.

.
Pierwszy polski blog z k-popowymi scenariuszami.
Wszystkie scenariusze są mojego autorstwa! Kopiowanie i rozpowszechnianie - zabronione!

3 listopada 2012

SHINee - Gdy udziela ci korepetycji (Key)


        Właśnie wróciłaś ze szkoły po ośmiu godzinach zajęć. Byłaś zmęczona i do tego wściekła jak osa. Jedyne na co miałaś teraz ochotę, to trzaśnięcie drzwiami, zaszycie się w swoim pokoju i słuchanie smutnych piosenek. Ale nie... Ktoś niestety musiał pokrzyżować ci plany.
        Weszłaś do mieszkania, w którym było dziwnie cicho. Wzruszając ramionami, zdjęłaś buty i weszłaś do kuchni.
- Mamo... ? - urwałaś szybko, chwytając się za serce.
- Annyeong! - pomachał ci Key na przywitanie. 
       Siedział sobie przy stole, jedząc zupę tak jakby był u siebie w domu. Nie, żeby ci to przeszkadzało, wręcz przeciwnie, ale to nie jego się tu spodziewałaś...
Yah! Przez ciebie prawie dostałam zawału! - zawołałaś oburzona, próbując się uspokoić. Rzuciłaś torbę na stół, przez co aż wszystko się zatrzęsło. Key spojrzał na ciebie z obawą, przestając jeść. - Co tu robisz? - założyłaś dłonie na biodrach.
- Twoja mama musiała wcześniej wyjść do pracy, a ciebie coś długo nie było, więc pozwoliła mi na ciebie zaczekać - wyjaśnił spokojnie, powracając do konsumpcji.
- I postój obejmuje też obiad, tak? - zapytałaś poważnie.
        Chłopak zmieszał się nieco, po czym zaśmiał się nerwowo. Wyglądał teraz jak dziecko, które przyłapało się na gorącym uczynku. Aż prawie zapomniałaś o swoich zmartwieniach.
- Aniyo! - zaprzeczył szybko, machając rękami. - Twoja mama...
- Taaa...
- Naprawdę! ______? Nie wierzysz mi? - zrobił smutną minę. 
Zaśmiałaś się cicho.
- Spokojnie, wierzę ci - uśmiechnęłaś się.  
       Usiadłaś przy stole, naprzeciwko niego. Rozejrzałaś się teatralnie na boki, robiąc głupią minę.
- A gdzie moja porcja? - zapytałaś niewinnie. Miałaś tylko nadzieję, że nie w jego żołądku... 
       Chłopakowi nagle zrzedła mina. Zerwał się z miejsca, patrząc na ciebie z paniką w oczach. Chyba jeszcze nigdy nie widziałaś go w takim stanie. Nie wiedziałaś czy masz się śmiać czy martwić.
- Nigdzie się nie ruszaj! - powiedział poważnie. - Tylko ci ją odgrzeję i zaraz wracam! - i już go nie było.

       Spojrzałaś za nim wzrokiem: co-to-miało-być? Westchnęłaś cicho, czekając na obiad. Twoje myśli znów zajęła szkoła. Zaczynałaś się poważnie martwić. Jeśli w dalszym ciągu nie będziesz sobie dawała rady...
Aish! Wiedziałem, że o czymś zapomniałem! Trzeba było przykleić kartkę na lodówkę... - usłyszałaś biadolenie Key z kuchni. Uśmiechnęłaś się pod nosem.  
A może by tak...?  Nie, poradzisz sobie sama. Jeszcze cię wyśmieje i tyle... Zamyśliłaś się tak bardzo, że nawet nie zauważyłaś, że twój przyjaciel wrócił.
- _____!
- Co?
- Czuję się, jakbym był niewidzialny... - postawił przed tobą gorący talerz.
- Komawo - odparłaś, po czym dodałaś: - Jak to?
- Rano ignorował mnie menadżer, potem cały zespół, a teraz ty! - pożalił się. - Nawet twoja mama olała mnie kilka dni temu!
- Dziwisz się? Zadzwoniłeś do drzwi o 7 rano, tylko po to, by pożyczyć od niej bransoletkę, którą dopiero co dałeś jej na urodziny...
- Miałem poranny program...
- A moja mama dzień wolny! I to chyba normalne, że chciała się wyspać - tymi słowami zamknęłaś mu usta.
- Arasso, arasso! - zaśmiał się, chcąc to zakończyć. - Jedz! 
       Mimo, iż byłaś głodna, nie miałaś ochoty jeść czegokolwiek. Uchwyciłaś łyżeczkę w dłoń, ale skończyło się na tym, że bez sensu grzebałaś nią w zupie. Key to zauważył.
- Nie smakuje ci? - zapytał.
- Nie o to chodzi...
- Źle się czujesz?
- Nie...
- W szkole coś nie tak?
Nie odpowiedziałaś. Przejrzał cię. Jak zawsze z resztą.
- _____, jeśli masz z czymś problem, to ci pomogę, przecież wiesz - posłał ci ciepły uśmiech.
- Będziesz się ze mnie śmiał... - odparłaś nieśmiało, spoglądając na niego. 
- Obiecuję, że nie - pokręcił głową. - To z czym masz problem? - zapytał z nutką ciekawości w głosie.
Przez chwilkę się wahałaś, ale w końcu postanowiłaś mu powiedzieć:
- Z angielskim.
Key zrobił wielkie oczy. 
- Chincha? Nic mi nie mówiłaś... - w jego głosie usłyszałaś nutkę pretensji.
Machnęłaś lekceważąco ręką.
- Nie chciałam ci zawracać głowy - odpowiedziałaś. - Sam miałeś ostatnio mnóstwo zajęć, więc... 
- Nie gadaj głupot - przerwał ci. - Wyciągaj książkę, przesiadaj się i pokaż mi, czegonie umiesz - zarządził. 
Parsknęłaś cichym śmiechem. Zrobiłaś tak jak kazał. Wiedziałaś, że jest dobry w angielskim, bo sam mówił biegle w tym języku. Zazdrościłaś mu, że ty tak nie umiałaś. Ale chciałaś się nauczyć.
 Kilka minut później oboje ślęczeliście nad książką, a Key starał ci się wytłumaczyć każdy czas, każdą formułkę czy słowo. Był naprawdę cierpliwy i nie irytował się, gdy dwa razy z rzędu musiał wyjaśniać ci wszystko od nowa. Byłaś mu za to bardzo wdzięczna.
- Powtórz za mną: You shouldn't do that - powiedział to perfekcyjnie. Już chyba lepiej się nie dało.
Y-you shuoul do thet - miałaś wrażenie, że łamie ci się język.
-  Jeszcze raz, arassoYou shouldn't do that!
- You shouldn't do that!
- Wooow! - chłopak ucieszył się jak dziecko. - Nie ma mowy, że nie zaliczysz tego testu - był pewien, że zdasz. - You can do this!
        Oboje się roześmialiście. Uczyliście się tak długo, że zapomnieliście, że istnieje coś takiego jak czas. Spojrzałaś na zegar.
- 3 godziny? Wow, I never learned so long! - wyszczerzyłaś zęby w jego kierunku dumna, że dajesz sobie radę. Nie sądziłaś, że angielski jest tak prosty!
- A to wszystko dzięki mnie! - zanucił Key pod nosem, jakby usłyszał twoje myśli.
- Co za skromność... - zażartowałaś, po czym znów zerknęłaś na zegarek. - Ale wiesz, że za pół godziny masz audycję w radiu? 
       Key zamarł, spoglądając na ciebie, jakby zobaczył ducha. Otworzył usta, ale szybko je zamknął. Poderwał się z krzesła.
- Oh, shit! - wyrwało mu się. Rzucił się do drzwi.
- Haha, good luck!



 Lizz~ Miałam dla ciebie fantastyczny scenariusz, który pojawiłby się wcześniej, ale przez przypadek mi się usunął... :( 
Nie chciałam pisać go drugi raz, bo nie wyszedłby tak świetnie, a poza tym nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Kompletnie mi się nie podoba, ale mam nadzieję, że przypadnie ci do gustu ;)

Prośby o konkretne scenariusze, proszę pisać w komentarzach :)

8 komentarzy:

  1. Ojeeeeejku, to takie urocze <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne, piękne, piękne. No normalnie brak słów, uwielbiam tego bloga :D Nie chciałam cię męczyć ale nie wytrzymam ... mogłabym prosić o coś słodkiego z Taeminem? *prooosi*

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś słodkiego. Taemin. Zapamiętam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju waeee ja nie mam takiego korepetytora z angola ja Kibum ;( Czytając to naprawdę czułam się jakbym to była ja, bo też z angielskiego jestem kiepska. Weny życzę ^.^

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy to ... dla mnie? Tak? Jeju ! T_T
    Naprawdę cudowne! A zwłaszcza że jest tam Key! Ubóstwiam go i jego angielski także :D
    Pięknie piszesz! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście, że dla ciebie, po co się głupio pytasz? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. No bo ... Nie wiem xD Bardzo Ci dziękuję bo wyszło śliczne opowiadanie z tego ^ ^ oczywiście chętnie przeczytam coś podobnego ^^ ♥

    OdpowiedzUsuń