- Gdzie Jin-oppa?
- Nie wiemy.
- Jak to nie wiecie?!
Spojrzałaś na swoich przyjaciół oburzona i jednocześnie zmartwiona. Jak to nie wiedzieli? Co z nich za przyjaciele?! Zerkając niecierpliwie na zegarek, wypatrywałaś z lewej strony autobusu, który zawsze wyrzucał Was kilka metrów od szkoły, to w prawą stronę, z której zawsze nadbiegał Jin. Ale teraz nawet nie było go widać. Zaspał? A może się rozchorował? Twoje myśli zaczęły zajmować same czarne scenariusze, gdy nagle rozdzwoniła się twoja komórka. Szybko odebrałaś, widząc, kto dzwoni.
-Yah! Gdzie ty jesteś? - och, nie ma to jak porządny ochrzan z samego rana.
- W domu. A co?
- Jak to w domu? Autobus już jedzie! - zawołałaś, gdyż na horyzoncie zobaczyłaś nadjeżdżający znajomy autobus.
- No i co z tego?
- Mwoh? - nie zrozumiałaś. Nagle poczułaś dźgnięcie w plecy, więc odwróciłaś się.