.

.
Pierwszy polski blog z k-popowymi scenariuszami.
Wszystkie scenariusze są mojego autorstwa! Kopiowanie i rozpowszechnianie - zabronione!

9 kwietnia 2013

F.T Island - Gdy cię zdradza (Hongki)


          Ty i Hongki byliście razem od kilku tygodni. On był gwiazda, a ty zwykłą dziewczyną. Dziwne, prawda? Ale mimo tego, tworzyliście wspaniałą parę. Może i nie mogliście się widywać codziennie, ale spotykaliście się na tyle, by znów szybko za sobą zatęsknić.
Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie drobny szczegół...
          Jadłaś właśnie kolację, chcąc zadzwonić do swojego chłopaka, gdy usłyszałaś dzwonek do drzwi. Zastanawiając się, kto to może być, pobiegłaś otworzyć.
- Oppa? - zapytałaś zaskoczona, widząc go w progu.
Hongki wyszczerzył się.
- Wpadłem tylko na chwilkę - zdjął szybko buty, po czym wszedł do środka.
Zamknęłaś za nim drzwi, zerkając na niego. Wyglądał na podekscytowanego. Zaciekawiło cię to.
- Coś się stało?
- Ani! - zaśmiał się. - Mam coś dla ciebie - zdjął torbę z ramienia, grzebiąc w niej niecierpliwie.
Stanęłaś obok niego zaintrygowana, zaglądając mu przez ramię. Po chwili wyciągnął małe pudełeczko.
- Co to?
- Otwórz i zobacz - wcisnął ci do ręki tajemnicze pudełko.
Przez moment obracałaś pakunek w dłoniach, zastanawiając się, co może być w środku. Pociągnęłaś nieśmiało za różową wstążeczkę. Słyszałaś, jak Hongki kręci się w miejscu niecierpliwie.
- No otwórz, otwórz! - ponaglał cię.
Uśmiechnęłaś się lekko, otwierając je. W środku był mały, srebrny pierścionek. Otworzyłaś usta, zdziwiona.

- Pamiętałem, że wspominałaś o pierścionkach dla par, więc pomyślałem...
- Tylko jeden? - podniosłaś głowę, przerywając mu.
Chłopak spojrzał na ciebie z niemym oburzeniem, wypisanym na twarzy. Wyciągnął prawą dłoń, pokazując świecidełko, które już było na jego palcu. Znów się wyszczerzył. Zrobiło ci się ciepło na sercu.
Oppa, ale to było miesiąc temu... - powiedziałaś. - Pamiętasz takie rzeczy?
Byłaś naprawdę pod wielkim wrażeniem. Rzeczywiście, wspominałaś mu co nieco na ten temat, ale to były tylko drobne aluzje. Jak żyjąc w ciągłym biegu i przy nieustannych zajęciach, pamiętał o czymś takim? Byłaś naprawdę wzruszona.
Szatyn wzruszył ramionami, posyłając ci zakłopotany uśmiech.
- Tak naprawdę, to o tym zapomniałem - wyznał szczerze, a ty parsknęłaś śmiechem. - Ale... - podszedł do ciebie, zakładając pierścionek na twój palec i przyglądając się, jak wasze dłonie błyszczą się w świetle lampy - Pomyślałem, że skoro mam tak fajną dziewczynę, to powinienem tak zrobić.
Aigoo! - poczułaś, że się rumienisz. - Komawo, oppa!
Hongki splótł wasze dłonie razem. Niewiele myśląc, stanęłaś odrobinę na palcach, by pocałować go w policzek, ale ten obrócił głową tak, że wasze usta się spotkały. Zaśmiałaś się krótko, by po chwili złożyć czuły pocałunek na jego ustach.
- Może zostaniesz na kolacji? - zapytałaś rozpromieniona.
- Nie mogę.
Wae? - zapytałaś rozczarowana. - Mam dziś twoją ulubioną zupę ginseng z kurczakiem gotowanym na parze! - próbowałaś go przekonać.
Jego oczy rozszerzyły się na te słowa. Wiedziałaś, że to jego ulubiona potrawa i nie potrafi jej sobie odmówić.
- Nie mogę - pokręcił głową, przygryzając wargę. Zauważyłaś, że nagle stał się jakiś nerwowy. - Idę do Chocoball, pa! - pomachał ci i ruszył w stronę drzwi, jakby nagle grunt palił mu się pod nogami.
Yah! Oppa! - zawołałaś. Dogoniłaś go i chwyciłaś za dłoń, zanim zdążył ubrać choćby jednego buta. - Mogę pójść z Tobą? - zapytałaś słodko, podstępnie wykorzystując na nim swoje aegyo. To była twoja ostatnia deska ratunku.
Chłopak spojrzał na ciebie, nie wiedząc, co powiedzieć. Zamrugałaś oczami, uśmiechając się przymilnie. Musi zadziałać, musi zadziałać...
- Aniyo! - jęknął rozdrażniony. - Mówiłem ci już, że nie możesz! - pokręcił głową.
- Ale czemu? Inni jakoś mogą...
- Nie o to chodzi...
- Moja grupa krwi to AB...
- _____, przestań. Wychodzę - odparł.
- Ale Oppa, proooszę! - błagałaś. Przytuliłaś się do jego pleców, nie chcąc go puścić. Hongki westchnął. - Chociaż powiedz mi czemu... - wymamrotałaś w jego kurtkę.
Ten cały klub od początku działał ci na nerwy. To nie było tak, że chodził tam częściej niż widywał się z tobą, ale sama świadomość, że coś takiego istnieje i twój chłopak tam chadza, był irytujący. A dlaczego? Może dlatego, że jeszcze ani razu tam nie byłaś? Ciągle słyszałaś coś na ten temat, ale nigdy nie miałaś okazji, by tam pójść. A on nawet nie chciał cię tam zabrać. Dlaczego? A może...
- _____, puść mnie, bo się spóźnię - poprosił.
- Są tam jakieś dziewczyny? - wypaliłaś.
- Nie bądź zazdrosna o kogoś, kto nie istnieje - odwrócił się w twoją stronę.
- Więc czemu? - tupnęłaś nogą, niczym mała dziewczynka.
Szatyn podrapał się po głowie. Widziałaś, że się waha.
- Nie chcę cię tam zabierać, bo...bo...
- Bo?!
- Bo b-boję się, że cię stracę - mruknął.
Wyglądał na zmartwionego, a ty zamiast zachować powagę, parsknęłaś śmiechem. Ten spojrzał na ciebie krzywo.
- Niby dlaczego? - zapytałaś z uśmiechem. - Jestem z tobą i nie chcę nikogo innego - zapewniłaś, znów się w niego wtulając. - Myślisz, że rzucę cię dla pierwszego lepszego faceta?
- Oczywiście, że nie! - zaprzeczył szybko. - Ale Heechul-hyung...
- Tak?
- Heechul-hyung jest Tobą zainteresowany - wydukał w końcu.
- Oh - mruknęłaś tylko.
Przez chwilkę staliście w ciszy, zerkając na siebie wzajemnie.
- Przecież on mnie nawet nie zna... - zauważyłaś.
Szatyn posłał ci spojrzenie mówiące: "No i co z tego?"
- Ale wiesz jaki jest... - bronił się.
Zamrugałaś dwukrotnie, troszkę zaskoczona jego słowami. Przyjaźnili się przecież, prawda? W czym był problem?
- Nie ufasz mu? - zapytałaś ostrożnie, unosząc brew. - To twój przyjaciel...
- No ufam...
- Yah! Lee Hongki!
- Okej, nie ufam mu. Zadowolona? - zawołał, po czym chwycił za klamkę. - Zapomnij o tym, arasso? - uśmiechnął się leciutko.
- DOBRA! - burknęłaś, przez zaciśnięte zęby.
Gdy tylko drzwi się zamknęły, wiedziałaś już, że nie zapomnisz. Nie teraz.
Nazajutrz "przespałaś" się z tym problemem, stwierdzając, że nie masz się czym martwić. Niestety, gdy włączyłaś telewizor, wszystko się zmieniło.
Trafiłaś na swój ulubiony program "Oh! My School", w którym gościły gwiazdy, w tym i Hongki. Odcinek był świetny. Miło i zabawnie. Do czasu, gdy rozpoczęła się gra pod tytułem "Poprawię się"... 
- Podobno spotykasz się z dziewczyną z branży - wypalił członek Super Junior.
Jak miałaś rozumieć to, że TWÓJ chłopak spotyka się z dziewczyną z branży?!
Zakrztusiłaś się herbatą, wlepiając oczy w ekran. Jego przyjaciel Heechul powiedział to na głos, podczas, gdy Hongki nawet się nie bronił, że to nie prawda... 
Łzy napłynęły ci do oczu. Zacisnęłaś oczy, starając się zatrzymać łzy. Nie chciałaś oglądać dalej. Chwyciłaś za pilot, chcąc wyłączyć te głupie urządzenie, ale powstrzymałaś się, bo ten zaczął się tłumaczyć:
- To już przeszłość - odparł pewnie.
- Przeszłość czy teraźniejszość?
Hongki zbulwersował się. Czyli to prawda... I wychodziło na to, że jego przyjaciel doskonale ją znał, bo chciał do niej nawet zadzwonić, ale twój chłopak mu nie pozwolił. Nie mógł dłużej grać, więc przegrał. Na koniec dodał:
- To przeszłość.
Siedziałaś całkowicie rozbita przed telewizorem. Dalsza część programu już cię nie obchodziła.  Zrozumiałaś jedno. Nie mogłaś mu już ufać.
Nie odbierałaś jego telefonów i wiadomości. Nie chciałaś go widzieć. Hongki nie rozumiał dlaczego. Tęsknił za Tobą, a ty zwyczajnie go unikałaś. Bałaś się, że gdy go spotkasz, nie będziesz w stanie nad sobą panować. I nie pomyliłaś się.
Hongki nie odpuszczał. Gdy wracałaś późnym wieczorem z zajęć, czarny samochód zatrzymał się obok ciebie. Zerknęłaś w tamtą stronę, ale gdy zobaczyłaś, kto z niego wychodzi, przyśpieszyłaś kroku.
- _____, zaczekaj! - zawołał.
Nic sobie nie robiąc z jego próśb, szłaś dalej, uparcie patrząc w chodnik. Słyszałaś za sobą szybkie kroki, gdy nagle poczułaś, jak chwyta cię za ramię. Odwróciłaś się wściekła.
- Czego chcesz?!
Chłopak miał zdziwienie wymalowane na twarzy.
- Co się dzieje? - zapytał przejęty. - Nie odbierasz moich telefonów, twoja mama mówi, że nie chcesz mnie widzieć...
Westchnęłaś ciężko, strzepując jego rękę.
- Byłeś u mnie w domu? - jęknęłaś. Ten zignorował twoje pytanie.
- Czemu się tak zachowujesz? Martwię się o ciebie!
Parsknęłaś cichym śmiechem.
- Nie wierzę w ani jedno twoje słowo - powiedziałaś ostro.
Szatyn spojrzał na ciebie z mieszaniną smutku i rozpaczy.
Wae? Zrobiłem coś nie tak? Co się z Tobą dzieje? - zasypał cię pytaniami.
Zmierzyłaś go wzrokiem. Dopiero teraz zauważyłaś, że ma na sobie strój sceniczny. Przełknęłaś ślinę, po czym wypaliłaś:
- Może powinieneś zapytać o to swoją dziewczynę?
Hongki otworzył usta. Przez chwilkę poruszał nimi, jakby chciał coś powiedzieć, ale w końcu je zamknął, najwyraźniej nie wiedząc, co powiedzieć.
- Jaką dziewczynę? - zapytał, kompletnie nie rozumiejąc. - Przecież ty nią jesteś!
- Nie kłam - pokręciłaś głową. - Oglądałam program i słyszałam WSZYSTKO!
- Jaki program? Ahaa... - urwał, nagle oświecony. Myślał przez chwilkę nad czymś intensywnie, po czym zerknął na ciebie z dziwnym błyskiem w oczach: - To nie tak _____, naprawdę...
Ty jednak wiedziałaś swoje. Posyłając mu wrogie spojrzenie, ruszyłaś przed siebie. Znów usłyszałaś jego wołanie. I ponownie cię zatrzymał.
- _____, to naprawdę nie tak. Daj mi wytłumaczyć...
- A jak? - warknęłaś zła. - Chcesz mi powiedzieć, że wymyśliliście to sobie od tak, żeby wzrosła oglądalność czy jak?!
- To był odcinek świąteczny - wyjaśnił. - Nie znałem cię wtedy _____.
- Akurat!
Serce tak strasznie cię bolało... Nie chciałaś go odrzucać, chciałaś być z nim... Ale jak to wszystko wytłumaczyć? Mówił prawdę? Może faktycznie to wszystko działo się, zanim się poznaliście? Wtedy mógł być i chodzić z kim chciał. Nie mogłaś mu tego zabronić...
Szatyn podszedł do ciebie, chwytając się za rękę. Nic nie mówiąc, pociągnął cię w drugą stronę. Przez chwilę szliście w ciszy. W końcu skręciliście za jakiś budynek, gdzie było ciemno, ale na tyle jasno, dzięki ulicznej lampie, że mogliście widzieć się wzajemnie.
- Jesteś tylko ty _____. Mówię prawdę, uwierz mi! - szeptał gorączkowo, przyciskając cię do ściany.
Nie wiedziałaś, co robić. Wciąż jednak czułaś coś do niego i po prostu nie chciałaś się z nim rozstawać. Ale to takie trudne...
Oppa, j-ja nie wiem...
Hongki uciszył cię namiętnym pocałunkiem. Przez sekundę czy dwie się opierałaś, ale w końcu poddałaś się, odwzajemniając pocałunek i ciągnąc go za kołnierz kurtki. Gdyby was teraz zobaczyli paparazzi...
Wszystko wydawało się być w porządku. Miałaś wrażenie, że twój związek z Hongki'm przeszedł tak zwaną "próbę", ale gdzieś tam głęboko w sercu, czułaś, że to nie to. Ciągle miałaś to dziwne uczucie. Myśli, które nieustannie męczyły cię każdego dnia, niepewność... Któregoś dnia, postanowiłaś to sprawdzić. Musiałaś być pewna.
- Odwiozę cię do domu - zaproponował.
- Nie musisz - uśmiechnęłaś się. - Pojadę autobusem.
- Aniyo - pokręcił głową. - Nie będziesz stać na przystanku w taką pogodę, jest zimno!
Rzeczywiście pogoda nie dopisywała. Lało jak z cebra, ale na szczęście miałaś parasol.
Oppa, nie przejmuj się. - musnęłaś przelotnie jego dłoń swoją. - I tak czekam na koleżankę. Zaraz kończy zajęcia. Jedź już - dodałaś. - Menadżer czeka na ciebie.
Arasso - musiał się zgodzić. - Do zobaczenia - wyszczerzył się, po czym wsiadł do samochodu, który po chwili odjechał.
Kilka sekund później, przy ulicy zaparkował inny pojazd. To był twój plan. Nie mogłaś go zniszczyć.
Dzięki przyjaciółce, mogłaś zobaczyć, dokąd jedzie. Chociaż...i tak nie musiałaś tego sprawdzać, bo dobrze wiedziałaś, gdzie jedzie. Przeklęty Chocoball!
Zaparkowałyście przed jakąś knajpką, gdzie prawdopodobnie odbywało się spotkanie. Długo nie wychodziłaś na zewnątrz, tylko czekałaś w samochodzie, zestresowana.
Czy dobrze robiłaś? Nie powinnaś go śledzić, tym bardziej kontrolować, co robi. Z drugiej strony...ciekawiło cię to. To było silniejsze od ciebie, musiałaś. Wiedziałaś, że to głupie, ale cóż...
Minęła godzina, a ty wciąż nie wychodziłaś. W końcu za namową przyjaciółki, opuściłaś swój "bezpieczny teren" i skierowałaś się stronę budynku. Niestety, nie wpuszczono cię. A wydawało się, że to będzie takie łatwe...
Kolejna godzina minęła ci na obmyślaniu planu, jak dostać się do środka. To było dziwne, bo jakoś zupełnie "normalne" osoby, niekoniecznie celebryci mogli tam wejść, a ty nie... Irytowało cię to. To dyskryminacja!
W końcu po kolejnej próbie, pozwolono ci wejść. Uradowana, wbiegłaś do środka. Ostrożnie szłaś przed siebie, uważając, by przypadkiem nie natknąć się na swojego chłopaka. Nie byłoby to za wesołe spotkanie...
Knajpa nie była duża. Nie było w niej też za wiele ludzi, ale zdawało się, że każdy robił sobie w niej, co chciał. Czyż to nie wspaniałe miejsce?
Szybko zlokalizowałaś swój cel. Wszystko wyglądało dokładnie tak, jak opisywano w programie: Sangchu robił coś tam w kącie, tańcząc sobie niegrzeczne tańce. Jonghyun mieszał alkohol i popijał w samotności. Simon D. nadawał niczym katarynka, zagadując i zaczepiając nawet obcych ludzi, opowiadając o swoich niesamowitych występach. Hongki i Heechul śpiewali razem piosenki Jo Songmo, który sam siedział nieopodal nich, rozgrzewając się i śpiewając ostatnią linijkę tekstu, co razem z ich śpiewem tworzyło komiczny efekt. Mimo hałasu jaki tu panował, nikt nie zwracał na nich szczególnej uwagi, za wyjątkiem kilku gapiów, którzy obserwowali ich rozbawieni. Zastanawiałaś się czy na serio się tak zachowywali, czy może wypili za dużo procentów...?
Teraz też, rozumiałaś, dlaczego niektórzy nazywali ich "psycho"... Hongki może i był zakręcony, czasem nawet stuknięty, ale właśnie tym cię ujął. Był też kochany i troskliwy. Kochałaś go, mimo wszystko...
W jednej chwili sceny zaczęły ci migać przed oczami jak zwariowane. Nawet nie wiesz, jak to się stało, że nagle obok twojego chłopaka znalazła się obca, choć nieco znana ci  z twarzy dziewczyna. Chyba była sławna... Starałaś nie mrugać, bo nie chciałaś przegapić żadnego szczegółu, ale nie udało ci się. Mrugnęłaś raz - wszystko było w porządku. Mrugnęłaś po raz kolejny - i już Hongki cię zdradził.
Miałaś wrażenie, że świat wokół ciebie zaczął zwalniać tempo, głosy wokół ciebie głuchły. A twoje serce? Zwyczajnie pękło na tysiące kawałków. Ale nie to było najgorsze. Najgorsze było to, że Hongki nie wyglądał na niezadowolonego, wręcz przeciwnie! Podobało mu się to...
Niewiele myśląc, przecisnęłaś się do przodu, stając obok niego. Niemal od razu cię zauważył. Wyglądał jakby zobaczył ducha. W jego oczach widziałaś strach.
- _____! T-to nie tak jak m-myślisz!
PLASK!
Uderzyłaś go w policzek najmocniej, jak potrafiłaś. Nie mogłaś już pohamować łez, które spływały ci po twarzy. W knajpce zrobiło się cicho. Szatyn zachwiał się, ale utrzymał równowagę. Chwycił się za czerwony teraz policzek, spoglądając na ciebie z rozpaczą, spod przydługiej grzywki.
- Jak mogłeś?! - krzyknęłaś. - Ufałam ci, a ty mnie tak po prostu zdradziłeś!
Oddychałaś szybko, wściekła do granic możliwości. Ten nawet nie próbował się tłumaczyć. Wyglądał, jakby zaraz miał się rozpłakać. Niestety, wcale nie było ci przykro z tego powodu.
- M-Mianhe _____ - wydukał zażenowany.
- Oszukiwałeś mnie przez cały czas! - zapłakałaś gorzko. - Nienawidzę cię! Słyszysz?! - zaczęłaś obkładać go pięściami, po czym wybiegłaś z pomieszczenia.
To był koniec. Przynajmniej tak ci się wydawało. Jeszcze tego samego wieczoru, Hongki wydzwaniał do ciebie niemal non-stop, prosząc o rozmowę. Gdy nie odbierałaś, nagrywał się na sekretarkę, ale miałaś to gdzieś. Wyłączyłaś telefon, rzucając go w kąt. Nie chciałaś go widzieć. Zranił cię. To tak bardzo bolało. Myślałaś, że znaczysz dla niego nieco więcej...
W nocy, obudziło cię stukanie do drzwi. Wstałaś z łóżka zmęczona, nie potrafiąc zasnąć po tym wszystkim. Niechętnie otworzyłaś drzwi z oczami wciąż zapuchniętymi od płaczu. Zamurowało cię.
- _____! - jęknął Hongki.
Przestraszyłaś się, widząc go w takim stanie. Włosy miał rozczochrane, oczy czerwone - wciągnęłaś powietrze do płuc, czując jak śmierdzi od niego alkoholem. Wyglądał po prostu beznadziejnie. Czy ten idiota nie myśli, co by było, gdyby paparazzi pstryknęliby mu teraz zdjęcie?!
- Porozmawiaj ze mną, nie zostawiaj mnie _____! - wybełkotał, chwiejąc się na boki. Wyciągnął zza pleców bukiet kwiatów. - Saranghae.
- Myślisz, że kwiatki załatwią sprawę? - fuknęłaś, czując przypływ złości. Wzięłaś bukiet do rąk tylko po to, by nim go uderzyć.
Chłopak spojrzał ze smutkiem na kwiaty leżące na podłodze.
- Zniszczyłaś je...Tak nie można...
- Nie waż się mi mówić, co można, a czego nie! - popchnęłaś go delikatnie, chcąc zamknąć drzwi, ale ten ci na to nie pozwolił, blokując je własną nogą.
- Wysłuchaj mnie, prooooszę! - ku twojemu zdziwieniu, z jego oczu zaczęły płynąć łzy. - Nie chciałem, żeby tak wyszło, p-przysięgam! - padł na kolana, tuląc się do twoich nóg. - Nie możesz mnie zostawić _____! Nie przeżyję dnia bez ciebie!
O-oppa - wyjąkałaś cichym głosem. - Puść. Idź sobie - próbowałaś się osunąć, ale nie chciał puścić.
Zaledwie to powiedziałaś, szatyn rozbeczał się jak dziecko. W życiu nie widziałaś go w takim stanie, więc byłaś w ogromnym szoku. Zrobiło ci się go żal... Zdradził cię. Albo robił to wielokrotnie! Ale wciąż go kochałaś...
- Wstawaj - szturchnęłaś go lekko, z całych swoich sił, podciągając w górę. Był ciężki, więc przyszło ci to trudem, bo stawiał opór. - Bo cię zostawię - dodałaś łagodniej.
Wtem podniósł się błyskawicznie, przestając szlochać. Wzdychając ciężko nad swoją głupotą, wprowadziłaś go do mieszkania, sadzając na kanapie w salonie. Momentalnie się na niej rozłożył.
- Dlaczego świat się kręci? - jęknął. - Czemu masz dwie głowy?
Pokręciłaś głową, słysząc jego biadolenie. Wyszłaś z pokoju, by po chwili wrócić z kocem. Przykryłaś go nim. Już miałaś wrócić do sypialni, gdy chwycił cię za nadgarstek.
- Naprawdę żałuję _____ - wyszeptał ze łzami w oczach. - A-ale nie cofnę czasu...
Przewróciłaś oczami, zastanawiając się, czy wytrzeźwieje do rana. Wyszarpnęłaś rękę z jego uścisku, na co ten spojrzał na ciebie ze smutną miną.
- Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej - rzuciłaś ostro, zostawiając go samego.
Od tego incydentu minął już tydzień. Nie miałaś kontaktu ze swoim byłym chłopakiem. Byłym...Jak to okrutnie brzmi. Zwłaszcza, gdy tym chłopakiem był Hongki.
Tęskniłaś za nim. On za tobą również. Nie mogłaś znieść myśli, że nie jest już przy tobie. Tak bardzo chciałaś go zobaczyć...Tylko, czy będziesz w stanie mu wybaczyć?
Drżącymi palcami napisałaś do niego:
"Spotkajmy się".
Czekałaś kilka godzin, ale Hongki nie odpisał. Wysłałaś kolejną wiadomość:
"Chcę porozmawiać".
Zero odpowiedzi. Czyżby naprawdę nie chciał mieć z tobą nic wspólnego? Ta nocna szopka była kolejnym kłamstwem?
"Przyjdź do parku o 20"
To była ostatnia wiadomość, którą mu wysłałaś. Nie łudziłaś się, że przyjdzie na spotkanie. Dziwne. To ty powinnaś unikać go jak ognia, a czułaś, że jest zupełnie odwrotnie...
O umówionej godzinie czekałaś na niego. Nogi miałaś jak z waty, a ręce okropnie ci się trzęsły. Rozczarowana spojrzałaś na zegarek, gdy minęło pięć minut. Nie przyszedł. Zrezygnowana, podniosłaś się z ławki, gdy nagle ktoś stanął ci na drodze. Podniosłaś głowę.
- Jesteś - mruknęłaś tylko.
Usiadłaś z powrotem na miejsce. Hongki zrobił to samo. Zerknęłaś na niego kątem oka. Wyglądał na zmęczonego i przygnębionego. Przez chwilę panowała między wami niezręczna cisza, ale szybko została przerwana.
- Mianhe.
Nie odpowiedziałaś. Byłaś ciekawa, co ma ci do powiedzenia. Widziałaś dwa zakończenia tego spotkania. Albo wszystko sobie wyjaśnicie i jakoś to będzie, albo po prostu...to będzie koniec.
- Tak bardzo cię przepraszam _____ - powiedział cicho, spoglądając na ciebie. - Zrobiłbym wszystko, żeby móc to cofnąć - wlepił wzrok w swoje kolana.
- Wszystko?
Chłopak zerknął na ciebie niepewnie. Pokiwał głową.
- Żądam tylko jednego - wymamrotałaś.
- Wiem, że moje przeprosiny...
- Chcę prawdy Hongki-ah - poprosiłaś. - Tylko prawdy, dlaczego to zrobiłeś.
Wciągnął powietrze zdenerwowany, jakby obwiał się, że o to zapytasz.
- To trochę potrwa _____.
- Mam czas - odparłaś krótko.
Nie miał wyboru. Musiał wyznać ci wszystko. Należały ci się jakieś wyjaśnienia i on dobrze o tym wiedział.
- Widywałem się z nią, zanim poznałem ciebie - wygięłaś usta, nie bardzo w to wierząc, więc dodał: - Mówię ci prawdę, przestań!
Arasso...
- Chodziliśmy ze sobą, dopóki nie poznałem ciebie - wyjaśnił. - Próbowałem z nią zerwać, ale...
- Ale?
- B-bałem się - przyznał ciężko. - Bałem się, a jednocześnie nie chciałem. Później zacząłem spotykać się z tobą... - ukrył twarz w dłoniach.
- I co dalej? - nie patrzyłaś na niego.
- Nie chciałem się przyznać, że naprawdę z kimś chodzę, dlatego cię okłamałem - głos mu się łamał. - Bałem się, że gdy zabiorę cię do Chocoball, spotkacie się i wszystko wyjdzie na jaw.
Aish...Ty naprawdę jesteś idiotą! - nie wytrzymałaś. - Myślałeś, że nikt nigdy się nie dowie? 
- Nie wiem - pokręcił głową. - Sam już nie wiem, co myślałem.
- Nie rozumiem...
- Kochałem was obie jednocześnie...
Zamrugałaś, zaskoczona jego słowami.
- Że co proszę?! - gwałtownie wstałaś z ławki. - Co ty sobie wyobrażasz? - zaczęłaś na niego krzyczeć. - Myślisz, że jesteś gwiazdą, to możesz wykorzystywać niewinne dziewczyny?!
Byłaś na niego jeszcze bardziej wściekła niż przedtem.
- _____! Nie krzycz! - poprosił. - Wysłuchaj mnie!
Miałaś już mętlik w głowie. Chcąc nie chcąc, zgodziłaś się. Wróciłaś na swoje miejsce, spoglądając na niego, mrużąc oczy.
- Masz minutę - ostrzegłaś. - I ani sekundy więcej.
- Wiem, że wszystko zepsułem - powiedział. - Ale szybko zrozumiałem swój błąd. Byłem nią tylko zauroczony...A ona...Ona mnie wykorzystała.
Zerknęłaś na niego zaciekawiona.
- Chciała być ze mną tylko dla rozgłosu. Chciała pokazywać się publicznie i specjalnie dawać się złapać fotoreporterom. Nie chciałem tego - westchnął. - Chciałem...Chcę mieć normalne życie. Takie jak ty - dodał.
Spojrzał na ciebie skruszony.
- Na początku jakoś to znosiłem, ale coraz bardziej mnie osaczała. Wtedy zrozumiałem, że po prostu nic do niej nie czułem...
- Więc miałeś mnie jako asa w rękawie, by w razie zerwania mieć kogoś na zapas? - zapytałaś oschle.
Nie chciałaś mu przerywać. Widziałaś, że żałuje, ale nie mogłaś zaakceptować tego faktu, że zostałaś zdradzona. Nigdy się tego po nim nie spodziewałaś. Chociaż... Czasem, gdzieś tam w duszy miałaś pewne obawy. Nie sądziłaś jednak, że mogłoby się to stać naprawdę.
- Ani - szepnął. - Wiedziałem, że ty jesteś ta jedyną, która mnie w tym wszystkim wspiera i rozumie - podniósł wzrok, a ty dojrzałaś w jego oczach łzy. - Nigdy nie narzekałaś, że nie mam dla ciebie czasu, choć widziałem twoją minę, gdy urywałem się wcześniej ze spotkań. Nigdy nie dawałaś mi powodów do zazdrości, choć ja sam nieraz sprawiałem, że czułaś się źle. Nigdy nie obrażałaś się na mnie, gdy powiedziałem ci coś, czego nie chciałem, zmęczony całym dniem obowiązków, choć powinnaś... - mówił coraz ciszej. - To ciebie kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo...
Hongki zamilkł, a ty analizowałaś jego słowa, patrząc w chodnik. Cierpiał. Ty również. Co powinniście zrobić? Zostać przyjaciółmi? Nie, to nie miało sensu...
- Więc zrozumiem, jeśli nie chcesz mieć ze mną żadnego kontaktu...
Oppa, przestań! - zapłakałaś nagle. Wybuchłaś, dając ujście tym wszystkim nagromadzonym emocjom. - Też cię kocham, rozumiesz?
Szatyn wytrzeszczył oczy, widząc twoją reakcję. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi.
- A-ale... - wyjąkał zbity z tropu. - Przecież j-ja...to co z-zrobiłem...
- To nieważne - ucięłaś, przysuwając się bliżej. Wtuliłaś się w jego ramię. - Zdradziłeś mnie i to bardzo mocno - przyznałaś. - Ale nie mogę bez ciebie żyć. Chce być z tobą Hongki-ah...
Chłopak nie wiedział, co ma zrobić. Był zdezorientowany tą całą sytuacją.
- To znaczy, że...
- Że daję ci drugą szansę, pabo! - wychlipałaś.
- Chincha?! - wreszcie na jego smutnej twarzy, pojawił się cień uśmiechu. - Mówisz poważnie?
Odsunęłaś się nieco, by spojrzeć na niego. Pokiwałaś głową.
- Tylko spróbuj mnie zranić jeszcze raz, a osobiście powiem mediom, jakim to jesteś dupkiem! - syknęłaś, pociągając nosem.
Yah! Nie obrażaj mnie _____.... - wymamrotał, po czym dodał: - No ale zasłużyłem...
Przyjrzał ci się, czując wyrzuty sumienia, które ciągle dawały o sobie znać. Delikatnie otarł twoje łzy, szepcząc ciche słowa: 
- Uljima. Nie lubię, gdy płaczesz. To przeze mnie...Minahe.
Przez chwilkę siedzieliście w ciszy. W pewnej chwili poczułaś, że cię obejmuje. To było dziwne uczucie. Cieszyłaś się z jego bliskości, ale jednocześnie coś kuło cię w sercu... Miałaś jednak nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży. Mimo tego, co się stało, nie mogłaś go zostawić. Za bardzo go kochałaś. A czas goi rany. Oby tylko nastąpiło to szybko.


Anonimowa ;)  -Nie wiem jak masz na imię, buuu :( Ale scenariusz jest dla ciebie, dokładnie taki, o jaki prosiłaś :)

Przypominam, że aktualnie prośby o "konkretne" scenariusze są zamknięte, mianhe!

20 komentarzy:

  1. Omo *_*
    Ten scenariusz jest genialny <3
    Nie napiszę nic innego, bo nawet nie wiem co...
    Odebrało mi mowę :0
    Ale waśnie tak Twoje scenariusze działają ♥
    Piszesz tak świetnie. Pff... świetnie to mało powiedziane <3
    G E N I A L N I E ♥
    Hwaiting! Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne *.*
    Nie umiem więcej powiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam HongKi^^ Szkoda, że tu został zrobiony na takiego dupka ;P
    Ale scenariusz jest super! Masz talent - niezaprzeczalny fakt~ ^^
    Ciekawa jestem tylko kiedy bd znów otwarta lista próśb na nowe scenariusze ;)
    Życzę weny!
    Hwaiting~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten temat scenariusza był na życzenie :P
      Jeszcze troszkę, a lista zostania otwarta ;]

      Usuń
  4. Co tu dużo mówić, piękny TT_TT Po takiej zdradzie nie miałabym siły normalnie funkcjonować :c Ja się pytam: Skąd ty bierzesz takie pomysły?! Bo są genialne : D Już nie mogę się doczekać scenariusza z TaeMinem ^_^
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem. Po prostu je mam :)
      Spokojnie, doczekasz się :* Rozumiem, że nie chcesz jakiegoś specjalnie określonego tematu czy elementów, które mają być w scenariuszu?

      Usuń
    2. Nie, zdaję się wyłącznie na twoje pomysły ;)

      Usuń
  5. Hej..:) Już dość długo tutaj wchodzę i chciałam napisać, że twoje (wasze) scenariusze są BOSKIE..Nie wiem co mogę więcej napisać...Ale naprawdę same +++++++++++ ode mnie^^
    A chciałam się zapytać:
    Jak będzie lista otwarta, to gdzie mogłabym złożyć zamówienie?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      Wystarczy napisać pod najnowszym postem w komentarzu, to wszystko :)

      Usuń
  6. ja wiem. ja naprawdę wiem, że to jest czepianie się, ale... pisze się AEGYO, a nie AYEGO :D przynajmniej nigdy, nigdynigdy się z taką formą nie spotkałam, ale nawet google podpowiada, że aegyo to poprawna forma :D ~midori

    OdpowiedzUsuń
  7. *O*
    Boże, jak ja dawno nie czytałam nic z Hongki.
    Cudo *O*

    OdpowiedzUsuń
  8. Yeeeey! Cudowne *_* Kocham Cię za ten scenariusz <333333333333 Bardzo się wczułam gdy czytałam i razem z HongKi'm wtedy płakałam Q.Q

    P.S. - To ja jestem ta anonimowa XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham twoje scenariusze. Uwielbiam je czytać, tylko szkoda, że wstawiasz je tak rzadko :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się dodawać je częściej, ale zawsze wyskoczy mi coś, co powoduje opóźnienia, przepraszam >.<

      Usuń
  10. Zawsze gdy czytam twoje scenariusze uśmiech sam pojawia sie na mojej twarzy, a łzy mimowolnie napływają mi do oczu *-*

    OdpowiedzUsuń