.

.
Pierwszy polski blog z k-popowymi scenariuszami.
Wszystkie scenariusze są mojego autorstwa! Kopiowanie i rozpowszechnianie - zabronione!

10 grudnia 2012

SHINee - Gdy idzie z tobą na zakupy (Taemin)


- _____, chodźmy na zakupy! -  zaproponował nagle.
Spojrzałaś na Taemina, unosząc jedną brew do góry.
- Po co? Przecież byliście ostatnio na zakupach, co nie? 
- Tak, ale lodówka jest już pusta... - usłyszałaś cichą odpowiedź.
- Jak to pusta? Przysięgam na Boga, że przedwczoraj nawet lodówki nie potrafiliście domknąć, z szafkami zresztą było tak samo... - mówiąc to, wstałaś i ruszyłaś do kuchni. Chłopak poszedł za tobą najciszej jak się dało.
- _____, ale to było w poniedziałek, a dzisiaj jest już środa... - patrzył za obawą, jak przeglądasz zawartość ich kuchennych szafek, nic nie mówiąc i bez jakiegokolwiek wyrazu na twarzy. Odwróciłaś się w jego stronę zaskoczona.
- Naprawdę? Naprawdę wszystko zeżarliście?! - w życiu czegoś takiego nie widziałaś!
- _____, mieszka tu pięciu facetów, musimy dużo jeść! - oburzył się. - Chcesz, żebym został anorektykiem? - zrobił smutną minkę, chcąc wzbudzić w tobie litość. 
Nie dałaś się na to nabrać. Zmierzyłaś go wzrokiem od dołu w górę, po czym parsknęłaś śmiechem.
- Nie musisz, bo już nim jesteś - pokazałaś mu język, opuszczając kuchnię. 
Za sobą słyszałaś jak marudzi pod nosem, ale zignorowałaś to, uśmiechając się do siebie. 
- To idziemy? - zawołał.
- Czemu ja? - jęknęłaś. - Idź z Onew, Jonghyun'em, Minho albo Key'em!
- Nie chcę! Chodź ze mną, proszę! - nagle pojawił się przed tobą, robiąc słodkie oczy.
- Taemin, to nie zadziała...
- Proszę, proszę, proszę! - pociągnął cię za rękę, ale ty nadal stałaś w miejscu niewzruszona.
Dopiero, gdy zrobił aegyo, poddałaś się.
- Dobra. Wygrałeś - uśmiechnęłaś się szeroko.
Taemin 1 : 0 dla mnie

          Wzięłaś torebkę, sięgnęłaś po płaszcz, po czym ruszyłaś w kierunku drzwi wyjściowych. Szczęśliwy Taemin pobiegł za tobą. Gdybyś tylko wiedziała, co cię dziś czeka...
Wydawało się, że to zwykły wypad na zakupy. Dwoje ludzi, sklep i wrzucanie potrzebnych produktów do koszyka. Ale nie ma tak łatwo... Już na samym początku musieliście się ewakuować, uciekając do innego sklepu, bo fanki Taemina nie pozwoliły wam nawet wziąć spokojnie koszyka.
          W końcu zdyszani wpadliście do małego sklepiku.
- Nigdy więcej! - wydyszałaś w jego stronę. - Na drugi raz idziesz sam!
- Aniyo! Chcesz, żeby mnie porwały czy co? Pozwolisz im na to _____?!
Pokręciłaś głową rozbawiona, po czym wzięłaś koszyk do ręki. Jemu zaś wcisnęłaś do dłoni kawałek papieru, na którym pośpiesznie wypisaliście, co trzeba kupić. Niektóre słowa były rozmazane, bo Taemin wziął sobie do serca żart, gdy kazałaś mu pisać nawet wtedy, kiedy był goniony przez grupkę nastoletnich fanek. Aish, co za dzieciak... 
- O czym myślisz? - usłyszałaś. Spojrzałaś na Taemina.
- O tym, kiedy dorośniesz.
- CO?! _____, ja jestem już dorosły!
- Fizycznie tak, ale psychicznie wciąż zachowujesz się jak dziecko - zażartowałaś.
   - I kto to mówi? - oburzył się. - To nie ja skakałem z radości jak mała dziewczynka, gdy kupiłem ci tego dużego, puchatego, różowego misia, który...
- CICHO! - warknęłaś zażenowana, bo starsza ajjuma, która stała za ladą, z uwagą przysłuchiwała się waszej rozmowie. Nikt przecież nie musi o tym wiedzieć...
Chłopak uśmiechnął się półgębkiem, zadowolony, że wyprowadził cię z równowagi i tym, że udało mu się wygrać. Rzuciłaś mu ostrzegawcze spojrzenie, ale ten tylko się roześmiał.
- Nie śmiej się, tylko szukaj - burknęłaś pod nosem.
Taemin 2: 0 dla mnie
          Lista zakupów nie była krótka, więc byłaś pewna, że zakupy zajmą wam trochę czasu. Wszystko szło zgodnie z planem, dopóki maknae czegoś nie zobaczył.
Stałaś kilka kroków od niego, przeglądając rzeczy, które wrzucił do koszyka, gdy podszedł do ciebie z uradowaną miną.
- Jeszcze to - powiedział, machając paczką chrupek przed twoimi oczami. 
Zmarszczyłaś brwi.
- Tego nie mamy na liście. Odłóż to z powrotem - odparłaś spokojnie.
- _____, ale tylko jedną paczkę! - poprosił.
- No dobra - zgodziłaś się dla świętego spokoju. Wiedziałaś, że i tak zjecie je po drodze, więc... Mogłaś przymknąć na to oko.
Taemin 3: 0 dla mnie
- Taemin-ah... - zaczęłaś, ale nagle zorientowałaś się, że już go nie ma. 
Spojrzałaś w lewo, w prawo i nic. Wyciągnęłaś szyję, ale nigdzie nie mogłaś go dostrzec. A to był przecież mały sklep, nie jakiś tam supermarket... Wzruszając ramionami, odłożyłaś koszyk na podłogę, by przejrzeć nowe produkty na półce i sprawdzić przy okazji ich datę ważności. Zajęło ci to chyba ze dwie minutki. Gdy już skończyłaś, pochyliłaś się, żeby wziąć koszyk. I wtedy cię zatkało.
          Dałabyś sobie rękę uciąć, że w koszyku nie było aż TYLE rzeczy! I dobrze wiedziałaś, czyja to sprawka... Zacisnęłaś usta, chwytając koszyk, który był jeszcze cięższy niż się wydawało i ruszyłaś na poszukiwanie evil maknae. Tak, evil makne - w tej chwili właśnie tak o nim myślałaś...
Skręciłaś w stronę z działem warzywnym, potem prosto, gdzie trafiłaś na produkty mleczne. No tak. Mogłaś się domyślić... Z miną mordercy ruszyłaś ku niemu. Był tak zajęty studiowaniem jakiegoś produktu, że nawet nie usłyszał jak stałaś za jego plecami, dysząc od dźwigania tego ciężaru.
- Yah! - warknęłaś zmęczona, delikatnie trzepiąc go w głowę. Odwrócił się natychmiast. - Co to ma być?!
Spojrzał na ciebie z niewinną miną.
- O co ci chodzi?
- Już ty dobrze wiesz o co... - zaczęłaś. -  Żelki, czipsy, paluszki, lody... Tego nie było na liście! Mieliśmy kupić jajka, sos sojowy, ryż, zieloną cebulkę...
- Tak, było.
- Co? - zapytałaś głupio.
- _____, ale to było na liście - zachichotał.
- Nie, nie było...
- Było...
- Serio? Więc pokaż mi - uśmiechnęłaś się krzywo, wyciągając rękę w jego kierunku.
Chłopak przez moment się wahał, po czym wcisnął ci do ręki nieco pognieciony już kawałek papieru.
- Gdzie to trzymałeś? - pokręciłaś głową, skanując ją szybko wzrokiem.
- Nie chcesz wiedzieć.
- Masz rację. Nie chcę - burknęłam, co go rozbawiło. - A co to? - zapytałam szybko, wskazując palcem koniec listy.
Na samym dole okropnie krzywym pismem było dopisanych kilka rzeczy.
- Mówiłem, że to było na liście! - ucieszył się.
- Bo to przed chwilą dopisałeś? - mówiąc to, zerknęłaś na niego zdegustowana.
- _____, mówiłaś, że kupujemy tylko to, co jest na liście. Ciągle powtarzasz, że tego na tej liście nie ma, ale jednak jest! Więc musimy to kupić, tak?
- A wiesz, że się powtarzasz? - syknęłaś cicho, mając tego wszystkiego dość. 
Gdybyś go nie znała, pomyślałabyś, że sobie robi żarty, albo jest jakiś chory. Ale nie. Znałaś Taemina na tyle, żeby wiedzieć, że to tylko jego gra, by kupić jego ulubione przekąski. 
I kurcze był w tym dobry! Pozostało ci tylko na to wszystko się zgodzić...
Taemin 4 : 0 dla mnie
- Wygrałeś - westchnęłaś, marząc już o wyjściu ze sklepu. - Ale trzymaj to - przekazałaś mu nie wiadomo ile już ważący koszyk. Zdążyłaś się już porządnie zmęczyć.
- Ale _____, to jest strasznie ciężkie...
- Tak, ale to ty tyle przywlokłeś...
Uśmiechnęłaś się pod nosem, widząc jego minę. Przez chwilkę jeszcze krążyliście po sklepie, gdy zapytałaś:
- Chyba mamy wszystko, co? - zerknęłaś na niego, widząc jak jego oczy nagle się rozszerzają. - Co?
- Jeszcze...jeszcze coś...
- Żartujesz sobie ze mnie? - jęknęłaś, niczym dziecko. - Chcę już do domu!
- Więc czekaj tu! - zawołał. - Zaraz wrócę! - i poleciał z powrotem w stronę produktów mlecznych, zostawiając koszyk na ziemi. Nie minęło nawet 30 sekund, a już był przy tobie, próbując wcisnąć do koszyka kilka małych butelek. Niestety, miejsca już nie było.
- Yah! Oszalałeś! Odłóż to natychmiast! - kazałaś.
- _____! Zapomniałem o mleku! - spojrzał na ciebie desperacko.
Otworzyłaś usta zaskoczona, a twoja twarz trochę złagodniała. Taemina tak wciągnął ten cały szał zakupów, że zapomniał o swoim ukochanym mleku. Tego się nie spodziewałaś.
- Jedno truskawkowe, bananowe, czekoladowe, jogurtowe i kawowe...
- Kawowe? - przerwałaś mu.
 - Eeee, jedno jest dla ciebie - posłał ci jeden z tych uroczych uśmiechów, przez co nie mogłaś mu odmówić. Super...
Taemin 5 : 0 dla mnie
  - Dobra. Koniec tego dobrego! - postanowiłaś. - Jeśli wrzucisz tutaj choćby jedną rzecz, wychodzę.
- Arasso - maknae uśmiechnął się wesoło.
          Byliście już w połowie drogi do kasy, gdy nagle coś sobie uświadomiłaś. Zatrzymałaś się, przez co prawie chłopak wpadł na ciebie.
- Masz pieniądze? - te pytanie spowodowało, że Taemin momentalnie przestał się wygłupiać. Spojrzał na ciebie poważnie.
- Coś tam mam... - zajrzał do portfela, wyciągając kilka banknotów. Od razu wiedziałaś, że to za mało. Wygięłaś usta.
- Módl się, żebym miała tysiące w torebce. Na bank ci zabraknie - uśmiechnęłaś się pod nosem, wykładając produkty. 
Chłopak wyglądał, jakby właśnie mu powiedziano, że wyrzucają go z zespołu. 
- Hej, tylko żartowałam - poczochrałaś jego włosy pieszczotliwie. W duchu jednak sama się bałaś...
          Razem patrzyliście w wyświetlacz kasy, jak cena wzrasta w górę i w górę i jeszcze wyżej. Z nerwów poczułaś jak spociły ci się dłonie, za to Taemin był biały jak ściana. Ups..
- 50,000 Wonów - oznajmiła ajjuma.
Zatkało cię. Nie wiedziałaś, czy się śmiać, czy płakać... 
- Taemin-ah, ile masz...?
Chłopak wyciągnął z portfela zaledwie 25,000 Wonów, po czym spojrzał na ciebie błagającym wzrokiem. Wiedziałaś, że tak będzie... Wzdychając ciężko, wyciągnęłaś z torebki portfel. Wtem stwierdziłaś, że jest pusty! Ale miałaś jednego asa w rękawie, którego jednak Taemin nie miał...
- Zapłacę kartą - uśmiechnęłaś się do kobiety, by zaraz rzucić mu mordercze spojrzenie.
Taemin 5: 1 dla mnie!
          Wyszliście ze sklepu bez słowa, z siatkami w rękach. Przez dłuższą chwilę nie odzywaliście się do siebie. Dopiero, gdy oddaliliście od sklepu, Taemin zapytał cicho:
- _____? Jesteś na mnie zła?
 - Sama nie wiem - westchnęłaś.
- Mianhe - przeprosił. - Ale było fajnie, prawda? - dodał już weselszym tonem.
Spojrzałaś na niego z niedowierzaniem. Zabrakło mu pieniędzy, a on się cieszył! Pokręciłaś głową, uśmiechając się mimowolnie. Jeszcze kilka minut temu, miałaś ochotę go zabić, ale teraz, gdy o tym myślałaś, to było nawet zabawne.
- Powiedzmy - przyznałaś. - Ale nigdy więcej - zastrzegłaś.
- Wae? - napotkałaś jego smutny wzrok.
- Bo musiałam za ciebie zapłacić?
- Mianhe! Nie sądziłem, że tyle kupimy...
- My? To ty kupiłeś za dużo... - marudziłaś. - Nawet mi nie podziękowałeś!
- Komawo!
- Wisisz mi 50,000 wonów - przypomniałaś mu.
- Wiem - mówiąc to, wcisnął ci do ręki połowę sumy. - Druga połowę oddam ci później.
- Za drugą połowę możesz mi kupić tę torebkę, którą pokazywałam ci ostatnio na wystawie... - mruknęłaś pod nosem.
- Sugerujesz mi coś? - Taemin uniósł brwi, uśmiechając się leciutko.
- Ależ skąd! - zachichotałaś. - Tylko podpowiadam ci, co chciałabym dostać na urodziny...
- Arasso - zaśmiał się. Po chwili jednak spoważniał, spoglądając na ciebie zdumiony. - Chcesz mi powiedzieć, że ona kosztuje 25,000 Wonów!? - przez te odkrycie, aż stanął w bezruchu na chodniku.
Parsknęłaś śmiechem, zostawiając go w tyle.
- Ups! A to przykre! - zażartowałaś.
Taemin 5: 2 dla mnie!


Z Lee Taemin'em nie wygrasz. No może trochę.




Laura - wybacz, że tak długo musiałaś czekać :) 
  
 Przypominam, że aktualnie prośby o "konkretne" scenariusze są zamknięte, mianhe!
Jeszcze troszkę ;]  

5 komentarzy:

  1. Hahaha Taemin to dalej dzieciak :D
    Już sobie to wyobrażam jak wrzuca te wszystkie rzeczy do koszyka i dopisuje nowe na listę zakupów. xDDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Yay xD Przypomniało mi się jak on tak robił w Hello Baby! To takie urocze było!
    Zakupy z Taeminem nigdy nie są nudne xD

    Zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. jak będziesz miała czas to możesz napisać coś o całym bigbang (a tak przy okazji bardzo mi się podobają twoje scenariusze ^^) zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  4. Keke ~ Świetne ^^ Bardzo podobają mi się twoje scenariusze ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. 'evil maknae' ahahha padłam ♥

    OdpowiedzUsuń