.

.
Pierwszy polski blog z k-popowymi scenariuszami.
Wszystkie scenariusze są mojego autorstwa! Kopiowanie i rozpowszechnianie - zabronione!

28 sierpnia 2013

B.A.P - Gdy ciągle się kłócicie (Zelo)


Oppa?
Uchyliłaś lekko drzwi jego pokoju, wtykając głowę do środka. Twój chłopak leżał na łóżku bez życia, nawet nie przebrany, tylko wciąż w ubraniach scenicznych. Uśmiechnęłaś się lekko na ten widok. Po cichu zamknęłaś drzwi i podeszłaś na niego.
- Oppa...śpisz? - zapytałaś szeptem nachylając się nad nim.
- sojgithi...
- Mwoh? - zmarszczyłaś brwi, nie rozumiejąc, co tam mamrocze pod nosem.
- ujijrehj...
Starając się nie roześmiać, stłumiłaś śmiech. Pochyliłaś się bardziej, chcąc go przewrócić na plecy, bo leżał twarzą w poduszkę i wiedziałaś, że jeśli tak zaśnie, to z całą pewnością się nie wyśpi. Niestety, Zelo za nic nie chciał się ruszyć.
Westchnęłaś, pokonana. Nie będziesz się z nim szarpać, bo i tak jest znacznie silniejszy od ciebie...
- Aleś ty uparty...

Niewiele myśląc, ostrożnie chwyciłaś za jego ciemną kurtkę z ćwiekami, starając się zmusić go, by chociaż ją zdjął. Nie śpi się w takich rzeczach... Zelo, czując, że próbujesz go rozbierać, nagle otworzył oczy i podniósł się na łokciach.
- _____, co ty robisz?
- A jak myślisz? - odpowiedziałaś pytaniem na pytanie. - Ściągaj to.
- Nie chcę - mruknął sennie, po czym opadł z powrotem na łóżko.
- Oppa!
- Co?
- Chociaż zdejmij te buty...
Zelo poruszył się. Chyba zapomniał, że nie śpi się również i w butach... Po chwili, która trwała chyba całą minutę, usiadł z markotną miną, spoglądając na ciebie zmęczony.
- Gadasz jak moja mama... - poskarżył się. Zaczął odwiązywać sznurówki, mrugając oczami o wiele częściej niż zwykle, jakby widział je podwójnie.
- Yah, odzywaj się! -upomniałaś go. Ten tylko przewrócił oczami.
Wiedziałaś, że zmęczony Zelo lubi marudzić i tym razem nie było inaczej, ale nie miałaś mu tego za złe. W końcu był po koncercie i na pewno chciał szybko zasnąć. 
Uniosłaś brew, patrząc, jak zrzucił buty na podłogę.
- Zadowolona? - burknął.
- Tak, zadowolona - uśmiechnęłaś się wrednie. - A teraz idź się przebrać - rzuciłaś w niego piżamą, w której zwykle sypiał. Nie zdążył jej złapać, więc dostał nią w twarz.
Już myślałaś, że się zezłości i zdenerwuje, że traktujesz go jak dziecko, ale ten tylko westchnął ciężko, po czym powlekł się do łazienki. Pokręciłaś głową, odstawiając jego buty w kąt i zbierając uprzednio porzuconą kurtkę. Jak on może tak traktować tak drogie rzeczy? Pff.
          Chłopak przebrał się z prędkością światła i raz dwa ponownie wskoczył do łóżka - tym razem pod pościel, a nie na nią.
- Jesteś głodny? - zapytałaś troskliwie.
Wiedziałaś, że przez ostatnie godziny nic nie jadł, bo nie było na to czasu.
- Ani - ziewnął, naciągając na siebie kołdrę.
- Oppa, twoi przyjaciele poszli coś zjeść - odparłaś. - Czemu nie poszedłeś z nimi? Chcesz się przewrócić?
- Nic mi nie będzie, chcę spać - upierał się.
- Oppa... - martwiłaś się o niego. - Przy twoim  trybie życia, nie powinieneś opuszczać posiłków... jeśli chcesz, to coś ci przy...
Nagle Zelo usiadł, spoglądając na ciebie.
- _____, jesteś głucha czy co? - zawołał. - Nie chcę jeść, chcę spać, jasne?!
Spojrzałaś na niego zaskoczona. Nie wiedziałaś, co bardziej cię przestraszyło: to, że podniósł na ciebie głos czy to, że tak dziwnie się zachowywał.
- Nie krzycz na mnie, arasso? - starałaś się być miła, ale widząc grymas na jego twarzy, ciężko ci to szło. - Tylko się o ciebie martwię, to wszystko!
- Więc przestać mi mówić, co mam robić!
- Oppa, o co ci chodzi? - naprawdę nie rozumiałaś jego zachowania.
- Zdejmij to, zdejmij tamto - zaczynał się irytować. - Zjedz to, zjedz tamto...nie mam pięciu lat, okej?! Wiem, co jest dla mnie dobre!
Zamilkłaś, nic nie mówiąc. Stwierdzając, że najlepszym wyjściem jest zostawienie go samego, żeby mógł wreszcie zasnąć, ruszyłaś ku drzwiom.
- Mianhe...
Zatrzymałaś się z dłonią na klamce. Spojrzałaś na niego bez wyrazu.
- _____ mianhe - ponownie przeprosił, patrząc na ciebie ze skruchą. - Nie wiem, co we mnie wstąpiło...
- To nic - wysiliłaś się na uśmiech. - Idź spać, dobranoc.

***
          Jakiś czas później Zelo obudził się z okropnym burczeniem w brzuchu. Nie mógł tego dłużej ignorować, więc chcąc nie chcąc, musiał się zwlec z łóżka, odpychając sen na bok. Poszedł do kuchni. W mieszkaniu było cicho. Mrużąc oczy, spojrzał na zegar, który wskazywał godzinę pierwszą w nocy. Chłopków jeszcze nie było i wiedział, że nie wrócą wcale tak szybko...
Zajrzał do lodówki, gdy coś przykuło jego uwagę. Zamrugał zaskoczony, dostrzegając mały pojemnik, z naklejoną karteczką i pośpiesznym dopiskiem:


Chłopak uśmiechnął się do siebie, po czym tłumiąc potężne ziewnięcie, otworzył pojemniczek. Wytrzeszczył oczy, widząc w środku swoje ulubione kimchi. Niewiele myśląc, usiadł do stołu, by szybko je skonsumować. Było pyszne.
- _____...komawo - szepnął, po czym chwycił pałeczkami kolejny kęs.
Taa, wiedziałaś, co lubi najbardziej.

***

          Nazajutrz, czekałaś na niego w parku. Miałaś nadzieję, że się nie spóźni albo nie zaśpi, skoro wczoraj był taki wykończony. Patrząc jednak na zegarek, zaczynałaś w to wątpić... Do Waszego spotkania zostało pięć minut, a Zelo nadal nie było. Spokojnie, może przyjdzie akurat na czas...
Usiadłaś na najbliższej ławce, by na niego zaczekać.
Obserwowałaś przechodzących ludzi, dzieci ganiające po placu zabaw i ptaki, które przechadzały się po chodnikach, jakby szukały drobnych okruszków jedzenia, które może gdzieś się zapodziały. Westchnęłaś ciężko, spoglądając na zegarek. Spóźnia się.
          Zaczynałaś się niecierpliwić. Nie chciałaś się na niego denerwować, ale jak tu być spokojną, skoro go nie ma?! Powinien tu być już dziesięć minut temu!
- Wystawił mnie... - wymamrotałaś do siebie. - Po prostu mnie wystawił, pabo!
Chwyciłaś za komórkę, chcąc do niego zadzwonić i przypomnieć mu, gdzie się włóczy, skoro zapomniał o dzisiejszym spotkaniu, gdy...
- Yoboseyo?
Zmarszczyłaś brwi. To nie był głos twojego chłopaka.
- Yongguk-oppa? - zapytałaś zaskoczona.
Odsunęłaś na moment telefon od ucha, chcąc zobaczyć, do kogo się dodzwoniłaś, ale dobrze wybrałaś numer... Wzruszyłaś ramionami.
- Mógłbyś podać mi Oppę do telefonu? - poprosiłaś.
- Nie ma go - odpowiedział. Znów cię zaskoczył.
- Jak to go nie ma? - nagle żółta, komiksowa żarówka zaświeciła nad twoja głową. Może właśnie szedł się z tobą spotkać? - Wiesz, dokąd poszedł? - dodałaś z nadzieją.
- Niestety nie - odparł. - Mówił tylko, że musi coś załatwić.
- I nie wziął ze sobą telefonu? To do niego nie podobne... - mruknęłaś.
- Masz rację - przyznał, po czym dodał niepewnie: - Coś się stało?
Zamilkłaś. Nie wiedziałaś, czy powiedzieć mu o tym, że Zelo zapomniał o waszym spotkaniu i właśnie teraz prawdopodobnie robi coś zupełnie innego czy lepiej zachować to dla siebie... Twój chłopak i tak prędzej czy później oberwie za to. Oj, Zelo, tylko poczekaj.
- Ani - westchnęłaś cicho. - Wszystko gra.
- Jak wróci, powiem mu, że dzwoniłaś - obiecał.
- Arasso - uśmiechnęłaś się lekko. - Do usłyszenia.
- Trzymaj się _____.
Rozłączyłaś się, kompletnie rozczarowana. Zelo nigdy się tak nie zachowywał. Nigdy nie spóźniał się na spotkania, a nawet jeśli, to musiał mieć poważny powód, typu: "dłuższa próba" czy "utknęliśmy na lotnisku przez fanki". Gdybyś chociaż mogła do niego zadzwonić...ale jak to zrobić, skoro zostawił swój telefon w dormie? Ech..
          Wracałaś do domu przygnębiona, bijąc się z myślami. Może powinnaś przymknąć na to oko? Przecież Zelo nie był złym chłopakiem. Był miły, słodki, zabawny i przede wszystkim uczciwy, nie jak chłopaki, którzy za plecami umawiali się z innymi dziewczynami. Może faktycznie miał coś ważnego do załatwienia? Będąc w zespole miał na wszystko mało czasu, a, że dzisiaj mieli mniej zajęć, miał okazję do zrobienia tego, czego nie mógł zrobić wcześniej. Ale czemu do ciebie nie zadzwonił, by odwołać spotkanie? Na pewno nie miałabyś mu tego za złe...Zrozumiałabyś.
          Zelo nie oddzwonił. Ani wieczorem, ani następnego dnia. Byłaś wściekła. Czyżby Yongguk zapomniał mu przekazać, że dzwoniłaś? Nie...on nie był taki. Na pewno mu powiedział...A ten głupek zapomniał. Tak, to było możliwe...
Starając się o nim nie myśleć, wyszłaś na zakupy. Jednak wszystkie twoje plany dotyczące kupna nowych ubrań, by poprawić sobie nastrój, szlak trafił. Oppa...
Miałaś właśnie wejść do sklepu, gdzie zobaczyłaś tę śliczną kurteczkę na wystawie, gdy zobaczyłaś coś, co sprawiło, że grunt niemal osunął ci się spod nóg.
          Pod następnym sklepem, a dokładnie przed jubilerem, stał twój chłopak wraz z jakąś dziewczyną. Oboje mieli oczy ukryte pod czarnymi okularami przeciwsłonecznymi, ale mimo to, potrafiłaś go rozpoznać. Zelo stał tyłem do ciebie, a jego koleżanka, dziewczyna (?!) patrzyła na niego, śmiejąc się z czegoś, gestykulując rękoma.
Przełknęłaś ślinę, nie mogąc się ruszyć. Spokojnie, może to nie Zelo...może to ktoś podobny. Po chwili jednak, chłopak zdjął okulary, uśmiechając się do dziewczyny. Zacisnęłaś pieści. Oppa, wae?
Może przesadzałaś. Ale nagle w swoim sercu poczułaś dziwny niepokój. Nie spodobało ci się to tak bardzo jak...no właśnie jak? Jak to, że dopiero co ich zobaczyłaś, a teraz ta idiotka uchwyciła się jego ramienia, a Zelo najwyraźniej się to podobało. Serce pękło ci na pół. Odechciało ci się całych zakupów. Zobaczyłaś jeszcze jak wchodzą po schodkach do jubilera, po czym ruszyłaś przed siebie, chcąc jak najszybciej wrócić do domu. Nawet nie wiedziałaś, kiedy łzy potoczyły się po twoich policzkach.
Tego się po tobie nie spodziewałam, Junhong...
          Szłaś chodnikiem, kompletnie rozbita. Nawet nie zauważyłaś, że na kogoś wpadłaś. Już miałaś przeprosić i iść dalej, gdy nagle usłyszałaś znajomy głos.
- _____, co się stało?
Podniosłaś głowę, spoglądając na Banga załzawionymi oczami. Widząc twoje łzy, sam zaczął się wszystkiego domyślać. Nie musiałaś mu nic mówić.
- Co on znów narobił? - jego uśmiech momentalnie zbladł, a na twarzy pojawiła się złość.
- To nie twoja sprawa - burknęłaś, odwracając się.
- A właśnie, że moja - chwycił cię za ramię, byś nigdzie sobie nie poszła. - Jesteśmy zespołem i nie pozwolę, żeby maknae doprowadzał cię do takiego stanu.
Poczułaś ciepełko w sercu. To byłe naprawdę miłe z jego strony, ale...
- Komawo - pociągnęłaś nosem, po czym otarłaś łzy rękawem. - Ale poradzę sobie, nie martw się, arasso? - spojrzałaś na niego smutno.
Chłopak nie miał wyjścia. Puścił twoje ramię, a ty nic więcej nie mówiąc, zostawiłaś go samego.

***

          Zelo zadzwonił wieczorem. Nie miałaś ochoty z nim rozmawiać i długo zastanawiałaś się czy odebrać telefon, ale w końcu po długich za i przeciw, odebrałaś połączenie.
- Czego? - ofukałaś go już na samym początku.
- _____? O co ci chodzi? - zapytał zdziwiony. - Jeśli ktoś cię zdenerwował, to nie wyżywaj się na mnie... - mruknął.
- Tak mówisz? - czy to ironia w twoim głosie? - Tak się składa, że tą osobą jest ktoś, kto właśnie ze mną rozmawia...
Nastała cisza. Nie chciałaś jej przerywać, bo bałaś się, że w przypływie emocji, powiesz coś, czego później będziesz żałować albo, że zranisz jego uczucia. Czekałaś.
- Huh? Ale co ja takiego zrobiłem? - głowił się, przez co ta scena aż pojawiła ci się przed oczami.
- To chyba TY powinieneś to wiedzieć...
- _____! Przestań! - zawołał, starając się być spokojny. - Naprawdę nie wiem! Jeśli nie pamiętam, to po prostu mi o tym powiedz!
- Czekałam przedwczoraj na ciebie, ale mnie olałeś - wyznałaś szczerze. - Ale co cię to może obchodzić? Pewnie miałeś ważniejsze sprawy na głowie niż randka z własną dziewczyną...
- Eee...ja...j-ja zapomniałem - wyjąkał speszony. - _____ mianhe!
- Pewnie umówiłeś się z inną, co? - nie mogłaś opanować swoich nerwów. Wciąż miałaś przed oczami tę scenę przed jubilerem.
- Aniyo! - zaprzeczył szybko. - _____! Przecież wiesz, że taki nie jestem, znasz mnie! - słyszałaś determinację w jego głosie.
Zacisnęłaś zęby, słysząc jak kłamie. Dlaczego tak się zachowywał? Dlaczego udawał, że nic go nie łączy z tamtą dziewczyną? Przecież widziałaś ich razem! Jak może ci kłamać prosto w oczy...znaczy się przez telefon?!
- Myślałam, że cię znam...Ale chyba się pomyliłam Junhong...
- Yah! Nawet nie próbuj się rozłączać! - zawołał szybko, słysząc, że powiedziałaś do niego po imieniu, a to niedobrze... - Powiedz mi, o ci chodzi! - dopytywał.
- Jak ty nie wiesz, to już twój problem - syknęłaś zła, po czym się rozłączyłaś.
Zelo zirytował się. Cisnął telefonem o łóżko, marudząc pod nosem.
- Aish...co za dziewczyna!

***

          Nie rozmawialiście od dwóch dni. Szczerze? To nawet nie miałaś ochoty go widzieć. Leżałaś na łóżku, przeglądając jakiś magazyn, wzdychając ciężko. Dziś były twoje urodziny, ale przez ostatnie wydarzenia, nawet nie miałaś chęci, by je odprawić. W ogóle co to za urodziny, jak nie ma przy tobie osoby, na której ci zależy? Zresztą...Zelo i tak pewnie o nich nie pamięta.
          Przewróciłaś koleją stronę, gdy ją zobaczyłaś - dziewczynę, która była z twoim chłopakiem. Aż dziw, że jej nie poznałaś, przecież to taka sama gwiazda jak on i to z tej samej wytwórni... Była śliczna. Nie dość, że śpiewała, to jeszcze i modelką była. Nic dziwnego, że Zelo wolał spędzać czas z nią, niż z tobą...
          Z ponurych myśli, wyrwał cię dźwięk wiadomości. Niechętnie spojrzałaś w wyświetlacz i nieco się zdziwiłaś, że to wiadomość od Zelo. Czego chciał?


Choć byłaś wściekła, to mimowolnie uśmiechnęłaś się. W sumie...też za nim tęskniłaś, ale kim w takim razie była ta dziewczyna? Dlaczego nic o niej nie wspomniał, gdy zapytałaś go o inną? Czemu zaprzeczył? Czyżby naprawdę cię zdradzał? Znudziłaś mu się już?
Postanowiłaś mimo wszystko pójść do dormu B.A.P i porozmawiać z nim. Musiałaś to zrobić, musiałaś oczyścić tę sytuację. Jeśli okaże się, że już cię nie chce...aż wzdrygnęłaś się na samą myśl, to trudno. Ale nie chciałaś tego. Chciałaś z nim być...

          Drzwi dormu były otwarte. Pokręciłaś niedowierzająco głową, odnotowując sobie w głowie, że ofukasz ich mieszkańców za to, gdy ich zobaczysz. Przecież jakieś fanki mogłyby się im tu wkraść!
W mieszkaniu było cicho. Za cicho. Nie spodobało ci się to. Ruszyłaś do salonu. Zanim jednak zdążyłaś pomyśleć, dlaczego panuje tu taka grobowa cisza, rozległy się okrzyki:
- NIESPODZIANKA!!!
Stanęłaś jak wryta, widząc cudownie udekorowany pokój kolorowymi balonami, serpentynami i walającym się po podłodze konfetti. Stoły wręcz uginały się od słodkości, aż po zwykłe potrawy i napoje. Zamrugałaś dwukrotnie, nie wierząc w to wszystko.
- Ale jak to...jak wy... - wydukałaś zszokowana. Nie spodziewałaś się takiej niespodzianki, oj nie.
Byli tu wszyscy twoi przyjaciele, koleżanki ze szkoły oraz całe B.A.P. Spojrzałaś na Banga, Himchan'a, Daehyun'a, Jongup'a i Youngjae, którzy szczerzyli się jak idioci, dumni, że udało im się ciebie zaskoczyć.
- To wszystko wasza sprawka? - zaśmiałaś się, szczęśliwa.
- Trochę pomogliśmy, ale...
- Komawo! - rzuciłaś się w ich stronę uradowana.
Chłopcy złożyli ci życzenia urodzinowe i wręczyli prezenty, które były o wiele większe niż oczekiwałaś, ale to było miłe. Twój humor znacznie się poprawił. Kogoś ci jednak brakowało...
- A gdzie Oppa? - rozejrzałaś się dookoła.
Członkowie zespołu zaczęli go wołać, więc szybko dojrzałaś go w tłumie.
- Mam nadzieję, że się wreszcie pogodzicie - usłyszałaś od jednego z chłopaków. - Ostatnio ciągle się kłócicie... - Zelo ruszył ku Tobie, uśmiechając się.
- Wszystkiego najlepszego _____! - ku twojemu zdziwieniu, chwycił cię w objęcia, po czym obrócił cię w powietrzu, postawił na ziemi i pocałował. Dałaś się porwać tej chwili, ale gdy odsunęliście się od siebie, zobaczyłaś za nim kogoś...
- A co ONA tu robi? - zapytałaś zła.
Za twoim chłopakiem stała ta dziewczyna. Szczerze? Miałaś wielką ochotę rzucić się na nią z pięściami. Powstrzymałaś się jednak. To były twoje urodziny. Chłopcy na pewno bardzo się starali, by impreza była udana. Nie mogłaś jej tak po prostu zniszczyć. Ale...
- To wy się znacie? - Zelo zerkał to na ciebie, to na swoją "koleżankę". - Eeee... - i co teraz Zelo?
- Tak jakby... - wbiłaś w nią swój wzrok, jakbyś chciała wydrapać jej oczy. Ta speszyła się.
- Ani, musiałaś mnie z kimś pomylić - uśmiechnęła się przyjaźnie. - Mam na imię Dasom, jestem przyjaciółką Junhong'a. Zelo dużo mi o Tobie opowiadał - i kolejny uśmiech. Wredna żmija.
- Chincha? - udałaś zaskoczoną. - A mi o tobie nie...Ciekawe dlaczego?
Atmosfera w pokoju zaczynała się robić coraz bardziej napięta. Nikt nie rozumiał, co się dzieje. Ale miałaś to gdzieś. To była ta chwila, w której wszystko miało się wyjaśnić.
- _____, o co ci chodzi? - Zelo był zdezorientowany. - Dlaczego tak ją taktujesz? Przeproś ją!
- Chyba sobie żartujesz - wycedziłaś kompletnie zdenerwowana.
- Noona pomogła nam przy twoim przyjęciu urodzinowym! - wytłumaczył. - Powinnaś być wdzięczna... - ekstra. Teraz on będzie cię uczył dobrych manier?
- Za co mam być wdzięczna?! - zawołałaś głośno. - Za to, że chce mi ciebie zabrać?!
Zelo chwilkę zabrało, nim przetworzył tę informację. Gdy mu się to wreszcie udało, spojrzał na ciebie z głupim wyrazem twarzy:
- Mwoh?
- Myślisz, że nie wiem?! Że jestem taka ślepa?!
- _____... co ty wygadujesz? To tylko moja przyjaciółka! - przekonywał.
- Akurat!
- Myślisz, że mógłbym się umawiać za twoimi plecami? - w jego głosie słyszałaś rozgoryczenie. - Jeśli mi nie ufasz, to proszę bardzo, zapytaj chłopaków albo Dasom-Noonę! Każdy z nich potwierdzi ci, że to TY jesteś dla mnie ważna, nikt inny!
Za plecami słyszałaś słowa członków zespołu, którzy próbowali go bronić. Zignorowałaś ich jednak.
- Aha, więc to, że widziałam Was razem na randce, też sobie wymyśliłam, tak? - skrzyżowałaś ramiona. Twarz Zelo nabrała jakiegoś dziwnego wyrazu. - I co? Nic mi nie odpowiesz? - byłaś już niemal pewna, że cię okłamywał.
- Ale to tylko... - zaczęła Dasom.
- Nie ciebie pytałam! - przerwałaś jej gniewnie. - Tak, widziałam Was, gdy wchodziliście do jubilera! - łzy zaczęły formować się w twoich oczach. - Pewnie sporo na nią wydałeś, co? - dodałaś ironicznie.
          Sytuacja naprawdę nie wyglądała dobrze. Teraz w pomieszczeniu już nikt nie rozmawiał ani nawet się nie śmiał. Wszyscy przysłuchiwali się waszej kłótni. Kolejnej. I czułaś, że ostatniej...
Zelo nagle roześmiał się. Spojrzałaś na niego wściekła. Całkiem mu już odbiło?
- To nie była żadna randka! - zachichotał. - Noona po prostu pomagała mi wybrać prezent dla ciebie, to wszystko!
Tego się nie spodziewałaś. Kompletnie zbita z tropu, zerknęłaś to na niego, to na jego przyjaciółkę, która uśmiechała się nerwowo.
- T-to prawda? - wyjąkałaś cicho, mając nadzieję, że potwierdzi jego słowa.
- Dokładnie - pokiwała głową. - Zelo potrzebował pomocy, a że jestem dziewczyną, chętnie mu pomogłam - uśmiechnęła się łagodniej. - Chłopcy na pewno nie mają takiego gustu, jak my - mówiąc to, wzięła ze stołu pudełeczko, po czym podała je Zelo. - Daj jej to wreszcie!
Poczułaś się jak ostatnia idiotka. Więc to nie była żadna randka? Nie zdradzał cię? Dasom-Unnie była tylko jego przyjaciółką i tak naprawdę pomagała mu w kupnie prezentu urodzinowego dla ciebie? A ty go tak potraktowałaś...A ją obraziłaś i oskarżyłaś o takie głupoty...
Czując jak łzy cisną ci się do oczu, wybiegłaś z mieszkania. Słyszałaś za sobą nawoływania Zelo, ale nie mogłaś mu teraz spojrzeć w oczy. Jaka ja jestem głupia...
- _____! Zaczekaj! - przyjaciółka Zelo, zatrzymała cię na schodach.
          I tak oto siedziałyście obie w klatce schodowej, rozmawiając od serca. Dasom była naprawdę dobrą osobą, miałaś okropne wyrzuty sumienia przez to, że źle zinterpretowałaś sytuację. I zrozumiałaś też, dlaczego Zelo nic ci o niej nie powiedział - pewnie bał się, że źle go zrozumiesz. A poza tym...nie mógł ci nic powiedzieć, bo tu chodziło przecież o twoje urodziny! To miała być niespodzianka.
- Unnie, minahe - zerknęłaś na nią nieśmiało, chcąc ją przeprosić. - Ja nie wiedziałam...
- Nic się nie stało, nie przepraszaj - spojrzała na ciebie z uśmiechem. - Miałaś prawo tak zareagować.
- Pomogłaś to wszystko zorganizować, a ja tak ci się odpłaciłam, przepraszam...
- Zrobiłam to z przyjemnością, naprawdę! - przekonywała. - Słuchaj - chwyciła cię za rękę. - Znam Zelo już jakiś czas i wiem jak bardzo mu na Tobie zależy.
- Chincha? - serce zabiło ci szybciej. Dziewczyna pokiwała głową.
- Opiekowałam się nim, odkąd dołączył do wytwórni, był dla mnie młodszym braciszkiem, którego niestety nigdy nie miałam - wyznała. - I nigdy jeszcze nie słyszałam, by mówił o kimś tak wiele, niż o kolegach z zespołu.
Wielki uśmiech przykleił ci się do twarzy. To było miłe. Nie sądziłaś, że aż tak wiele dla niego znaczysz. Co prawda, nie byliście długo ze sobą, raptem pół roku, ale jednak...byłaś pod wrażeniem jej słów.
- Chciałam cię poznać - odparła szczerze. - Czułam, że to mój obowiązek, dlatego zaproponowałam mu, że pomogę wybrać mu prezent dla ciebie. Biedak był kompletnie zestresowany, bo nie wiedział, co ci kupić - zaśmiała się. - To dlatego był ostatnio taki nerwowy i zapominalski!
- Przeze...mnie? - zaskoczyła cię.
- Ne - i znów się zaśmiała. - A teraz idź tam i odbierz swój prezent! - pomogła ci wstać i popchała w stronę drzwi. Zauważyłaś jednak, że nie idzie za Tobą.
- A ty nie idziesz?
- Poznałam cię i upewniłam się, że Zelo jest szczęśliwy, gdy jesteś obok. To mi wystarczy - wzruszyła ramionami. - Nie chcę Wam przeszkadzać.
- Unnie... - chciałaś zaprzeczyć, że wcale tak nie jest. Już nie.
- Na pewno jeszcze się spotkamy - pomachała ci. - Wszystkiego najlepszego _____! - dodała, po czym zeszła w dół, po schodach.
Co mogłaś zrobić? Posłuchałaś ją i wróciłaś do środka.
          Przyjęcie zdawało się wrócić do normalności. Przeprosiłaś zaproszonych za zamieszanie. Było ci naprawdę głupio, ale wszyscy zdawali się przymknąć na to oko - w końcu to był twój dzień. Zelo ucieszył się z twojego powrotu i nawet nie wypytywał o Dasom, ale to nie miało teraz znaczenia. Podczas, gdy reszta była zajęta rozmowami i konsumpcją, pociągnął cię do swojego pokoju.
- Gdzie ty mnie ciągniesz? - zaśmiałaś się cicho. Ten zatrzymał się.
- Chcesz mój prezent czy nie? - oburzył się uroczo.
- Chcę - uśmiechnęłaś się delikatnie.
Chłopak odwzajemnił uśmiech, po czym otworzył drzwi i wciągnął cię do środka. Posadził cię na łóżku, a sam schował coś za plecami. Byłaś ciekawa, co też ci kupił.
- Co to? - zapytałaś zaintrygowana.
- Nie wiedziałem, co ci kupić - wyznał szczerze. Podrapał się po głowie zakłopotany. - P-pomyślałem więc, ż-że może to będzie o-odpowiednie... - czy on zaczął się czerwienić? 
Miałaś ochotę parsknąć śmiechem, ale bałaś się, że wtedy nagle zrezygnuje z dania ci tego prezentu. Wolałaś siedzieć cicho. Nie mogłaś jednak powstrzymać dużego uśmiechu, cisnącego ci się na usta.
Nic więcej nie mówiąc, Zelo wręczył ci pudełeczko, a sam usiadł obok ciebie, chcąc zobaczyć twoją reakcję. 
          Pudełeczko było białe, opakowane w czerwoną wstążeczkę. Ręce troszkę ci się trzęsły, gdy ją rozwiązywałaś, a ten głupek miał czelność chichotać pod nosem.
Odrzuciłaś wstążkę na bok, po czym otworzyłaś pudełeczko. W środku były dwie srebrne obrączki, które sprawiły, że zapatrzyłaś się na nie, kompletnie oniemiała. Może i nie miały żadnych specjalnych zdobień ani drogich oczek, ale były na tyle śliczne i proste, że Zelo mógłby nosić ją publicznie bez problemu, unikając głupich pytań. A to było dla ciebie najważniejsze.
- Oppa...są śliczne - wydukałaś, nie wiedząc, co powiedzieć.
- Podobają ci się? - spojrzał na ciebie uśmiechając się jak idiota. - Myślałem o Tobie, gdy je wybierałem - przyznał.
- Aww! - przygryzłaś wargę, poruszona. - Nie sądziłam, że obchodzą cię takie rzeczy jak drobiazgi dla par...
- Ale teraz mnie obchodzą! - zapewnił szybko. - Zawsze myślałem, że to głupie, ale odkąd jesteśmy razem, zauważyłem, że patrzysz z zazdrością na inne dziewczyny, gdy noszą to samo, co ich druga połówka... - wymamrotał. - Pomyślałem, więc, że to...słodkie.
Parsknęłaś śmiechem, przytulając się do jego ramienia.
- Komawo - szepnęłaś, po czym cmoknęłaś go w usta. - Twój prezent jest najlepszy!
- Chincha? - ucieszyło go to. - Haha, jestem mistrzem!
Chwyciłaś się za głowę, rozbawiona. Ta jego szczerość...
Po chwili, chłopak wyciągnął z pudełeczka pierścionki dla par. Jedna wylądowała na twoim palcu, druga na jego. Wyciągnęliście dłonie przed siebie, zachwycając się tym widokiem. I akurat ktoś, musiał ten moment zniszczyć...
- Obrączki! Mają obrączki! Zaręczają się! Za tydzień zapraszamy na przyjęcie zaręczynowe!
Rechoty reszty zespołu towarzyszyły wam do końca imprezy, a Zelo nie odstępował cię na krok.


Żeluś - scenariusz dla ciebie :)
Prosiłaś o kłótnię, a potem Happy End i o nie bycie Nooną, więc napisałam zgodnie z twoimi życzeniami xD Mam nadzieję, że ci się podobało ;]

Tak Was zapytam...podoba Wam się urozmaicanie scenariuszy w dodatkowe drobiazgi typu: karteczki, wiadomości itp? Czy to raczej głupie? :)
        

31 komentarzy:

  1. Jakie głupie, to bardzo fajne <3 bardzo fajnie urozmaica i, przynajmniej ja, lepiej się wczuwam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze to myślałam, że zapomnisz o tym, że nie jestem nooną, ale jak zobaczyłam "- Oppa?" to zrozumiałam, że się myliłam... dziękuję :D
    Jeden z najlepszych momentów to gdy chłopcy wrzeszczą "Zaręczyli się~!" xD
    A te karteczki i wiadomości sprawiają, że bardziej się wczuwam.... ja jestem na TAK :3
    Dziękuję za scenariusz i czekam na następne :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee, pamiętałam doskonale :D
      Cieszę się, że ci się podoba :*

      Usuń
    2. Bardzo mi się podobało :3
      I na pewno będę prosić o następny scenariusz jak kolejka się "otworzy" ;)

      Usuń
  3. Lubie Twoje scenariuszy, ale ten wywołał u mnie takie sprzeczne emocję. Wiadomo że nie każdy scenariusz może pasować do naszej osoby, bo każdy inaczej się zachowuję ^ ^ ale kurczę ten jakoś mnie drażnił od początku, pierwsze to nadopiekuńcze podejście do Zelo, takie wręcz upierdliwe chociaż pewnie sama bym ślęczała nad nim jak cień ale niestety okazji nie będę miała XD a drugie co mnie strasznie irytuje w każdym opowiadaniu, scenariuszu wielu autorów, to ta dziecinna reakcja na chłopaka w towarzystwie innej dziewczyny, te fochy i robienie wojny bez podstaw... może mam inne myślenie, ale takie dziewczyny wydają mi się głupiutkie. Nie jestem hejtem, to tylko i wyłącznie moja opinia bo jak już wspominałam - każdy jest inny i inaczej się zachowuję, więc nie wszystko trafi w gusta każdego.
    Mam nadzieje że jakiś scenariusz będzie czymś całkiem innym, niby o nieśmiałej dziewczynie ale potrafiącej zagiąć człowieka nie musząc być przy tym chamską, arogancką, nie reagującą plątaniem się języka i rumieńcami a szczerym uśmiechem i taką energią, ciepłem... jestem ciekawa czy kiedyś pójdziesz w coś podobnego.
    Dużo weny i nie miej mi za złe <3
    ~ Mikumi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też od dawna widzę, że zawsze bohaterki scenariuszy są takie głupie troszkę,tzn.,że są dziecinne, niedomyślne i przede wszystkim wyolbrzymiają wszystko, ale, uwierz, ciężko jest napisać tekst o rozważnej i twardej babce XD

      Usuń
    2. Mikumi - niestety, nie wszystkim dogodzę, to fakt ;]

      I ciężko stwierdzić jak każdy zareagowały na sytuację, w której dziewczyna widzi swojego chłopaka z inną - połowa pewnie wzięłaby się w garść i zaraz dowiedziała się prawdy, a reszta zachowałaby się właśnie tak :D

      Dziękuję ci za szczerą opinię :* Kiedyś na pewno pójdę w coś podobnego :)

      Minyoung - masz trochę racji :)

      Usuń
  4. Awwww, boski scenariusz ! *_*

    OdpowiedzUsuń
  5. (^_^) Omo... Sama słodycz! Twoje scenariusze są świetne :)
    A urozmaicanie jest super (^_^)
    czekam na next :3
    A.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeżyku Drogi, słodkie ^_^ Zgadzam się z Żeluś, moment z tymi "zaręczynami" jest najlepszy XD
    Co do tych karteczek - są super :D
    Czekam na więcej
    HWAITING! ^3^

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tego co czytałam będzie jeszcze scenariusz z BAP, łiiii akurat ostatnio miałam dzięki nim wenę <3

    http://img268.imageshack.us/img268/9274/nw45.jpg

    *Idzie na sam koniec kolejki, gdyż musi sobie zaklepać miejscówkę, już ma rozbity namiot*

    ~Kyomini

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie, będzie :)

      P.S. Rozwaliłaś mnie z tym namiotem xD
      Aha, świetna koszulka o.O

      Usuń

    2. Czuj się obserwowana, powiedz mamie że namiot pod oknem w cale nie jest niczym dziwnym, taka teraz moda 8D

      No widzisz ? jak się naczytam to potem przelewam energię ale na materiał, a we mnie kumulacja jak w lotto ^ ^ !

      Usuń
    3. Okej, przekażę :D

      To jest naprawdę super, masz talent :)

      Usuń
  8. Jak zwykle kolejne Twoje opowiadanie które miło i przyjemnie mi sie czytało :) Jest jeden minus - trochę za krótko! :P W kolejnym opowiadaniu liczę na więcej emocji i uczuć :) Karteczki i wiadomościach są bardzo fajne i mile widziane :D
    Mogłabym liczyć na opowiadanie z Lay'em (EXO)? :> Może jakaś wziaj jego jako badboya? :p Byłabym niezmiernie uradowana ^^

    Co do siedzenia przy Twoich opowiadaniach do 05:00 - są poprawy! :D

    Czekam na kolejne opowiadanie! Hwaiting! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jakaś wizja jego jako badboya*

      Sorry! :)

      Usuń
    2. Za krótko? :P Choćby był dłuższy niż ostatni, zawsze jest wszystkim za krótko... xD

      Przykro mi, ale kolejka jest obecnie zamknięta :(

      Do 05:00? Nie siedź tak długo przeze mnie :D

      Usuń
    3. Właśnie zaczęłam pisać swoje pierwsze fanfiction w życiu. Bardzo byłoby mi miło gdybyś miała ochotę je przeczytać i zostawić swoją szczerą opinie. :)
      Zapraszam na http://affection-shock.blogspot.com/ !

      Pozdrawiam! <3

      Usuń
    4. W wolnej chwili, na pewno cię odwiedzę :)

      Usuń
  9. Nominowałam Cię do Liebster Award - po szczegóły zapraszam do mnie! http://save-me-cause-im-yours-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. To było takie mega urocze i słodkie. No tak związek bez kłótni to, jak lato bez burz. Muszą być, aby potem było lepiej! ^^ Aww sama bym chciała nosić takie obrączki wraz z moich chłopakiem. *o* Poza tym, bardzo ponętne zdjęcie na początku scenariusza. Pasowałby mu taki tatuaż. ^^ Ogromniastej weny na kolejny scenariusz życzę! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Zobaczyłam ten wpis jeszcze wtedy, kiedy był tylko jeden komentarz, a byłam już w połowie tego czytania, tak bardzo mnie wciągnęło. Niestety musiałam przerwać czytanie, brutalnie zostając z niego wyrwana TT__________TT Zupełnie nie mogłam się skupić na tym, co robiłam i cały czas myślałam o tym jak to się skonczy <3 *Q*
    W ogóle to AWWWWWW to było takie urocze! Sama nosiłabym takie obrączki TT________TT pomarzyć można... ech... No widzisz.. przez Ciebie się rozmarzyłam! :D i teraz znowu się na niczym nie skupię! haha :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolejny wspaniały scenariusz ^^ HWAITING <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże, jakie to było kawaii! I tak, te karteczki cholernie mi się podobają, są świetne! :D
    Ach, jedyne, co mi tu brakowało, to długiego pocałunku *_* nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie będę mogła zamówić u ciebie scenariusz z Bangiem, gdzie właśnie będzie opis pocałunku, bo, jak na razie, nie widziałam takiego czegoś w twoich scenariuszach - chyba zawsze były to krótkie kissy, jeśli już ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, jak to nie było? :D
      Wydaje mi się, że był taki opis i to nie jeden... (?)

      Usuń
  14. Bardzo fajny scenariusz, jak i reszta, ale ten był dosyć typowy ;D Już ci mówiłam, ze pomysł z karteczkami i tym podobnymi rzeczami jest świetny i nadal tak uważam. Dużo weny życzę ;D Hwaiting ~

    OdpowiedzUsuń
  15. Nominowałam cię do nagrody Libster Award, więcej na :
    http://panienkahoshi-scenariusze.blogspot.com/
    GOOD JOB ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudne, po prostu cudne.

    OdpowiedzUsuń