- _____? Widziałaś moją czapkę? - usłyszałaś nagle.
Westchnęłaś trochę
zirytowana, po czym spojrzałaś na Baro znad właśnie czytanej książki.
- Którą?
- Tą, którą kupił mi menadżer-hyung...
- Nie widziałam - odparłaś szybko, wracając do lektury.
- Gdzie ona może być?! - jęknął przeciągle,
rozglądając się dookoła.
Przewróciłaś oczami, spoglądając na niego.
- Znajdzie się. Nie potrzebujesz jej teraz... - zaledwie to
powiedziałaś, chłopak oburzył się na całego.
- Nieprawda! Potrzebuję i to bardzo! _____, dobrze wiesz,
że ciągle ją noszę! - odparł coraz bardziej zdenerwowany.
Zacisnęłaś usta nic nie mówiąc. Nie chciałaś przypadkowo
powiedzieć czegoś, co mogłoby go obrazić. Wiedziałaś, że jest bardzo
przywiązany do tej części garderoby i nosi czapki niemal wszędzie. No oprócz do
snu...
- Ale nic ci się nie stanie, jak jej nie założysz -
burknęłaś cicho, ale on to usłyszał.
- To CZĘŚĆ mojego ciała! - marudził dalej, a gdy
nadal jej nie znalazł, usiadł obok ciebie zmęczony jej poszukiwaniami.
- A konkretnie, to która część ciała? - palnęłaś, nie
patrząc na niego.
Baro zignorował to
pytanie. Skrzyżował ramiona niczym obrażone dziecko, gdy nagła myśl zawitała do
jego głowy. Spojrzał na ciebie, jakby zobaczył cię po raz pierwszy w życiu.
Poczułaś to, więc zerknęłaś na niego.
- Co?
- Gdzie ją schowałaś? - zapytał prosto.
- Ja? Hej, hej... - oburzyłaś się. - Nigdzie jej nie
schowałam!
- Jasne - prychnął. - _____, wiem, że to
ty! - na jego twarzy pojawił się głupi uśmieszek.
- To nie ja, naprawdę! - broniłaś się.
Ktoś pewnie sobie z niego zażartował i schował mu tę
przeklętą czapkę, a teraz oskarżenia padły na ciebie...
- Nie ufasz swojej dziewczynie? - zrobiłaś słodkie oczy.
Baro roześmiał się cicho, kręcąc głową rozbawiony.
- Ufam! - zapewnił szybko. - Ale nie
pomagasz mi swoimi odpowiedziami! - pożalił się. - Wyglądasz
jakby ci nie zależało na jej znalezieniu, ba jakbyś była zazdrosna!
Parsknęłaś głośnym, ale nieco sztucznym śmiechem. Tego się
nie spodziewałaś!
- Przepraszam bardzo, ale czy ty właśnie mi sugerujesz, że
specjalnie schowałam twoją czapkę, bo jestem o nią zazdrosna? - spojrzałaś na
niego, nie kryjąc kolejnej salwy śmiechu. - Pabo! - delikatnie
uderzyłaś go książką po głowie.
- Auu! To bolało, wiesz? - skrzywił się.
- No i dobrze - zmrużyłaś oczy, po czym wróciłaś do
czytania.
- Co tam? - usłyszałaś.
Natychmiast odłożyłaś książkę i spojrzałaś na nich z
udawanym smutkiem.
- Baro mi nie ufa i mówi, że zabrałam mu czapkę! -
zapłakałaś teatralnie, na co twój chłopak posłał ci spojrzenie pełne
politowania. Ich reakcja była błyskawiczna.
- Że co?
- Naprawdę?
- Baro, jak możesz?
- Wstydziłbyś się!
Miałaś wielką ochotę znów parsknąć śmiechem. Zresztą nie
tylko ty. Cała czwórka i ty, wręcz trzęśliście się ze śmiechu. Baro spojrzał na
was spode łba.
- Proszę, twoja czapka - maknae nieśmiało,
wyciągnął zza pleców jego ukochaną czapkę i wsadził mu ją na głowę. -
To był tylko żarcik - Gongchan wyszczerzył zęby.
- Yah! Dobrze wiecie, że muszę je nosić
CIĄGLE! - znów zaczął się denerwować. - Bez nich moja pewność
siebie ulatuje jak powietrze z przekłutego balona! Bez nich nie dam sobie
rady na scenie i nie będę zabawny, gdy chcę! PRZESTAŃCIE SIĘ ŚMIAĆ!!!
Starałaś się uspokoić resztę zespołu, który po tych słowach
prawie turlało się ze śmiechu na podłodze, ale na próżno.
- Baro, nie ważne czy masz na sobie czapkę czy nosisz słonia
na szczęście w kieszeni albo, gdy masz...
- Czerwone majtki?! - Sandeul zawył ze śmiechu.
Stłumiłaś chichot.
- Jesteście okropni - burknął. - Idę do
łazienki - oznajmił, po czym wyszedł z pokoju.
- O co mu chodzi? - zaczęłaś się zastanawiać na głos. -
Przecież on zawsze jest zabawny i pewny siebie. Przecież to widać!
Nagle szalony pomysł wpadł ci do głowy. Spojrzałaś na
chłopaków.
- Potrzebuję waszej pomocy - powiedziałaś całkiem poważnie.
- Jakiej konkretnie?
Uśmiechnęłaś się przebiegle. Chłopcy wyszczerzyli zęby.
- Wchodzimy w to!
Kilka dni później
wbiegłaś szybko do budynku, omal nie ślizgając się po mokrych kafelkach,
których nikt nie nadążał wycierać. W korytarzu spotkałaś wszystkich oprócz
Baro. Rozejrzałaś się dookoła.
- I jak poszło? - zapytałaś z obawą.
Lider zespołu spojrzał na ciebie wyraźnie zadowolony.
- Lepiej niż sądziliśmy - zatarł ręce. -
Nie było tak źle... - zażartował Jinyoung.
- Chincha?
- No...prawie. Najgorzej było rano. Po prostu piekło -
zachichotał.
- To tylko dla jego dobra - mruknęłaś. - Dla dobra, tak -
powtarzałaś, choć czułaś małe wyrzuty sumienia.
- No i chodzi po garderobie wściekły jak pies, mówiąc, że
to nasz wina... - dodał CNU, wzruszając ramionami. - Jak to
wyjdzie na jaw... - wszyscy zaczęli się śmiać, a tobie nagle
odechciało się robić mu taki dowcip.
- Może...może jednak to za bardzo wredne... - wymamrotałaś.
- _____, dopiero sama mówiłaś, że jesteś zazdrosna o jego
czapki...
- Taaa i że interesuje się nimi bardziej niż tobą...
- Cicho! - uciszyłaś ich, czerwieniąc się lekko. - To jak to
zrobiliście?
- To było proste. Zabraliśmy klucz od szafki, w której
trzymał swoje dzieciątka - rozległy się chichoty.
Nagle drzwi się
otworzyły i wyszedł z nich Baro. Pomachał ci niemrawo i ruszył na wywiad z miną
zbitego psa. Westchnęłaś ciężko.
- To dla jego dobra, dla jego dobra... - zaczęłaś powtarzać,
po czym poszłaś za nim.
Stanęłaś na uboczu,
obserwując wywiad B1A4. Baro wyglądał jakby miał nagle wstać i olać cały
wywiad, ale wiedziałaś, że to tylko pozory. Gdy tylko rozpoczęła się rozmowa,
znów był jak zawsze. Uśmiechnięty, zabawny...był po prostu sobą.
Gdy tylko skończyli nagrywać, dopadłaś go najszybciej jak
mogłaś.
- I co? - zagadałaś. - Nie było tak źle bez czapeczki,
prawda?
Jego oczy nieco się rozszerzyły.
- _____? Co ty...
- Przyznaję, to ja - powiedziałaś ze skruchą. - Oni nie są
niczemu winni - wskazałaś głową na resztę zespołu. - To ja ich do tego
namówiłam...
- Wae?
- Bo chciałam ci pokazać, że nie musisz mieć czapki - prawie
wyplułaś ostatnie słowo. - żeby być zabawny i wygadany. Ty zawsze taki jesteś -
uśmiechnęłaś się lekko.
Baro również się uśmiechnął, ale po chwili zrobił dziwną
minę.
- _____, powinienem być na ciebie zły, ale...
- Mianhe? - spróbowałaś.
- Ale uwzględnię fakt, że byłaś trochę zazdrosna... -
zaśmiał się pod nosem, a ty znów poczerwieniałaś. Uderzyłaś go lekko.
- To nie prawda! - jęknęłaś cicho, ale w głębi duszy
musiałaś przyznać mu rację. Byłaś zazdrosna i to jak!
Zachichotał, co jeszcze bardziej cię zirytowało.
- Zaraz założę czapkę i znów będę cool -
zrobił minę pod tytułem "Jestem super". Pokręciłaś głową z
niedowierzaniem. To tylko o to chodziło?! O bycie cool?!
Reszta zespołu do was podeszła.
- Dobra, oddajcie mi klucz - poprosił Baro.
Chłopaki spojrzeli po sobie.
- Ja nie mam.
- Dałem tobie hyung, nie pamiętasz?
- Nie, ja go nie mam...
Baro wyglądał jakby miał zaraz eksplodować.
- Zabiję.
- Zrób to szybko, póki nie jesteś cool... - dało
się słyszeć śmiechy.
Zanim się zorientowałaś,
rozległy się piski i już go nie było. Parsknęłaś śmiechem. Dla ciebie zawsze
będzie cool.
Ach! Naprawdę słodkie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie twoje scenariusze i na pewno będę Cię śledzić na bieżąco ^ ^ Świetna robota :)
Zapraszam do mnie ^ ^
Ommo *.* Nieźle się uśmiałam ;)Dziękuje bardzo. Wszystkie 3 scenariusze bardzo mi się podobały zresztą jak wszystkie twoje. ;D
OdpowiedzUsuńŻyczę dalszej weny i czekam na dalsze scenariusze ^_^
Pozdrawiam
Cieszę się, że ci się podobały ;*
OdpowiedzUsuńefgvhbjndrfgh jakbym widziała Baro i siebie wstawiając moje imię w luki ;AAA; Cudowny <3
OdpowiedzUsuń