.

.
Pierwszy polski blog z k-popowymi scenariuszami.
Wszystkie scenariusze są mojego autorstwa! Kopiowanie i rozpowszechnianie - zabronione!

3 października 2013

BTOB - Gdy zostaje kontuzjowany (Minhyuk)

 

          Miałaś piękny sen. Śniło ci się, że Lee Minhyuk z BTOB był twoim chłopakiem. To było coś niesamowitego! Z jednej strony był uroczy i zabawny, ale z drugiej męski i przystojny. Nie pamiętałaś, o czym dokładnie śniłaś, ale wiedziałaś jedno - jego osoby tak szybko nie wymażesz z sennego marzenia... 
Już miałaś odnotować sobie w głowie, że koniecznie musisz opowiedzieć swojej przyjaciółce tak cudowny sen, gdy coś albo ktoś ci przeszkodził...
          Poczułaś delikatny dotyk na czole, potem na policzku, a na końcu na ustach. Zaintrygowana, chcąc nie chcąc, obudziłaś się. Zanim jeszcze otworzyłaś oczy, postanowiłaś, że nakrzyczysz na tego głupka, który śmiał przerwać twój sen, ale...
- Oppa? - zamrugałaś dwukrotnie.
Nie usłyszałaś odpowiedzi. Otrzymałaś za to promienny uśmiech od chłopaka, leżącego tuż obok. Wpatrywał się w ciebie ze szczerym uwielbieniem, który doskonale widziałaś w jego ciemnych tęczówkach. I nagle zrozumiałaś, że to nie był sen...
- Oppa? - powtórzyłaś, wciąż zaskoczona. - Byłeś tu całą noc?

Lee Minhyuk pokiwał lekko głową, uśmiechając się słodko. Na sobie miał wciąż wczorajsze ubrania. Po chwili jego twarz przybrała zatroskany wyraz.
- Gwenchana? Jak się czujesz? - zapytał troskliwie.
Zmarszczyłaś brwi. Co to za głupie pytanie? Jak się niby masz czuć?
- Normalnie? - odparłaś z nutką rozbawienia.
- Aigoo! - westchnął z ulgą, przysuwając się bliżej. Przytulił cię do siebie mocno i za nic nie chciał puścić. - Już myślałem, że się pochorowałaś na dobre!
- Oppa...udusisz mnie...
- Ani! - zachichotał. - Nikt jeszcze nie umarł od miłości!
- Chyba chciałeś powiedzieć "nadmiernej"... - wymamrotałaś w jego klatkę piersiową. Chłopak parsknął śmiechem. Uśmiechając się pod nosem, wtuliłaś się w niego, słuchając bicia jego serca. Zabawne. Dałabyś sobie rękę uciąć, że właśnie w ten sposób tak szybko zasnęłaś wczorajszej nocy. Jego szybko bijące serce było dla ciebie niczym kołysanka na dobranoc.
          Minuty mijały, a wy nadal leniliście się razem w łóżku. Był późny poranek, ale mimo to, nie chciało wam się wstawać. Tak było dobrze - byliście razem nie przejmując się niczym i nikim i nie robiąc kompletnie nic. Przez duże NIC. Dla Minhyuka był to święty dzień. Dlaczego? Bo był z Tobą i choć przez chwilę mógł się zatracić i nie myśleć o pracy.
- Tęskniłem za tobą - wypalił nagle.
Poczułaś jak twoje serce gwałtownie przyśpiesza, a krew szybciej krąży w żyłach.
- Chincha? - szepnęłaś sennie.
- Wczorajszy dzień był cudowny - przyznał. Słysząc jak wzięło mu się na wyznania, podniosłaś się na łokciach, spoglądając na niego. - Dzięki tobie zapomniałem o menadżerze, który wydarł się na mnie, bo spóźniłem się na próbę, zapomniałem też o marudzeniu i rozdrażnieniu chłopaków, bo ciągle myliłem kroki - mówił dalej. - Aha, no i liście anty-fana do mnie - dodał, jakby po namyśle. Nie wyglądał jednak na złego czy zasmuconego. Wręcz przeciwnie. Jego oczy się śmiały.
- To ja ci dziękuję - byłaś wzruszona. - Za to, że jesteś - pieszczotliwie poczochrałaś mu włosy.
          Minhyuk uśmiechnął się, po czym nic nie mówiąc, ani cię nie uprzedzając, chwycił cię za dłonie i pociągnął, przez co w efekcie wylądowałaś na nim. Poczułaś jego gorący oddech na swojej twarzy, przez co zrobiło ci się jeszcze goręcej. Chłopak zaś wpatrywał się w ciebie intensywnie. Nachyliłaś się nad nim, składając na jego ustach czuły pocałunek. Uśmiechnęłaś się mimowolnie, czując, że on zrobił dokładnie to samo. Już miałaś się odsunąć, ale Minhyuk nie miał zamiaru tak łatwo cię puścić. Przyciągnął cię do łapczywego pocałunku, od którego aż zawirowało ci w głowie. Jego usta były miękkie, ciepłe...nikt oprócz ciebie nie miał zielonego pojęcia, że gdy Minhyuk całuje, to tak, jakbyś jadła słodkie maliny. Smaczne maliny...bo jego wargi były wręcz stworzone do całowania. Ale cii! Nikt nie musi tego wiedzieć...
Wplotłaś palce w jego włosy, rozkoszując się ich miękkością i wzdychając zapach cytrusowego szamponu. TWOJEGO szamponu. Pabo.


* [...] Naega tteonajulge niga sirheojige
Ije deoneun gwichanke maedalliji anke
I‘m gonna be better
Charari eomneun ge deo
Oneulttara bimiri neomu manheun neo [...]

          Minhyuk jęknął rozczarowany tym, że odsunęłaś się, słysząc dźwięk dzwoniącego telefonu. Rzuciłaś mu spojrzenie mówiące: "to może być ważne", ale ten prychnął tylko, nadymając policzki, niczym obrażone dziecko. Aigoo! Jak dorosły facet może być tak słodki? No jak?!
- Potem - burknął, przytulając się znów do ciebie.
- Nie, teraz - próbowałaś wyplątać się z jego uścisku, ale na próżno.
- Oddzwonię...
- To może być ważne! - zawołałaś. A co, jeśli to z jego pracy? Menadżer albo członkowie zespołu? Nie chciałaś, żeby miał przez ciebie kłopoty czy coś...
- _____, daj żyć...
- LEE MINHYUK! ODBIERZ TEN CHOLERNY TELEFON!
- Arasso, arasso! - poddał się.
Leniwie i bardzo niechętnie cię puścił, po czym chwycił za telefon komórkowy, który dzwonił już po raz drugi.
- Yoboseyo?
          Zmusiłaś się do siadu, opatulając się kołdrą. Obserwowałaś go. Nie wiedziałaś, co było bardziej zabawne: jego zszokowana mina i wielkie oczy, które zrobił czy fakt, że nagle zaczął się jąkać i tłumaczyć. Tłumiłaś śmiech poprzez poduszkę, która przyłożyłaś sobie do ust.
- Ne - pokiwał głową przestraszony. - Ne - i jeszcze raz. - Zaraz będę - i rozłączył się z wyraźną ulgą. Westchnął cicho.
- Coś się stało? - zapytałaś szybko.
- Ani - zaśmiał się nerwowo, czochrając sobie włosy. Spojrzałaś na niego, mrużąc niebezpiecznie oczy. - To znaczy...powinienem być już dawno w dormie - wyjaśnił. Wiedziałaś, że nie powiedział ci wszystkiego...
- Oppa, myślisz, że nie słyszałam jak na ciebie nawrzeszczał?
- Arasso, bierzemy dziś udział w Idol Star Atlethics Championship i kompletnie o tym zapomniałem...
Zerwałaś się z łóżka, spoglądając na zegarek. Było już późno. Niedobrze...
- No to na co czekasz?! - fuknęłaś zła, że zamiast być już w drodze, to siedzi sobie u ciebie w pokoju, jak gdyby nigdy nic. - Ubieraj się i leć! - potem będzie na ciebie i jeszcze jego menadżer wpadnie na jakiś genialny pomysł typu: "Zakaz umawiana się" czy coś w tym stylu...
- _____, chyba wciąż masz gorączkę! - Minhyuk nabijał się z ciebie, dźgając cię palcem w policzek. Najwyraźniej rozbawił go fakt, że tak nagle się uniosłaś.
- Nie mam żadnej gorączki!
Chłopak przyłożył dłoń do twojego czoła. Zaśmiał się głupkowato. Zaraz zobaczymy  kto tu się będzie śmiał...
- A może i nie masz! - ucieszył się. - Ale już nigdy nie zabiorę cię na spacer podczas deszczu... - w jego głosie usłyszałaś wyrzuty sumienia.
          Przypomniałaś sobie wczorajsze popołudnie, gdy na dworze lało jak z cebra, a wy zamiast schować się w jakiejś knajpce albo chociaż pod daszkiem, paradowaliście sobie po ulicy, trzymając się za ręce i skacząc po ogromnych kałużach jak małe dzieci. Urocze...
Z drugiej zaś strony, ten wieczór nie należał do udanych, bo zaledwie wróciliście, zaczęłaś kichać jak opętana, aż w końcu dostałaś gorączki. Ech...
- Wae? To takie romantyczne... - rozmarzyłaś się, wspominając wasz prawie filmowy pocałunek w deszczu. No co? Chyba każda dziewczyna o tym marzyła. Chłopak roześmiał się. - Weźmiemy parasol - zasugerowałaś. Minhyuk zaczął zbierać swoje rzeczy, więc dodałaś: - A teraz idź! - pogoniłaś go w stronę wyjścia. Ten natychmiast się oburzył.
- Aż tak bardzo chcesz się mnie pozbyć? - zrobił minę zbitego psa, idąc do drzwi. Nie miałaś zamiaru dać się na to nabrać, ale on był taki dobry w robieniu tego typu min... Musiałaś się poddać.
- Ani! - zaprzeczyłaś szybko, biegnąc za nim. Złapałaś go w korytarzu. - Komawo - przytuliłaś się do jego pleców. - Dziękuję, że się mną zająłeś!
- Musiałem! - zawołał z przekonaniem w głosie. Odwrócił się. - Wiesz jakie miałem wyrzuty sumienia przez ten głupi spacer? - jęknął.
- To już nie ważne - pocieszyłaś go. - Zrobiłabym dla ciebie to samo - wyszczerzyłaś się.
Minhyuk uśmiechnął się szeroko w odpowiedzi. Pocałował cię w policzek, po czym opuścił twoje mieszkanie.
Ech...i kto wie, kiedy się znów spotkacie? Ciężkie jest życie gwiazdy, tym bardziej jego drugiej połówki.
          Godzinę później, rozdzwonił się twój telefon. Byłaś ciekawa kto to, więc bardzo się zdziwiłaś, gdy na wyświetlaczu pojawiło się wesoło skaczące zdjęcie Minhyuka. 
- Yoboseyo?
- Czemu mi nie powiedziałaś? - w jego głosie usłyszałaś pretensje.
- Ale co?
- Sungjae mi powiedział, a ty nie pisnęłaś ani słowa...
- Ale o czym? - zapytałaś zirytowana, nie rozumiejąc.
- "Byłoby fajnie, gdyby Minhyuk-oppa wygrał złoty medal! Albo kilka" - zacytował słowa, które ostatnio wypowiedziałaś przy maknae zespołu. No i?
- Po prostu rozmawialiśmy... - nie widziałaś w tym nic dziwnego. - Było naprawdę fajnie, gdybyś zdobył jakiś medal, jesteś bardzo wysportowany, oppa.
- Chincha?
-Ale to tylko gra, rozrywka, prawda? - zapytałaś, bo nie chciałaś, żeby angażował się w to tak bardzo. - To nie jest żadna olimpiada czy jakieś mistrzostwa...
- _____, aleś ty głupiutka! - roześmiał się cicho.
- Co?! - zawołałaś urażona. - Przecież nie jesteś żadnym sportowcem, tylko członkiem zespołu...
- Ale to jest ważne!
- Ważne? - zamrugałaś zaskoczona.
- Tu chodzi o rywalizację, o zwycięstwo, o medale...
- Eeee, oppa...chyba przesadzasz...
- Aniyo! To nie są żadne podróbki ani zawody dla dzieci...to prawdziwe medale ze...z-ł-o-t-a!
- Nie wygłupiaj się - skarciłaś go lekko. - Będziesz wylewać z siebie siódme poty? Pomyśl o zespole...bo jeszcze sobie coś zrobisz - ostrzegłaś go. Nie chciałaś, by totalnie tam zwariował na tej "sportowe imprezie"...
- Udowodnię ci, że potrafię - upierał się.
- Oppa...
- Zobaczysz, wygram te medale...dla ciebie - jego pewność siebie zaczynała cię przerażać. Idiota.
- Nie musisz, naprawdę...ja tylko...tak to powiedziałam...tu nie chodzi o wygraną... 
- Wygram, wygram! - słyszałaś radość w jego głosie. - Życz mi powodzenia _____!
- Yhy...Hwaiting - westchnęłaś.
- Jakieś słabe to Hwaiting....
- HWAITING!!! - wydarłaś się. - Lepiej ci? - dodałaś z ironią.
- Zdecydowanie.
          Po tym telefonie, już więcej do ciebie nie zadzwonił. Oczywiście nie miałaś mu tego za złe - wiedziałaś, że był zajęty. Sama niestety nie mogłaś pójść go dopingować, ani zobaczyć jak będzie sobie radził w poszczególnych dyscyplinach sportowych. Wiedziałaś jednak jedno - tak czy siak, dotrzyma słowa i zrobi wszystko, by wygrać jakiś medal. Albo dwa.
          Właśnie kończyłaś pracę, gdy twój telefon ponownie się rozdzwonił. Serce zabiło ci szybciej, bo myślałaś, że to pewnie Minhyuk dzwoni do ciebie z radosną nowiną, ale szybko musiałaś ugasić swój entuzjazm.
- Eunkwang-oppa? - zaskoczył cię jego telefon. Czego chciał? Lider zespołu nigdy do ciebie nie dzwonił...
- Cześć _____ - czemu zaniepokoił cię jego głos?
- Coś się stało?
- Eee...no wiesz...
- Oppa!
- Mam dla ciebie dobrą i złą wiadomość - oznajmił, siląc się na spokój.
- Hę?
- Którą chcesz usłyszeć najpierw? - dopytywał.
- Dobrą?
- Pytasz czy odpowiadasz?
- Aish! Po prostu mi to powiedz! - zawołałaś zirytowana, bo zaczynałaś się martwić. - Dobra wiadomość, arasso?!
- Więc...um... - zaczął niepewnie. - Możesz JUŻ do nas wpaść, Minhyuk na pewno się ucieszy...
- Już? - zawołałaś zaskoczona. - Wow, szybko wam to poszło! - nie mogłaś się temu nadziwić. - Akurat wychodzę z pracy, więc zaraz do was pędzę! - byłaś strasznie ciekawa ich relacji z olimpiady.
- _____, zwolnij - uspokoił cię. - To jeszcze nie wszystko...
Twój dobry humor natychmiast z ciebie uleciał jak przebity kolorowy balonik. Zła wiadomość...co miał na myśli? Zaczynałaś się bać...
- Oppa, przerażasz mnie - poskarżyłaś się.
- To może lepiej ci nie powiem...
- Mów! - ponagliłaś go.
- Minhyukzłamałnogębopotknąłsięopłotekidiota - wyrecytował, niczym karabin maszynowy.
- Możesz jeszcze raz? - poprosiłaś. - Mianhe, nie zrozumiałam ani słowa...
Po drugiej stronie usłyszałaś ciche westchnięcie.
- Minhyuk złamał nogę - przyznał.
- MWOH?!
- Zahaczył o płotek, podczas biegu z przeszkodami...biedak - mruknął smutno.
- ŻE CO?!
- To dlatego dzwonię...żeby ci o tym powiedzieć - wyjaśnił.
Nie mogłaś w to uwierzyć! Przecież Minhyuk był zawsze taki wysportowany! Uwielbiał różne sporty. Czasem nawet miałaś wrażenie, patrząc na niego, gdy ćwiczył, że gdyby nie był w zespole, to pewnie prędzej czy później zostałby jakimś sportowcem. Naprawdę.
- K-komawo - wyjąkałaś zszokowana. - Już...już do was jadę.

***

          Wierciłaś się niecierpliwie, czekając, aż winda zatrzyma się na piętrze, w którym mieszkało BTOB. Martwiłaś się o Minhyuka. Jeszcze nigdy nie widziałaś, żeby doznał jakiejś kontuzji. Nawet, gdy za długo ćwiczył choreografię i raz po raz występował na scenie, nigdy nie był choć trochę kontuzjowany. A teraz miał połamaną nogę... Ech.
DING!
Wyszłaś szybko z windy i już po chwili znalazłaś się w ich dormie. Jednak nigdzie nie zobaczyłaś swojego chłopaka.
- Gdzie jest oppa? - zapytałaś chłopaków. Ci wskazali głową na drzwi jego pokoju. Niewiele myśląc, udałaś się w tamtą stronę.
          Zapukałaś cicho, ale nie usłyszałaś odpowiedzi. Wzruszając ramionami, nacisnęłaś klamkę, otwierając drzwi. Nigdy nie spodziewałaś się ujrzeć takiego widoku, ale cóż...Kiedyś musiał być ten pierwszy raz, prawda?
Minhyuk leżał na łóżku. Wszystko wyglądałoby w porządku, gdyby nie fakt, że jedną z nóg miał w gipsie. Nie uśmiechał się, jedynie wpatrywał się tępo w ścianę. Widząc jednak twoją osobę, na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Podniósł się z poduszki.
- _____, przyszłaś - usłyszałaś ulgę w jego głosie. Odwzajemniłaś uśmiech, po czym zamknęłaś drzwi i podeszłaś do niego.
- Jak się czujesz? - zapytałaś zmartwiona.
- Nie powiem, że fajnie - westchnął ciężko. - Lekarz powiedział, że muszę się wstrzymać z aktywnością na scenie do dwóch czy trzech tygodni - mruknął niezadowolony.
- Oj, rozchmurz się - pocieszyłaś go. - Potem wrócisz na scenę.
- To nie o to chodzi...
- A o co? - zapytałaś zaskoczona.
- Zanudzę się na śmierć w tych czterech ścianach! - jęknął boleśnie.
- To nieprawda - zaprzeczyłaś. - Nie mieszkasz sam - zauważyłaś. - Masz chłopaków...i mnie!
- Tak, będą ze mną - odparł rozdrażniony. - Ale duchowo...
- Duchowo?
- _____ - spojrzał na ciebie smutno. - Przecież dobrze wiesz jak często jesteśmy w dormie - zaakcentował przedostatnie słowo. Otworzyłaś usta, nagle rozumiejąc. - No właśnie.
- Ale o kimś zapomniałeś - zauważyłaś. Skrzyżowałaś ramiona, patrząc na niego nieco urażona. I chyba podziałało, bo dotarło do niego to, co usiłowałaś mu tym spojrzeniem przekazać.
- _____, nie możesz tu siedzieć cały dzień - natychmiast pokręcił głową, nie zgadzając się na to.
- Wae? - mruknęłaś rozczarowana.
- Masz swoje obowiązki - powiedział, opadając z powrotem na poduszkę. - Poza tym, nie potrzebuję niańki - wyszczerzył się.
Uśmiechnęłaś się. Cieszyłaś się, że wraca mu dobry humor. To był twój Minhyuk!
- Ale jestem twoją dziewczyną - oświadczyłaś, siadając na skraju jego łóżka. - To chyba oczywiste, że chcę ci pomóc, prawda?
Chłopak zerknął na ciebie, jakby zobaczył cię po raz pierwszy w życiu. Zamrugał dwukrotnie, po czym uśmiechnął się szeroko. W odpowiedzi, przyciągnął cię do czułego pocałunku. Chyba polubisz taką formę podziękowań.

***

          Szybko zrozumiałaś, że opieka nad osobą, która ma jakąś kończynę w gipsie (dobrze, że to nie były obie nogi), jest piekielnie trudna. Tym bardziej jak nie mieszka się z tym kimś pod jednym dachem, ale nieco dalej (może to i dobrze) i biega się w tę i z powrotem, podczas, gdy dzień zlatuje niemiłosiernie.
          Pierwsze dni były spokojne. Minhyuk przyzwyczaił się do tego, iż był przykuty do łóżka. Nie ruszał się z niego wcale, prócz pójścia do łazienki. Bał się, że coś sobie naruszy i będzie jeszcze gorzej (za bardzo wziął sobie radę lekarza do serca), więc zawsze ktoś musiał go asekurować, by jego złamana noga, nie dotknęła choćby podłogi. To było zabawne.
Znalazł też sobie zajęcie. Choć pierwszego dnia wciąż narzekał, że nie ma co robić, to już następnego zmienił zdanie. "Natchniony" kontuzją, zaczął pisać tekst jakiejś piosenki. Gdy nie miał weny to albo siedział z twarzą w laptopie albo zmuszał innych do wspólnego oglądania filmu. Ty, jak i zarówno członkowie zespołu zanudzaliście się przy tym na śmierć. No bo ileż razy można oglądać "Mrocznego Rycerza"?! Niestety, Minhyuk tego nie rozumiał. Za bardzo mu się nudziło i koniecznie chciał zabić czas.
          Po tygodniu było tylko gorzej. Rozumiałaś, że na pewno czuł się źle, bo jego przyjaciele mogli być na scenie, występować i być wśród fanów, a on tkwił w swoim pokoju jak kołek, ale powinien też zrozumieć, że ani ty, ani członkowie zespołu nie byliście sługami, pokojówkami czy osobami na posyłki. Chłopaków zaczynało to irytować i zdarzało im się to okazywać względem Minhyuka, ale wystarczyła jego jedna smutna minka zbitego psa, a natychmiast się reflektowali i poddawali. Ty też nie mogłaś inaczej. Przymykałaś na to oko i wmawiałaś sobie, że na jego miejscu pewnie tak samo byś się zachowywała...I to był błąd.
- _____?! - usłyszałaś wołanie swojego chłopaka. O nie. Tylko nie to.
- Tak?
- Zrobiłaś mi tę zupę z pasty z fasoli?!
Zgrzytnęłaś zębami, po czym pacnęłaś się dłonią w czoło. Kompletnie o tym zapomniałaś! Chyba powinnaś skorzystać z jakiegoś koła ratunkowego... Może publiczność? Spojrzałaś zmęczona po chłopakach. Miny mieli podobne do twojej.
- Zaraz ci przyniosę! - odkrzyknęłaś, po czym zerwałaś się z kanapy, pędząc do kuchni.
- _____, ty naprawdę myślisz, że zrobisz tę zupę w pięć minut? - usłyszałaś głos maknae za swoimi plecami. Spojrzałaś na Sungjae podenerwowana. Wiedziałaś, że ma rację.
- Cuda się zdarzają? - rzuciłaś pytaniem w przestrzeń. Ten pokręcił głową, rozbawiony. - Chociaż nie...pewnie nie zrobiliście zakupów, co?
- Oczywiście, że nie - mówiąc to, podszedł do szafki, wyciągając z niej batonika. - Nie mieliśmy nawet kiedy - wytłumaczył. Wierzyłaś mu, bo naprawdę wrócili później niż zazwyczaj. Ale jakoś dziwnym trafem batonik przetrwał? Ciekawe...
- _____! JESTEM GŁOOOODNY!
- Więc co na kolację? - westchnęłaś, ignorując wołanie Minhyuka. Nie umrze z głodu, pabo.
- Zamówiliśmy pizzę.
- Myślisz, że oppa da sobie wmówić, że pizza to tak naprawdę jego ulubiona zupa? - zapytałaś czysto-teoretycznie.
Nagle usłyszeliście dzwonek do drzwi. Spojrzeliście po sobie.
- Przekonajmy się! - parsknął śmiechem, idąc w tamtą stronę.

***

          Dziś mijały dwa tygodnie, odkąd Minhyun złamał nogę. Zanim jeszcze weszłaś do dormu BTOB, już wiedziałaś, że w ich mieszkaniu panuje napięta atmosfera. Wszyscy członkowie zespołu siedzieli w salonie, więc gdy cię tylko zobaczyli, zostałaś zmuszona do wysłuchiwania ich zażaleń. I doskonale wiedziałaś, o co chodziło...a raczej o kogo.
- Myśli, że będę biegał między łazienką, a jego sypialnią pięć razy na dzień - wkurzał się Eunkwang. - On ma więcej kosmetyków ode mnie!
- To jeszcze nic - prychnął Changsub. - Ode mnie ciągle żąda, żebym przynosił mu żarcie...
- Powinniśmy coś z tym zrobić? - do rozmowy włączył się maknae. - Minhyuk-hyung robi się nie do zniesienia!
          Spojrzałaś po chłopakach. Sytuacja wcale nie była fajna. Wiedziałaś, że oni sami mieli mnóstwo zajęć, a dodatkowo w dormie musieli użerać się ze swoim przyjacielem, który w skutek nieszczęśliwego wypadku, potknął się o płotek i teraz leży w swoim pokoju, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że reszta ma go serdecznie dosyć.
- Ciągle narzeka, że umiera z głodu i z pragnienia, bo jesteśmy zbyt wolni... - wtrącił Hyunsik.
- Szczerze? - poważny ton Ilhoon'a wyrwał cię ze swoich myśli. - Już po nocach śni mi się, że mnie woła i ciągle się budzę, myśląc, że naprawdę czegoś chce!
- Mam to samo... - mruknął Peniel.
Cała szóstka westchnęła ciężko, spoglądając na ciebie. A ty? Nie miałaś zielonego pojęcia, co powinniście zrobić. Ignorować to wszystko? Powiedzieć mu? Nie chciałaś go urazić...
- _____, zrób coś - poprosił Sungjae, składając dłonie jak do modlitwy.
- Ale co ja mogę...
- Jesteś jego dziewczyną - dodał Ilhoon. - Ciebie bardziej się posłucha niż nas - stwierdził.
- Arasso...

***

- _____, poprawisz mi poduszkę? - poprosił Minhyuk, spoglądając na ciebie słodko.
- A sam nie umiesz? - uniosłaś brew. Przecież nie miał połamanych też rąk...
- Ale kręgosłup już mnie boli od tego leżenia! - jęknął. - I nadgarstki bolą mnie od pisania - poskarżył się, niczym dziecko, które zostało zmuszone do napisania zbyt długiego wypracowania.
- Arasso - zgodziłaś się niechętnie.
Chłopak ucieszył się. Podniósł się lekko, gdy podeszłaś do jego łóżka, poprawiając jego poduszkę, która była cała kompletnie pognieciona.
          Z jednej strony to było...miłe. Świadomość, że jest się komuś potrzebnym i chęć niesienia pomocy innym, którzy tego potrzebowali była silna. Poza tym, Minhyuk był twoim chłopakiem. Byłaś niemalże pewna, że gdybyś to ty leżała połamana, też biegały wokół ciebie i spełniał każdą twoją zachciankę. Chociaż...wątpiłabyś, czy miałby w ogóle czas, by być przy tobie tyle, ile ty byłaś przy nim. A spędzałaś tu praktycznie całe dnie... Z drugiej zaś strony, Minhyuk był czasem tak irytujący i marudzący na wszystko dookoła, że miałaś wielką ochotę na niego nawrzeszczeć i trzasnąć drzwiami tak mocno, że pewnie wszystkie obrazki na ścianach w jego pokoju, spadłyby na podłogę z ogromnym hukiem... 
- Gotowe - oznajmiłaś. Chłopak posłał ci jeden ze swoich pięknych uśmiechów, któremu nie mogłaś się oprzećPabo.
- Komawo - podziękował, wracając do poprzedniej pozycji.
Już miałaś wyjść, by coś zjeść, ale Minhyuk cię zatrzymał.
- _____, a mogłabyś otworzyć okno? - zapytał. - Strasznie tu gorąco - dodał, wachlując się dłonią.
Nic nie mówiąc, zrobiłaś to, o co prosił. Uchyliłaś okno, a świeże powietrze natychmiast wpadło do pokoju. Zimny podmuch, rozwiał twoje włosy.
- Zima idzie czy co? - mruknęłaś zaskoczona.
- Wiesz co? Zmieniłem zdanie - odezwał się nagle, szczękając zębami z zimna. - Strasznie zimno jest na zewnątrz, lepiej je zamknij... -spojrzałaś na niego z mordem w oczach. Zatrzasnęłaś okno, chyba trochę zbyt głośno, bo ten zerknął na ciebie niepewnie. - Gwenchana?
- Wszystko gra - skłamałaś gładko, poprawiając firankę. - Po prostu jest przeciąg.
Odwróciłaś się w jego stronę, patrząc z niedowierzaniem jak chłopak wychyla się poza łóżko, próbując dosięgnąć swojego kremu do twarzy, który stał na komodzie. Pokręciłaś głową.
- _____? Czy mogłabyś? - spojrzał na ciebie błagalnie.
Próbując nie wybuchnąć, podeszłaś do komody, po czym rzuciłaś w niego kremem. Pech chciał, że dostał w oko. Ups.
- Auć, uważaj! - krzyknął, chwytając się w to miejsce. - Mogłaś mi wybić oko! - dodał oburzony.
- Przesadzasz - burknęłaś. - Podać ci coś jeszcze czy mogę już sobie pójść? - zapytałaś prosto. Skrzyżowałaś ramiona, patrząc na niego podenerwowana.
- Czemu taka jesteś? Czemu wszyscy dziś się tak zachowujecie? - usłyszałaś pretensję w jego głosie. Chyba najwyższy czas, by ktoś go uświadomił... - Jeśli ci przeszkadzam, to mi to po prostu powiedz, arasso?
- Oppa - starałaś się być spokojna. - Po prostu jestem zmęczona i głodna, a ty ciągle zawracasz mi głowę! - no i wybuchłaś.
- Ja zawracam ci głowę? - wytrzeszczył oczy. - Sama chciałaś mi pomóc, nie prosiłem się, wręcz się na to nie zgadzałem, nie pamiętasz? - ekstra. Teraz wszystko na ciebie...
- Robię to wszystko dla ciebie oppa! - zawołałaś zła. - Ja, członkowie zespołu...wszyscy biegamy wokół ciebie, a ty ciągle narzekasz i traktujesz nas jak służbę! - tupnęłaś nogą.
- T-to...nieprawda... - wyjąkał zaskoczony twoimi słowami. 
- A właśnie, że prawda! - krzyknęłaś. - Zachowujesz się, jakbyś leżał w szpitalu, a nawet tam, pacjenci wychodzą choćby do łazienki, tym samym robiąc kilka kroków, byle mieć jakikolwiek ruch - dodałaś. - Dziś mija drugi tydzień, odkąd złamałeś nogę, a ty wciąż nie masz zamiaru iść sam do toalety!
- Ale...ja... - wymamrotał zmieszany. Na jego policzkach pojawił się rumieniec wstydu. Gdyby to była inna sytuacja, uznałabyś to za zabawne, ale teraz byłaś wściekła.
- Mam już tego wszystkiego dosyć! Jestem już zmęczona, rozumiesz? - westchnęłaś. - Wszyscy jesteśmy już zmęczeni!
- Mianhe... - spuścił głowę skruszony. - Więc...co mam zrobić?
- Usamodzielnić się! - fuknęłaś. - Nie masz pięciu lat! - widząc jego minę, dodałaś: - Koło łóżka stoją kule.
- Ale...
- Radzisz sobie! - zaznaczyłaś, po czym wyszłaś z pokoju. Powstrzymałaś się jednak od trzaśnięcia drzwiami. A miałaś zrobić dramatyczne wyjście, aish!

***

          Najwyraźniej Minhyuk wziął sobie twoje słowa do serca, bo już nazajutrz "biegał" po dromie przy pomocy kul. I chyba też przeprosił chłopaków, bo ci wydawali się już spokojniejsi. Musiałaś przyznać, że widok Minhyuka, który okropnie się krzywił i marszczył, gdy przechadzał się po pokoju, był komiczny.
O dziwo chłopak zaczął spędzać z tobą więcej czasu. Oczywiście przedtem też spędzał, ale polegało to głównie na przynoszeniu mu różnych rzeczy i słuchania jego marudzenia jak to noga okropnie go boli i tęskni za sceną...
Poszliście na kompromis i wreszcie mogliście obejrzeć filmy, na które ty miałaś ochotę. Mieliście przy tym dużo zabawy i śmiechu i to głupie, ale musiałaś przyznać, że troszkę żałowałaś, że już wkrótce Minhyuk znów stanie się aktywnym członkiem BTOB. Potem znów będziecie się widywać coraz rzadziej... Gdy mu o tym powiedziałaś, ten jedynie się roześmiał i obiecał, że postara się, żeby tak nie było. Chciałaś mu wierzyć...
          Minęły cztery tygodnie, a Minhyuk wciąż chodził w gipsie. Lekarz nie mógł się nadziwić, że to wszystko tak długo trwa, ale końcem końców musiał stwierdzić, że widocznie potrzebuje więcej czasu. Martwiło cię to trochę, ale też coś ci się nie zgadzało... I szybko się dowiedziałaś, dlaczego...
          Obudziłaś się, dostrzegając, że miejsce na kanapie obok ciebie jest puste. Rozejrzałaś się dookoła, ale w salonie było zbyt ciemno, byś mogła ujrzeć swojego chłopaka. Spojrzałaś w ekran telewizora. Musiałaś przysnąć, gdy oglądaliście film. Ale gdzie w takim razie jest Minhyuk?
Usłyszałaś dziwny odgłos z kuchni. Zerwałaś się z fotela i prawie się potknęłaś...o coś. Spojrzałaś w dół. Rzeczy, o które omal się nie zabiłaś, okazały się być kulami Minhyuka. Czyżby postanowił spróbować iść bez nich? Co za idiota! Tknięta jakimś przeczuciem, pognałaś do kuchni. Jakieś było twoje zdziwienie, gdy zobaczyłaś swojego chłopaka spokojnie przechadzającego się między lodówką, a lada kuchenną. Wytrzeszczyłaś oczy, patrząc na jego nogę w gipsie. Stąpał nią jak gdyby nigdy nic, jakby była...zdrowa. Poczułaś się oszukana. To znaczy, że...udawał?!
          Obserwowałaś go dłuższą chwilę, ze skrzyżowanymi ramionami. Zabawne. Ten nawet nie poczuł, że wręcz przewiercasz jego plecy wzrokiem. Patrzyłaś jak przygotowuje jakieś kanapki, a potem nagle odwraca się...
- _____?! - nie spodziewał się twojej obecności tutaj. Wyglądał jakby zobaczył ducha. Talerz z kanapkami został wyrzucony w górę, ale na szczęście wylądował w jego dłoniach w całości i nawet nie rozwalonymi kanapkami. - W-wystraszyłaś mnie! - wypuścił powietrze z płuc.
Wygięłaś usta, wciąż go obserwując. Czekałaś na jego wyjaśnienia. I miałaś nadzieję, że będą to jakieś porządne wyjaśnienia, a nie coś w stylu "O, zgubiłem kule, już mi lepiej" albo "To cud, to cud!".
Chłopak nagle zorientował się. Spojrzał na swoją nogę, a potem na ciebie. Zrozumiał.
- _____...wszystko ci wyjaśnię...
- Masz pięć minut - ostrzegłaś.
Minhyuk szybko odłożył talerz, po czym podszedł do ciebie ze spuszczoną głową. Przez chwilkę nic nie mówił. Chyba zastanawiał się, jak to wszystko ci powiedzieć.
- Mianhe...
- Coś jeszcze? - postanowiłaś być nieugięta.
- Przepraszam - spojrzał ci w oczy. - Wiem, że głupio wyszło...ale ja naprawdę złamałem nogę - zapewniał. - Tylko...
- Tylko co? - dopytywałaś.
- Chciałem spędzić z Tobą więcej czasu... - wyznał cicho. - Nigdy nie mogliśmy się spotkać na dłużej, bo ciągle gdzieś wyjeżdżaliśmy i występowaliśmy, a gdy miałem wolną chwilkę, to znów ty byłaś w pracy...
- Chcesz mi powiedzieć, że przez ostatnie dni udawałeś, że boli cię noga, korzystałeś kompletnie niepotrzebnie z kul, tylko po to, żebyśmy mogli spędzić ze sobą więcej czasu?! - syknęłaś cicho.
Minhyuk uśmiechnął się niemrawo. Bał się twojej reakcji. Pokiwał głową.
- No tak...
- Nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś takiego, komawo! - ucieszyłaś się.
- Nie jesteś...wściekła?
- Aigoo! - uśmiechnęłaś się sztucznie. - Jak mogłabym? - nagle spoważniałaś. - Nie wiedziałam, że jesteś aż takim idiotą, oppa! - fuknęłaś, trzepiąc go w ramię. - Pabo, pabo, pabo!
- _____, to boli! - poskarżył się. - Chcesz mi teraz połamać ramię? - dodał żartobliwie.
- Z wielką chęcią! - uśmiechnęłaś się.
Minhyuk przytulił cię do siebie. Wtuliłaś się w niego mocno, ciesząc się, że jego noga już wyzdrowiała. Staliście tak dłuższą chwilkę, gdy ten się odezwał:
- Mianhe - przeprosił. - Za to, że tak Cię traktowałem. Nie chciałem, ale każdy, kto...
- Tak wiem - przerwałaś mu. - Każdy, kto jest przykuty do łóżka, rozkazuje innym i oczekuje bezwarunkowego posłuszeństwa - chłopak spojrzał na ciebie - Nie raz byłam chora, więc moja mama miała przechlapane. A swoją drogą...mam teraz wyrzuty sumienia.
Minhyuk parsknął śmiechem. Uśmiechnęłaś się. 
- Następnym razem, gdy będziesz chora, to ja się Tobą zaopiekuję - obiecał, głaszcząc cię po policzku. Zamrugałaś zaskoczona.
- Już raz to zrobiłeś - przypomniałaś mu.
- No i co z tego - wzruszył ramionami. - Mogę to robić zawsze, jeśli tylko mi pozwolisz - uśmiechnął się słodko.
Poczułaś jak przyjemne ciepełko rozlewa się po twoim sercu. Cieszyłaś się, że go masz. Chyba lepiej nie mogłaś trafić...
- Pozwolę - objęłaś go rękami za szyję. - Ale co na to powie twój menadżer?
- Poproszę go o kilka dni wolnego - odparł poważnie.
Oboje roześmialiście się głośno, ale szybko się uciszyliście, przypominając sobie, że jest środek nocy, a członkowie zespołu już dawno śpią.
- Saranghae - szepnął ci do ucha, przez co zadrżałaś. Poczułaś jego ciepły oddech na swojej szyi. Przysunęłaś się do niego bliżej, po czym cmoknęłaś go w usta.
- Saranghaeyo - odpowiedziałaś czule.
          Chłopak przyciągnął cię do tęsknego pocałunku. Tak bardzo mu tego brakowało. Ciebie mu brakowało. Odwzajemniłaś pocałunek, ciesząc się, że wreszcie wszystko wracało do normy. Nagle Minhyuk oderwał się od ciebie, na co jęknęłaś rozczarowana. 
- Bym zapomniał - mruknął. - Następnym razem, choćby nie wiem co, wygram te złote medale! - a ten znowu swoje...
- I znów potkniesz się o płotek? Nie ma mowy! - pokręciłaś głową. Nie miałaś zamiaru przeżywać tego wszystkiego po raz drugi, o nie.
- Aniyo! Nic takiego się nie stanie! - zapewnił. - Nie wierzysz we mnie? - udał teatralny smutek. Zignorowałaś jego pytanie.
- Ty to potrafisz zepsuć romantyczny nastrój - burknęłaś, wychodząc z kuchni.
Chłopak odprowadził cię wzrokiem, nic nie rozumiejąc.
- _____, ale co...o co chodzi? - podrapał się po głowie. - Aish, te dziewczyny! - poczochrał się z frustracji po włosach i pobiegł za Tobą.
Minhyuk miał rację - następnym razem mu się udało. Wygrał dwa złote medale w biegu i w biegu z przeszkodami oraz jeden brązowy za skok w wzwyż! I jak go tu nie kochać?


* fragment piosenki BTOB "Insane":
[...] Odejdę od ciebie, mam zamiar cię znienawidzić
Nie chcę już więcej na tobie polegać
Stanę się lepszy, lepiej dla mnie bym przy tobie nie był
Szczególnie dziś, kiedy masz przede mną zbyt wiele sekretów [...]



 K. - scenariusz dla ciebie :)
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na nowy scenariusz, ale niestety brak czasu daje o sobie znać coraz częściej >.< Tak bardzo żałuję, że dzień jest tak krótki...
A najgorsze jest to, że pomysły, które chcę zrealizować, piszą się w głowie, a nie mam kiedy ich spisać. To takie smutne...
Postaram się jednak pogodzić blogi z pracą i szkołą, bo zarówno one jak i Wy - czytelnicy, jesteście dla mnie ważni :*


15 komentarzy:

  1. Twoje scenariusze po prostu wymiatają! Wszystkie od początku do końca są świetne (^_^)
    Kochany scenariusz :3
    Czekam na następny, hwaiting *3*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja dawno nie pisałam komentarzy... *.* Whatever....
    Świetne było! :D Jak zwykle... ;> Nie mam do czego się przyczepić! :p Taakie słodkie! ^^

    Hawiting!
    Zapraszam na affection-shock.blogspot.com! Dopiero co dodałam kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wooooow :) Uwielbiam te scenariusze ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Yeey! Jakie to było słodkie *-* MinHyuk jest idealny <3 Chyba bym nie wytrzymała tyle tygodni komuś usługiwać XD Ale w sumie dla Oppy mogłabym zrobić wyjątek xD Czekam na więcej :3
    Zapraszam do mnie ^.^ a-pinch-of-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dziękuję :*
      W wolnej chwili cię odwiedzę ;)

      Usuń
  5. Końcówka rozwaliła mnie na łopatki keke. ^^ To było takie kochane, jednak rozumiem frustrację ____ i chłopaków. Pomaganie drugiej osobie w potrzebie jest fajne do czasu, kiedy ona nie zacznie się tobą wnet usługiwać. Jednak najgorsze jest to, że masz ochotę uświadomić tej osobie, ze masz już po dziurki w nosie takiego zachowania, ale nie potrafisz, bo nie chcesz jej zranić. :( Widać, było, że po wywodzie sam Minhyuk był smutny i zapewne czuł się winny. Ale wszystko się ułożyło i omo, to było urocze, że specjalnie udawał, że jego noga nie wyzdrowiała jeszcze. *o* Chyba bym również zareagowała podobnie. Najpierw omal nie rozpuściła się z powodu, że zrobił to specjalnie dla mnie i nakrzyczała, że przez niego zostanie, jakby trochę opóźniona praca i tak nie można kłamać. XD Nie znam tej grupy i tak nagle przypomniało mi się, że kiedyś coś wspominałaś, że zawsze starasz się zamieszczać jakiś fakt z życia osoby o której piszesz. I zastanawiam się czy to mogłaby być złamana noga? ;O
    Pozdrawiam i życzę dużooo czasu i weny na kolejne scenariusze Krystal <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze? Też pewnie bym tak zareagowała. Jestem cierpliwa, ale do czasu... xD

      Akurat on chyba nie miał załamanej nogi. Chyba xD

      Usuń
  6. Jejku! Bardzo Ci dziękuję za ten scenariusz, jest cudowny. Ukazałaś Minhyuka tak jak sobie go wyobrażam. Z zachwytu aż brak mi słów, żeby to opisać. Jeszcze raz bardzo dziękuję :D
    ~K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? W takim razie bardzo się cieszę, że ci się podoba :*

      Usuń
  7. Boże, zamiast Minhyuka widziałam swoją młodszą siostrę XD
    I czy tylko jak miałam czasem mordercze myśli, kiedy on narzekał...? Whatever... -,-
    Biedny Ilhoon i Peniel - mam identycznie jak moja starsza siostra jest chora XD
    Ale w sumie... Czego by się nie zrobiło dla kochanego Oppy, nie? ^_^
    Czekam na kolejne scenariusze!
    HWAITING! ^3^

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam go krótko po opublikowaniu, a komentuję po dwóch dniach, egh.. >.< No nic.. Cieszę się, że mogłam przeczytać kolejny świetny scenariusz. Trochę kazałaś nam czekać, ale rozumiem, że każdy ma swoje obowiązki.
    Na początku scenariusza, aż chciało się zrobić aww~, natomiast później, kiedy chłopak leżał ze złamaną nogą, coś w rodzaju grr.. Strasznie mnie irytowało wysługiwanie się wszystkimi naokoło. Nie należę do osób z anielskim spokojem, więc pewnie rzuciłabym to wszystko i najzwyczajniej wyszła z domu. ^^ Jednakże kiedy okazało się, że jego postępowanie było celowe tylko po to by spędzić ze swoją drugą połową więcej czasu, rozpłynęłam się. Koniec kompletnie mnie zaskoczył i rozbawił. Nie spodziewałam się nagle takiego zwrotu akcji.
    Czekam na kolejne prace, xo.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wczoraj miałam naprawdę kiepski humor. Kiedy jednak zaczęłam czytać Twoje scenariusze, wszystkie czarne chmury jakby się rozwiały ^^ Po prostu kocham Twoje dzieła! Są naprawdę wspaniałe, genialne i takie pełne uczuć i emocji... Masz naprawdę rzadko spotykany talent :) Często ukazujesz idoli tak, jak ich sobie zawsze wyobrażałam, a po każdym scenariuszu lubię ich coraz bardziej. Może kiedyś będzie chciało Ci się napisać coś o zespole Infinite? ( szczególnie Woohyun mnie interesuje :D ) W każdym bądź razie życzę weny i czasu, który jest chyba największym przeciwnikiem pisarzy.

    Pozdrawiam
    ~Arcanam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że moja twórczość tak bardzo ci się podoba i poprawia ci humor :)
      Może w przyszłości coś napiszę, zobaczymy ;) (bo narazie obowiązuje kolejka).

      Usuń