- Onew? - jęknęłaś błagalnie.
- Hmmm?
Wygięłaś usta niezadowolona. Od dziesięciu minut siedziałaś na kanapie w dormie SHINee, próbując jakoś zachęcić go do czegokolwiek, ale on był zajęty zupełnie czymś innym. Westchnęłaś cicho.
Wygięłaś usta niezadowolona. Od dziesięciu minut siedziałaś na kanapie w dormie SHINee, próbując jakoś zachęcić go do czegokolwiek, ale on był zajęty zupełnie czymś innym. Westchnęłaś cicho.
- Strasznie dziś gorąco na zewnątrz - rzuciłaś w przestrzeń.
- No.
- Dobrze, że macie tu klimatyzację.
- No.
- Ale i tak to nic nie daje...
- No.
- OMG...słabo mi się robi! - palnęłaś nagle, chcąc zwrócić
na siebie jego uwagę.
Ku twojemu zdziwieniu, Onew nadal studiował jakieś papiery.
To cię naprawdę zdenerwowało! Głupie pliki kartek były ważniejsze od ciebie?!
- OPPA! - prawie krzyknęłaś zirytowana,
przez co chłopak aż podskoczył na krześle.
- _____? Mianhe, nie słuchałem cię -
odparł szczerze.
- Mówię do ciebie, że zaraz zemdleję, a ty w ogóle mnie
nie... - urwałaś nagle, widząc jego reakcję. - Nie, nie, w porządku! Tylko
żartowałam! - dodałaś szybko, bo nagle znalazł się obok ciebie zmartwiony.
- Na pewno?
Po przekonaniu go, że
wręcz czujesz się jak na Antarktydzie (bo jest aż tak przyjemnie chłodno), Onew
powrócił do swojej poprzedniej czynności. Musiałaś przyznać, że trochę cię to
rozczarowało. Nic nie mówiąc, wpatrzyłaś się w telewizor. Po chwili cię to
znudziło, więc odwróciłaś się do tyłu, uwieszając się na oparciu kanapy, skąd
miałaś dobry widok na NIEGO. Dopiero teraz zauważyłaś, że ma na nosie okulary.
Stłumiłaś śmiech, na co Onew posłał ci pytające spojrzenie.
- No bo w tych okularach wyglądasz jak...jak jakiś profesor!
- palnęłaś, zaczynając chichotać.
- Bardzo śmieszne - skomentował krótko, robiąc
dziwną minę.
Nagle przestałaś się śmiać. Jego zachowanie zbiło cię nieco
z tropu. Zawsze śmialiście się razem z tak głupich uwag, ale tym razem, chłopak
nawet się nie uśmiechnął.
- Dobrze się czujesz? - zapytałaś z troską, ale i z
ciekawością.
- Znakomicie.
Czemu miałaś wrażenie, że to była ironia?
- Co robisz? - jęknęłaś znudzona.
- Studiuję nasz grafik - powiedział, nie
odrywając od niego wzroku.
Zmarszczyłaś brwi. Coś ci nie pasowało, tylko co? Wtem
zapaliła ci się w głowie czerwona lampka.
- To dziwne... - wymamrotałaś w oparcie kanapy.
- Co jest dziwnego w oglądaniu grafiku?
- Dałabym sobie rękę uciąć, że od jutra macie tak zwany
urlop...
Onew zaczerwienił się lekko, po czym spojrzał na ciebie
wzrokiem: no-i-co-z-tego-nie-jestem-zainteresowany.
- Skąd wiesz? - zapytał.
Pokazałaś mu język.
- Nie powiem ci. Mam swoje źródła! - zażartowałaś.
- Chyba niezbyt wiarygodne - rzekł
obojętnie.
Poczułaś się nieco urażona. W ogóle jego zachowanie
zaczynało cię irytować.
- Nieprawda! Moje źródło jest bardzo wiarygodne! - oburzyłaś
się.
- Więc kto to?
- Yyy... Taemin.
- No właśnie. Jakbyś nie zauważyła, to on bardzo lubi
sobie żartować i wrabiać ludzi w...
- Onew, przestań! - wstałaś z kanapy i podeszłaś do niego. -
Od dwóch godzin chcę spędzić z tobą czas, a ty zachowujesz się naprawdę
okropnie, udając, że masz ważniejsze rzeczy na głowie!
- _____, to nie tak... - spoglądał na ciebie
zaskoczony twoim wybuchem.
Zauważyłaś, że jest
jakiś przybity i nie w humorze. Myślałaś, że powie ci dlaczego, ale on trzymał
to w sobie. Nie rozumiałaś dlaczego.
- A jak? - zapytałaś, ale nie usłyszałaś odpowiedzi. - Albo
powiesz mi, co się dzieje albo wychodzę - postawiłaś mu ultimatum.
Chłopak westchnął, po czym zapytał:
- _____, myślisz, że jestem dobrym wokalistą?
- Że co, proszę?
- Odpowiedz - poprosił.
- Dlaczego pytasz mnie o rzeczy, które są tak oczywiste? -
byłaś zdziwiona jego pytaniem.
- A jeśli to nie jest oczywiste? - w jego głosie
usłyszałaś nutkę strachu.
Spojrzałaś mu w oczy i zobaczyłaś w nich niepewność. Miałaś
wielką ochotę trzepnąć go w głowę, za takie idiotyczne myśli. I chyba
wiedziałaś, skąd się wzięły...
- Co robiłeś popołudniu? - skrzyżowałaś ramiona.
Onew wzruszył ramionami, ale zauważyłaś, że w pewnym
momencie jego wzrok powędrował w kierunku laptopa.
- ONEW! - zawołałaś z wyrzutem. - Znowu naczytałeś się tych
głupot w internecie! Mówiłam ci, żebyś nie wchodził na takie strony! -
biadoliłaś.
- Byłem ciekawy... - jęknął, spoglądając na
ciebie ze smutkiem.
- I do czego doprowadziła cię ta ciekawość? - warknęłaś zła.
- Czytasz jakieś bzdury od ludzi, którzy kompletnie nie znają się na muzyce i
wierzysz w to, że twój śpiew jest do kitu? Proszę cię! - nie mogłaś uwierzyć,
że to zrobił.
Przez chwilkę wyglądał na zakłopotanego, po czym zerknął na
ciebie ze smutkiem w oczach.
- Bo to takie... - zaczął. - Aish,
to okropne, co oni tam piszą... - pokręcił głową, jakby chciał
wyrzucić ten obraz ze swoich myśli.
- Dlatego nie powinieneś tego czytać. Lepiej ci
teraz?
- Nie - burknął.
- No właśnie - odparłaś. - Onew, jesteś świetnym wokalistą o
fantastycznym głosie, wypełniając nim zespół. Jesteś dobrym i troskliwym
liderem, na którym nie polegają tylko członkowie zespołu, ale i inni - starałaś
się go pocieszyć. - Jak myślisz, dlaczego wytwórnia przyjęła cię pod swoje
skrzydła? Myślisz, że byłbyś teraz tutaj, gdzie jesteś, gdybyś nie miał żadnego
talentu?
- Ale...
- Nie ma żadnego ale! - przerwałaś mu natychmiast. - Nie
znam nikogo, kto miałby tak doskonały głos jak ty! Wiesz ilu ludzi zwyczajnie
ci zazdrości? To dlatego piszą to, co piszą...
- Tak, ale to przykre - mruknął już w lepszym
humorze.
Podeszłaś bliżej i uwiesiłaś się na jego szyi. Poczułaś, jak
się uśmiecha.
- Wiem - powiedziałaś. - Ale nic na to nie poradzisz. To tak
samo jak z kurczakami. Zostawisz je gdzieś na wierzchu, a ktoś nie może im się
oprzeć, albo chce ci zrobić na złość i zwyczajnie je zje...
Chłopak parsknął śmiechem. Cieszyłaś się, że już czuje się
lepiej.
- Ładne porównanie - zaśmiał się ciepło.
Uśmiechnęłaś się do siebie.
- Nie będziesz już chyba tam zaglądał, co? - zagadałaś.
Usłyszałaś coś, czego nie zrozumiałaś.
- Hmmm?
- Ale to takie kuszące... - mruknął, na co
zachichotałaś.
- Obiecaj mi to. Nie chcę być znów ignorowana...
Na twoje słowa, odwrócił się do ciebie.
- Mianhe - przeprosił, zerkając na ciebie ze
skruchą, po czym zrobił poważną minę.
- Obiecuję na...
- Proszę, nie kończ - zatkałaś mu usta dłonią, na co posłał
ci oburzone spojrzenie.
Po chwili obaj się roześmialiście. Spojrzałaś na zegarek.
- Muszę isć. Już późno - westchnęłaś. Jednak wcale nie
chciałaś wracać do domu.
- Ale jeszcze nic nie zrobiliśmy... - odparł
rozczarowany. - Mieliśmy obejrzeć film i w ogóle...
- Mielibyśmy więcej czasu, gdybyś nie był taki markotny... -
wytknęłaś mu, ale szybko tego pożałowałaś. - Mianhe...
Nagle chwycił cię za ręce, spoglądając na ciebie z nadzieją
w oczach.
- Więc zostań - poprosił. - Zamówimy
kurczaki i obejrzymy ten film! - był podekscytowany tą wizją.
- No nie wiem - nie wiedziałaś, co robić. - Chłopcy nie będą
zadowoleni, gdy wrócą...
- Żartujesz sobie? Będą zachwyceni! Zobaczysz, że
całą noc będą ci nawijać i aż zamarzysz, żeby zakleić im usta -
zażartował.
Spojrzałaś na niego z teatralnym zdziwieniem.
- Co zrobiłeś z liderem?! - zawołałaś. - Dobra, teraz to
mnie zniechęciłeś...
- _____! Proszę! - uśmiechnął się tak, że nie
mogłaś mu odmówić.
- No dobra, niech będzie - zgodziłaś się z uśmiechem. - Ale
pod jednym warunkiem - zaklaskałaś w dłonie.
- To znaczy? - spojrzał na ciebie podejrzliwie.
- Zaśpiewasz mi do snu!
Onew westchnął.
- No co? - dopytywałaś.
- _____, zawsze jak śpiewam ci do snu, to zasypiasz, zanim
zdążę powiedzieć ci dobranoc... - poskarżył się.
- Nie moja wina, że twój głos sprawia, że chce mi się
spać...
Teraz to on udał teatralne zaskoczenie.
- Widzisz! Śpiewając, powinienem uszczęśliwiać innych, a
nie sprowadzać na nich sen...
- Lubię i jedno i drugie - mówiąc to, pocałowałaś go szybko
w policzek i wybiegałaś z kuchni, zostawiając go czerwonego jak piwonia, ale i
z uśmiechem na twarzy.
Miał wyjść dłużej, ale niestety wyszło jak wyszło :( Nie chciałam dopisywać nic na siłę, bo wtedy scenariusz straciłby swój urok ^^
Mam nadzieję, że się nie obrazicie, ale na jakiś czas "zamykam" prośby o konkretne scenariusze :)
Mianhe!
OdpowiedzUsuńWchodziłam na Twojego bloga codziennie parę razy, bo tak nie mogłam się doczekać tego scenariusza *O*
Jest piękny, naprawdę! Cudowny!
Tak się cieszę, że dodałaś moje kochane kurczaki, kkk <3
I szczerze mówiąc nie wiem, jak to zrobiłaś, ale zachowałabym się dokładnie tak, jak jest w scenariuszu... To dziwne. Jakbyś znała mnie od podszewki. Zaczynam się bać! :D
I och, Onew śpiewający przed snem, marzenie! ^o^
Jeszcze raz pięknie Ci dziękuję.
Wena dużo i ogromu radości z pisania takich scenariuszy! <3
S.A., czyli Sasu :D
Aww, kolejny genialny scenariusz! Ba, z moim biasem. >D kurde, nie moge sie doczekac, az znowu bedzie mozliwosc zamawiania bo naprawde chcialabym zamówic cos z Block B. Hwaiting~!
OdpowiedzUsuńChicken~
Nominowałam cie do Liebster Award TAG ;)
OdpowiedzUsuńSzczegóły na
http://our-korean-dreams.blogspot.com/2012/12/liebster-award-tag.html
Pozdrawiam ;)
*--* Tak sobie czytam, czytam. . . I nagle nie wiem co to jest. Orientuję się, że to jest scenariusz ! I to nie taki zwykły ! On jest cudny *--* Idę czytać inne ! Aż zapragnęłam takiego scenariusza dla siebie :D Hwaiting w dalszej twórczości ~! Dodaję się do obserwatorów.
OdpowiedzUsuńKochaniutki scenariusz^^
OdpowiedzUsuń