów zajęło chyba kolejne dziesięć minut. Kobieta odchrząknęła i powiedziała:
- W zamian za twoją kreatywność, daruję ci karę - wyglądała jakby miała zachichotać.
Rozległy się pojedyncze parsknięcia śmiechem i dzwonek na przerwę. Wszyscy zerwali się ze swoich miejsc.
- Co tam było napinane, że aż musiałaś to zjeść? - Kai dopytywał. 
Zignorowałaś go jednak. Spojrzałaś na koleżankę z mordem w oczach.
- Wisis mi psysluge - wymamrotałaś nieskładnie, wciąż mając w buzi karteczkę.
- A ty mi 50 Wonów - naśmiewał się z twojego seplenienia, po czym wziął torbę i opuścił klasę rozbawiony.
Westchnęłaś ciężko. Nie dość, że wisiałaś mu pieniądze, to pewnie plotki na temat twojego heroicznego czynu będą tematem numer jeden. Ech...
Wyszłaś z pomieszczenia jako ostatnia, uprzednio wypluwając resztki liścika do kosza i pamiętając, żeby dokładnie umyć język - długopis zostawia okropny ślad...
          Jeśli myślałaś, że wczorajszy dzień nie był taki zły, to naprawdę bardzo się rozczarowałaś - dzisiejszy był jeszcze gorszy...
- _____, gdzie idziesz? - zapytał Kai, widząc, że zamiast kierować się do wyjścia, szłaś w zupełnie inną stronę. - Czemu nie byłaś na koreańskim?
Spotkałaś go w korytarzu. W zasadzie to nie widziałaś go dzisiaj wcale, bo opuściłaś jego (jak przynajmniej zauważyłaś) ulubiony przedmiot.
Przystanęłaś, spoglądając na niego.
- Wylądowałam na dywaniku u dyrektora... - mruknęłaś, po czym wlepiłaś wzrok w podłogę.
- Wae? - zaskoczyłaś go.
- Taki jeden głupek nazwał mnie "pożeraczem papieru"  - odparłaś podirytowana.
- I...? - nie rozumiał, dlaczego z tego powodu miałabyś mieć przechlapane.
- Więc go walnęłam.
Kai zamrugał zaskoczony. Najwyraźniej nie wyglądałaś mu na osobę, która mogłaby kogokolwiek uderzyć. Nagle jednak...uśmiechnął się kącikiem ust.
- Wciąż wisisz mi 50 Wonów, zapomniałaś?
Jak mogłabyś zapomnieć? Oczywiście, że o tym pamiętałaś  Nie rozumiałaś tylko jednego: co wspólnego ma ze sobą ta sytuacja i pieniądze?
- Sprawdzam czy mnie też uderzysz! - pokazał ci język, naśmiewając się. - _____, nie wiedziałem, że jesteś męskim bokserem!
Wygięłaś usta, ignorując jego zaczepkę. Ten jednak wciąż się naśmiewał, co zaczęło cię denerwować. Na twoich ustach zawitał wredny uśmieszek.
- Sprawdźmy to - zawołałaś, wyciągając książkę z torby.
Kai wciąż rozbawiony, zaczął cofać  się do tyłu.
- Obejdzie się!
- Wae? No chodź tu! - pogroziłaś mu grubą lekturą.
- Aniyo!
- Boisz się? - jeju, jakie to było zabawne!
-  Nie, ale muszę lecieć na zajęcia - wymigał się.
Przystanęłaś, marszcząc czoło.
- Ale zajęcia się już skończyły!
Ten tylko uśmiechnął się tajemniczo.
- Ale zajęcia pozalekcyjne nie - mówiąc to, puścił ci oko i zostawił samą.
Zainteresowało cię to. Ciekawa byłaś jakie zajęcia miał na myśli? Musisz go o to zapytać przy najbliższej okazji. Aha...i miałaś nadzieję, że tam, gdzie chodził nie było mnóstwo dziewczyn...
Twoja kara dobiegła końca po 120 minutach. Było koszmarnie! Ale nie byłoby tak źle, gdyby razem z tobą "pokutę" odbywali też inni uczniowie, a pech chciał, że byłaś tam jedyna... Nie lepiej było po prostu dać ci ostrzeżenie? Pff.
          Gdy wyszłaś z kozy, woźne już sprzątały korytarze. Wydawało ci się, że poza tobą i starszymi paniami, nie ma już w szkole nikogo, ale chyba byłaś w błędzie.
Podążyłaś korytarzem, niemal skradając się pod ścianą, idąc za muzyką, która zdawała się lecieć gdzieś w głębi budynku. Chcąc nie chcąc zaintrygowało cię to. No bo komu chciałoby się siedzieć w szkole o tej godzinie? Ty byłaś tylko wyjątkiem...
Słyszałaś muzykę coraz wyraźniej. Nagle zdałaś sobie sprawę, że muzyka dochodzi  zza drzwi, za którymi obecnie stałaś... Serce zabiło ci szybciej.
Niczym podglądacz, stanęłaś odrobinę na palcach, by spojrzeć w małą szybkę u góry drzwi.
          Jakież było twoje zdziwienie, gdy zobaczyłaś Kim Jongina! To na pewno był on. Od razu go poznałaś po kolorze skóry - tylko on w całej szkole się tym wyróżniał. I musiałabyś skłamać, przyznając, że wcale cię nie interesował...W dodatku to jak się poruszał... Twoja szczęka niemal dotknęła ziemi, widząc jak bardzo jest w tym dobry. Nie sądziłaś, że potrafił tak tańczyć! Widziałaś ile serca i uczucia wkładał w ten taniec - wręcz nie mogłaś oderwać od niego wzroku... A piosenka? Lepszej wybrać nie mógł.
W dodatku miał na sobie białą koszulkę, odkrywającą jego opalone ramiona. Dotychczas widziałaś go jedynie w mundurku szkolnym, więc widząc go w takiej postaci, niemal dostałaś palpitacji serca...
          Po tym zdarzeniu odkryłaś już, na jakie zajęcia chodzi. Ale czy to były w ogóle jakieś zajęcia? Raczej z własnej woli zostawał po lekcjach, by w spokoju ćwiczyć. Zrozumiałaś też, w jaki sposób ogranicza go jego ojczym. To było smutne...
Spędzałaś z Kai'em coraz więcej czasu, zwłaszcza w szkole. Ale co w tym wszystkim było najlepsze? Codziennie zamiast wracać do domu zaraz po lekcjach, zakradałaś się na piętro, byle tylko na niego popatrzeć, by nazajutrz rozmawiać z nim tak, jakbyś kompletnie nie miała zielonego pojęcia o jego talencie. Nie byłaś jeszcze taka głupia, żeby dać się przyłapać na jego podglądaniu...
          Dziś nie było inaczej. Gdy tylko dzwonek oznajmił przerwę, wszyscy radośnie wylecieli na korytarz. W końcu był piątek i każdy marzył już o tym, by odpocząć. Tylko nie Kai, który pomachał ci wesoło, mówiąc, że się śpieszy (taa, jasne) i ty, która mozolnie wrzucałaś książki do torby i udająca się w to samo miejsce kilka minut później.
Wiedziałaś, że to głupie i gdybyś tylko go zapytała, czy możesz mu potowarzyszyć (gapiąc się tylko oczywiście!) na pewno by się zgodził. A tak za każdym razem czułaś te cudowne motylki w brzuchu i niemy zachwyt, gdy spoglądałaś na jego kocie ruchy przez szybkę. I powiedzmy sobie szczerze...gdyby Kai się dowiedział czy cokolwiek zauważył....miałby z ciebie ubaw przez resztę roku szkolnego.
Nie byłby do tego zdolny? Oj byłby. Zdążyłaś go już poznać na tyle, żeby wiedzieć, że pod przykrywką nieśmiałego uśmiechu, istnieje wredny i irytujący Kai. Kai, który jednak skradł twoje serce. Ale ciii! On o tym nie wie...
          Gdy dotarłaś do celu, Kai już był w swoim żywiole. Muzyka leciała na całego. Czując podekscytowanie i strach przed przyłapaniem jednocześnie zaczęłaś mu się przypatrywać.
Nie było cię raptem kilka minut...no dobra kilkanaście, bo ludzka potrzeba cię wezwała, a chłopak wyglądał jakby właśnie wziął udział w maratonie. Spocone włosy kleiły mu się do czoła...koszulka zresztą też... Dodatkowo jego energia włożona w taniec plus ta piosenka, sprawiła, że zrobiło ci się strasznie gorąco... Tak, Kim Jongin był aktualnie najgorętszym i najseksowniejszym chłopakiem w całej szkole... Tylko czy on to wiedział?
Spojrzałaś na niego. Kai nagle przestał tańczyć, choć nie wyłączył muzyki. Wziął butelkę wody z podłogi, podchodząc z nią do lustra. Wypił kilka łyków, po czym zerknął w swoje odbicie.
Wtem jednak stało się coś, co sprawiło, że niemal dostałaś zawału...
Kai spojrzał wyżej i uśmiechnął się kącikiem ust...do ciebie? Wróć. To niemożliwe. Może sam do siebie się uśmiechnął? Tak czy siak, zaalarmowana, padłaś na podłogę, czując się jak kompletna idiotka. Po chwili jednak słysząc, że wyłączył muzykę, podniosłaś się z prędkością światła i puściłaś się biegiem, omal nie wpadając na wiadro z wodą.
          Zdążyłaś już chyba wybiec ze szkoły w popłochu, gdy drzwi sali się otworzyły. Kai rozejrzał się dookoła, ale nikogo nie zobaczył. Zmarszczył brwi. Chyba mu się wydawało... Wzruszając ramionami, wrócił do środka.


***



Kim Jongin Czuję się obserwowany... >.<



Widząc post Kai'a na facebooku, parsknęłaś śmiechem. Wiedziałaś o co chodzi. Wystukałaś kilka słów.


ty i 8 innych osób lubi to
_____ Masz tyle fanek w szkole i jeszcze się dziwisz? kkk
Kim Jongin nie, to nie to.
Kim Jongin ten ktoś robi to wyrafinowanie, ukradkiem...boję się >.<

Ekstra. Nie chciałaś sprawić, że nie będzie czuł się bezpiecznie. Ale się porobiło... Musisz...musisz jakoś to odkręcić... 

_____ mam pomysł!
 Kim Jongin lubi to
Kim Jongin jaki?
_____ ochronię cię! kkk
Kim Jongin to nie było zabawne, serio...
_____ mianhe :(

10 minut później...

Kim Jongin > _____ dobra, co to za pomysł?
 lubisz to
_____  jeśli mi zaufasz, jutro nikt nie będzie cię męczył, obiecuję.
 Kim Jongin i 3 inne osoby lubią to
Kim Jongin arasso :*

Uff. Coś ci się jednak udało. Teraz tylko musiałaś się trzymać z daleka od jego sali. Nie będziesz już mogła obserwować jak tańczy, szkoda... Ale z drugiej strony... to była twoja mała obsesja, wręcz uzależnienie, czyż nie? Lepiej tego zaprzestać.

***

          Tak jak obiecałaś, dałaś sobie spokój. Westchnęłaś ciężko. To było prawie jak twoje hobby, a teraz co masz robić? Droga do domu jest taka długa i nudna... Ech.
- _____! - usłyszałaś swoje imię.
Odwróciłaś się, widząc Kai'a na schodach. Poszłaś w jego stronę.
- Co?
- Gdzie idziesz? - zapytał.
- Do domu, a gdzie? - nie rozumiałaś go.
Przecież zawsze po lekcjach wracałaś do domu... Nie chodziłaś na jakieś tam dodatkowe zajęcia. Chłopak myślał nad czymś intensywnie.
- Myślałem...myślałem, że zostaniesz ze mną - zaproponował nieśmiało. - Jak zawsze z resztą.
- Mwoh? Przecież ja nigdy... - urwałaś, bo nagle do ciebie dotarł sens jego wypowiedzi.
Gapiłaś się na niego, nie wiedząc co robić. Czyli...przejrzał cię?!
- O czym ty m-mówisz? - bąknęłaś zażenowana.
Kai uśmiechnął się tajemniczo.
- Wiem, że to ty mnie podglądałaś _____ - przyznał. 
Wglądał, jakby miał zamiar się roześmiać. Nie zniosłabyś tego. Gdyby to był ktoś inny, olałabyś to. Ale to Kai...
- Głupi jesteś - fuknęłaś czerwona. Ruszyłaś przed siebie, nawet na niego nie patrząc. 
Boże, co za wstyd!
Ten jednak zbiegł za tobą po schodach, po czym zrobił coś, czego się nie spodziewałaś - przytulił cię od tyłu, przez co musiałaś się zatrzymać.
- Oppa... - wymamrotałaś zła. - Odwal się!
- Nie, dopóki mnie nie wysłuchasz! - odparł spokojnie.
Czułaś jego ciepły oddech na szyi i włosy, które cię przyjemnie łaskotały. Poddałaś się. Poza tym...przytulał cię. To było miłe. Uśmiechnęłaś się lekko.
- Ślęczałaś pod salą dzień w dzień przez ostatni miesiąc...
- Myślałam, że ci to przeszkadzało... - mruknęłaś.
- Ani - zachichotał. - Świadomość, że mnie obserwujesz dodawała mi więcej pewności siebie i energii.
- Wae?
- Bo miałem dla kogo tańczyć?
Poczułaś ciepełko rozlewające się po sercu. A więc te teksty na portalu społecznościowym...już wtedy wiedział? Pabo.
- Myślałam, że wolisz tamte dziewczyny...
- Żartujesz? - w jego głosie usłyszałaś panikę. - One są okropne...
- A co ze mną? - odwróciłaś się w jego stronę. - Śledziłam cię. Nie przeraża cię to? - uśmiechnęłaś się delikatnie.
Ten tylko pokręcił głową.
- Od początku byłaś jedyną normalną w tej szkole - przyznał.
- Taa, chyba normalną-nienormalną... - zaśmiałaś się, wspominając, co wyprawiałaś przez ostatni miesiąc.
- Męski bokser, haha! - pokazał ci język, parskając śmiechem.
- Kai...
- Arasso, już nie będę...
- ...
- Jak oddasz mi te 50 Wonów...
- KAI!

Przynajmniej od dzisiaj, nie musiałaś się już skradać, by zobaczyć jak tańczy.
Kto wie? Może kiedyś zostanie nawet dance machine?



*50 Wonów - to około 0,15 groszy (w zaokrągleniu).



 happyrainbow - wiem, że nie mogłaś się doczekać tego scenariusza, ale już jest!
Więc nie zdziwię się jak znów będziesz mieć fazę na Kai'a, a Chanyeol'a porzucisz w zapomniane xD
(Tylko, że teraz zabieram się za scenariusz właśnie z Chanyeol'em... xD )


24 komentarze:

  1. Omo! To było cudowne! Też chciałabym mieć taki talent jak Ty, choć mnie jeszcze daleko do Ciebie w osiągnięciach pisarskich. Muszę przyznać, że świetnie potrafiłam sobie wyobrazić Kai'a. Jego uśmiech, wzrok, każdy gest, zachowanie, dosłownie wszystko. ^^
    Wydawałoby się, że to zwyczajna sytuacja, bo często w szkole pojawiają się uczniowie. Notabene jest to standardowa tematyka dram i większości filmów czy anime. Ty zrobiłaś z tego coś oryginalniejszego i to mi się podoba.
    Życzę Ci jak najwięcej weny, ponieważ z przyjemnością czyta się Twoje prace. <3
    Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  2. jeju, to bylo slodkie, haha <3
    zazwyczaj tak jest, najpierw kogos sie nie lubi, a potem to przeradza sie w milosc, jejko <3333333
    kai tak meczyl o te 50 wonow ahsdiohdasiahsd XDXDXDXD
    scenariusz swietny jak zwylke, weny zycze! :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle zachodu o 15gr... Nie ma co, scenariusz po prostu wspaniały. To, co zrobiła z tą małą karteczką i sama wredność Kai'a. Boskie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale miałam radochę kiedy nauczycielka przyłapała ją z tym liścikiem, a ja mówiłam do siebie, że wpakowałabym ten liścik do buzi. I o przeczytałam dalej ,, Niewiele myśląc, otworzyłaś usta i wpakowałaś sobie kawałek papieru do buzi. '' Ha ha normalnie nie mogłam, że nieświadomie przewidziałam akcję. XD Rany,gdyby w mojej szkole był taki chłopak jak Kai to chyba sama bym go po niedługim czasie zaczęła podglądać mimo iż uważam to za lekkie przegięcie. XD Zawsze w sumie można by było się odpytać co takiego niby robi po tych lekcjach, albo przypadkowo oznajmi mu, że się tańczy. XD Rozbrajasz mnie tymi scenariuszami, a i mam pytanko. Kiedyś chyba widziałam w twojej kolejne Key z SHINee i tak się zastawiam czy go piszesz czy po prostu coś się zmieniło i nie jest w trakcie? No chyba, że serio mam już jakieś halucuny i te sprawy. >.< Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety scenariusza z Key'em narazie nie będę pisać w najbliższej przyszłości ;( (a przynajmniej nie w tej kolejce xD)

      Usuń
  5. Wiesz co Ty zrobiłaś?! Sprawiłaś, że zaczęłam czytać scenariusze czy opowiadania k-popowe! Nigdy tego nie robiłam, bo uważałam tworzenie takich rzeczy za śmieszne, ale dzięki Tobie powoli się od tego uzależniam :P Szperałam trochę po necie w poszukiwaniu jeszcze innych fanficów, a i tak cały czas wracam tutaj i niektóre czytam po kilka razy... Twoje historie są absolutnie bezkonkurencyjne! <3

    Co do samego scenariusza to ooooh! Jak można uśmiechać się do monitora? I jak już pisała Park Ji Yong - wyobrażenie sobie tych wszystkich sytuacji było tak naturalne, jakbym miała to przed oczami :)

    Uwielbiam Kaia, ale i tak chyba bardziej czekam na Chanyeola xD

    Obyś miała jeszcze więcej inspiracji i pomysłów! Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, przepraszam...chociaż nie xD
      Cieszę się, że tu wracasz - to wiele dla mnie znaczy, dziękuję :*

      Czemu wszyscy czekają na Chanyeola? xD

      Usuń
  6. tak! przynajmniej tutaj coś do czytania i nie po nocach xD
    świetny scenariusz. przy końcu moje dziwne ruchy mnie przerażały. takie to było piękne! <333 najbardziej się śmiałam z tych 15-tu groszy i z wsadzeniem karteczki do buzi, pro. ^^ Z niecierpliwością czekam na następny scenariusz :))

    OdpowiedzUsuń
  7. ... Ale słodkie! Awwww... (^_^)
    Karteczka wsadzona do buzi- hahaha świetny pomysł, chyba będzie trzeba zapamiętać, na wszelki wypadek XD
    Czekam na next *—*

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym mieć takiego kolegę z ławki :D
    Akcja przeurocza i zabawna. To zachowanie tak bardzo pasuje do Kai'a. Dziś jest mój szczęśliwy dzień, a widząc, że dodałaś nowy scenariusz ucieszyłam się jeszcze bardziej ^__^

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie, że umieściłaś w załącznikach te piosenki z tańcem Kai'a ;D Bardzo fajny pomysł, tu karteczka, tu taniec, a tu jeszcze facebook. Scenariusz był uroczy w pewnym sensie, ale tez zabawny, np moment ze zjedzeniem karteczki. Bardzo mi się podobał ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Uroczy scenariusz, na pewno przeczytam wszystkie jakie masz na blogu (i następne!) ^_^
    Zauważyłam tylko drobne błędy: 1. Nie pisze się "arraso" tylko "arasso". ;)
    2. Napisałaś w jednym miejscu "- Ślęczałaś pod salą dzień w dzień przez najbliższy miesiąc..." to błąd, bo chodzi o czas przeszły a "najbliższy miesiąc" to czas przyszły. Ale każdemu może się zdarzyć :)
    Podoba mi się ten facebook :D
    Tak jak jedna czytelniczka wspomniała, że też by pomyślała o zjedzeniu karteczki (jeszcze zanim doczytała ten fragment), to ja tak już kiedyś sobie myślałam "ale byłoby zabawnie, gdybym włożyła liścik do buzi" ;D Także równo pomyślałyśmy xD
    Lubię gdy przedstawiają Kai'a jako słodkiego i takiego seksownego jednocześnie ~ Te dwie osobowości fajnie się ze sobą mieszają. Co prawda ty jawnie przedstawiłaś go jako uroczego niż zimnego drania, ale też widać było, że troszkę dodałaś jego 'drugą stronę' <3
    Pomyśl też nad tym, by przedstawić go jako tego złego, tajemniczego i krótko mówiąc seksownego 'bad boy'a' ~ Jak będzie okazja, zamówię u Ciebie właśnie taki scenariusz ^_^
    Jestem ciekawa czy wolisz go jako tego słodkiego, czy zimnego i uwodzicielskiego kekeke ^.~
    Życzę weny i korzystaj z tego czasu, póki wakacje :D
    Hwaiting ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba właśnie się pogubiłam >.<
      Zauważyłam, że część internautów (chodzi mi o zagraniczne strony) pisze "arraso", a czasem znów trafiłam na "arasso"...

      Jeśli chodzi o drugi błąd - już go poprawiłam, dziękuję :*

      Szczerze? Wolę Kai'a w każdych trzech wersjach ;P

      Usuń
    2. Też widziałam te dwie wersje pisowni, ale gdy wpisałam w google "arraso" to mnie poprawiło na "arasso", a poza tym jak oglądam dramę to wyraźnie słyszę jak mówią "arasso" :)

      Usuń
    3. Właśnie to sprawdziłam i faktycznie o.o
      Ale jestem głupia >.<

      Usuń
  11. O KRISusie to jest cudowne <3 Tylko pamiętaj, że Chanyeol jest zdrowo powalony, więc wiesz... xD Nie mogę się doczekać tego scenariusza ;) Może jeszcze Sehuna dorzucisz>? ;P HWAITING ^.~

    OdpowiedzUsuń
  12. To było całkiem słodkie i fajnie się czytało. Powinnaś pisać więcej scenariuszy z Jonginem, bo naprawdę dobrze ci to wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  13. No nieźle XD Tak karteczka w buzi hahahaha XD Jak zawsze zabawne i słodkie ^3^
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  14. Nominuję cię do Liebster Awards♥ Szczegóły na http://step-by-step-to-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Yaay! To było takie słodkie, kochane i aż milusio się mi się zrobiło na sercu gdy to przeczytałam <3 A pomysł z karteczką jest genialny ^^ Podoba mi się, że zrobiłaś z Kai'a słodkiego tancerza, ale i też takiego wrednego Wolf'a xD Pisz dalej, bo Twoje scenariusze są genialne ♡.♡ Weny życzę ^^
    XOXO <3 Hwaiting ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. ahahahaha, śmiać mi się chce z karteczki w buzi. AHAHHAHA. Scenariusz jak najbardziej mi się spodobał *____*

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękny mój ulubiony <3 Wszystkie są ulubione no ale ten o 150 won bardziej XDD weny !

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziewczyno, to było najlepsze opowiadanie jakie do teraz przeczytałam, a naprawdę czytam ich dużo. Wspaniała opowieść, aż sama się zastanawiam czemu je tak późno znalazłam? o.o

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziewczyno, to było najlepsze opowiadanie jakie do teraz przeczytałam, a naprawdę czytam ich dużo. Wspaniała opowieść, aż sama się zastanawiam czemu je tak późno znalazłam? o.o

    OdpowiedzUsuń